[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byliœmy równie¿ zmuszeni w sposób zasadniczy, na dwoje niejako, rozci¹æzagadnienia transmisji sygnalizacyjnej, a mianowicie na dzia³ izotropowy ianizotropowy.Rzecz w tym, ¿e wysy³anie sygna³Ã³w na œlepo na wszystkie stronynadaj¹cej planety wymaga nieporównanie wiêkszej mocy od emisji sygna³uw¹skopêczkowego.Specjaliœci, na czele z radio—astronomami oraz informatykami,zdo³ali obliczyæ niezbêdn¹ termodynamicznie energetykê nadawcy, a tak¿eznacznie mniejsz¹, konieczn¹ moc odbiorcz¹.I znów nie zmienia to, niestety,faktu, ¿e nie odkryliœmy ¿adnych „braci w rozumie” i zaczyna siê nam wydawaæ,przynajmniej czêœci rozczarowanych daremnoœci¹ owych robót, i¿ oprócz nasnikogo w ca³ym kosmosie nie ma.Ca³¹ tê dziedzinê mo¿na wszak¿e rozpatrywaæ, wzi¹wszy pod powiêkszaj¹ce szk³odzieje czysto ziemskie.Dziêki ogromowi trudu geologów, klimatologów ipaleontologów wiemy, ¿e ¿ycie zap³odni³o nasz¹ planetê „zaledwie” kilkasetmilionów lat po jej powstaniu, to znaczy bez ma³a cztery miliardy lat temu.Ostatnimi czasy dowiedzieliœmy siê, ¿e prokariotyczne, a dla nas dziwacznewielokomórkowce poprzedzi³y nawet erê kambryjsk¹, w której dosz³o ju¿ doistnego wybuchu gatunków.¯ycie zaroi³o siê w oceanach, z pralancetników,przodków stworzeñ krêgowych, powsta³y p³azy.Po nich przysz³y gady, zaœszeœædziesi¹t piêæ milionów lat temu, dziêki serii kataklizmów, które po³o¿y³ykres trwaj¹cemu sto trzydzieœci milionów lat panowaniu gadów, przysz³a kolej narozwój ssaków.Obecnie wiêkszoœæ paleontologów, szczególnie amerykañskich, uwa¿a, ¿eprzedcz³owiecze formy (hominoidea) zawdziêczaj¹ swe powstanie wywo³anejkatastrof¹ wyrwie w biosferze, czyli zasz³o to, co mo¿na by rozszerzaæ na ca³yWszechœwiat i czemu poœwiêci³em w ksi¹¿ce Biblioteka XXI wieku dwa eseje DasKreatwe Yernichtungsprinzip i The World as Holocaust: twórczy kreacjonizm wkosmosie jest determinowany destrukcj¹.W powiedzeniu, ¿e narodziliœmy siê zpopio³Ã³w gwiazd, nie ma ŸdŸb³a przesady: we wnêtrzu supernowych powstaj¹ wkolejnych fazach nuklearnych reakcji coraz ciê¿sze pierwiastki, a¿ wreszciekoñcz¹cy egzystencjê takich gwiazd wybuch rozsiewa owe pierwiastki na wielkichprzestrzeniach, i tym samym powstajemy wraz z naszymi planetami z gwiezdnegoprochu.Dlatego destrukcja, jako wstêpny warunek formowania siê planet i istot¿ywych, nie jest ¿adn¹ metafor¹.Wiemy, ¿e chyba najlepsz¹ wylêgarni¹ ¿yciajest tak zwany okr¹g korotacyjny spiralnych galaktyk, takich jak Droga Mleczna,¿e tam w³aœnie powstaj¹ce gwiazdy potrafi¹ wytwarzaæ protoplanetarnie wiruj¹cetarcze mg³awicowe, ¿e w obrêbie tych protoplanetarnych wirów powstaj¹kondensaty, a z nich planety.A¿eby ¿ycie mog³o zaistnieæ, usadowiæ siê, awreszcie przetrwaæ na planecie, niezbêdna jest obecnoœæ wody, a mo¿e i tlenu watmosferze.Pierwotna Ziemia, czyli Praziemia, nie by³a ani oblana oceanami,ani nie posiada³a sprzyjaj¹cej ¿yciu atmosfery.Wydaje siê nam, a mówiê tak zostro¿noœci, ¿e ¿ycie powstaj¹c i rozprzestrzeniaj¹c siê zarazem takwspó³–kszta³tuje atmosferyczne i wodne œrodowisko, ¿e staje siê ono w corazwy¿szym stopniu sprzyjaj¹ce dalszemu rozwojowi tego¿ ¿ycia.Mo¿na dodaæ, ¿enasza technosferyczna cywilizacja coraz wyraŸniej j podcina biosferyczn¹ ga³¹Ÿ,na której siedzimy.Nawet bez wzniecania j¹drowych konfliktów na wielk¹ skalêludzkoœæ mo¿e doprowadziæ siê do samobójstwa.Jest rzecz¹ znan¹, ¿e ani fakty, ani oparte na nich, rozumnie wyjaœniaj¹cestrukturê wszystkiego, teorie ludziom nie wystarczaj¹.Ju¿ choæby tylko wieknaszej naukowo—technicznej cywilizacji, stanowi¹cy na geologicznym zegarzekilka sekund, ju¿ choæby odleg³oœci miêdzygwiezdne, a tym samym oddzielaj¹ce odsiebie systemy planetarne, ujawniaj¹ baœniowoœæ i mitycznoœæ rzekomoistniej¹cych i okr¹¿aj¹cych Ziemiê obiektów, zwanych UFO.Zarówno Wszechœwiat,jak miliardy wiruj¹cych w nim mg³awic, a tak¿e setki milionów planetarnychsystemów ukrywaj¹ w sobie wci¹¿ jeszcze dla nas niedocieczone tajemnice.Tojednak ludziom jakoœ nie wystarcza.Obok narkotyków, jakimi dzisiaj zatruwa siêwiele tysiêcy, a mo¿e milionów ludzi na œwiecie, umys³y nasze stara siê jakmo¿e zatruæ, ju¿ nawet orbitalnie obecna, emisja pseudokosmicznych bredni.Staro¿ytni mawiali: „mundus vult decipi, ergo decipiatu”.Œwiat ³aknie oszustw,wiêc jest oszukiwany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]