[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oto pierwsza moralnoœæ z zaboboñstw wiar cz³eka!Pierwsza o obowi¹zkach moralnych bóstw ksiêga!Przeistoczone zwi¹zki cz³owieka z cz³owiekiem,Urodzenie zrobiono cnot¹ lub wystêpkiem:Dzier¿com, oszustom, cz³eka poddano szczêœliwoœæ.Moralnoœæ ma tu zawsze wprzecz tych osobistoœæ;Musi gi¹æ siê do zysku dwóch wy³¹cznych stanów,Mieœci w sobie prawoœæ gwa³cenia niewolców.Tu cz³ek, ¿e siê urodzi³, przed cz³ekiem siê wstydzi.Wy³¹cznych stanów ¿¹dzami, rozumem wiedzeniLudzie boj¹ siê prawdy; znawidz¹ siê samych;Mi³uj¹ swych tyranów, krzy¿uj¹ przyjaznych.Skoro jest moralnoœci wy³¹cznoœæ zasad¹,W obowi¹zkach spór spotkaæ same cnoty musz¹.Do ustaw moralnoœci stosowaæ siê chc¹cyMusi ustawnie gwa³ciæ porz¹dek natury.St¹d co dzieñ w obyczajach rosn¹c przeciwieñstwaPomna¿aj¹ nieszczêœliwych liczbê towarzystwa.Tam jedni przed drugimi na swoj¹ niedolê,Wszyscy razem wyrzekaæ bêd¹ na naturê.Cz³ek wyrodny od z³ego nie rozró¿ni dobra,Przestanie szukaæ przyczyn swojego nieszczêœciaW nêdzy, która koniecznym praw wy³¹cznych skutkiem,W samodzier¿a rozbojach, w k³Ã³tniach z samodzier¿em.On wybite swe dzieci, zburzon¹ sw¹ chatêI zniszczon¹ ca³ego ¿ycia widz¹c pracê,W rozpaczach swój gniew ca³y wyzionie na dewy,Im bêdzie swych wyrzucaæ niedoli kojarstwo.Alboli te¿, wyniós³szy swe rêce do góry,Bêdzie wzdycha³ i bêdzie wo³a³ w g³uche niebo.Naoko³o oszustów, zaboboñców chciwoœæW liczniejszych wierñcach wiêksz¹ licz¹c u¿ytecznoœæ,Nape³nia ich zazdroœci¹, wnet tych zawiœæ z sob¹Stanie siê ku narodom narodów zawiœci¹:Czciciele kotów wybiæ chc¹ psa wielbicielów;Ci dr¿¹c z z³oœci œmieræ nios¹ bóstwicielom wilków.Mniemania zaboboñców, samodzier¿Ã³w stanu,Tu coraz szerzej masê ogarnia rodzaju,Ruca w ludzi nasiono wieczne niepokoju.Kto wiêcej zabójstw zdzia³a, wiêcej ma szacunku,Na sam¹ s³aboœæ miota sromotê i wzgardê;Na wojarstwo, na srogoœæ i bój zwraca s³aw¹.Z tak¹ odmian¹ w cz³eku przyrodnych stosunków,Z tym narojeniem w ludziach z czczymi jestwy zwi¹zków,Zwiêkszy³y siê niezmiernie bojaŸni, nadzieje;Te przesz³y a¿ za ¿ycie; straszne wzros³y ¿¹dze:Ju¿ im s¹ znane chciwoœæ, nienawiœæ, zawziêtoœæ,Ju¿ nimi miota duma i zaciek³obo¿noœæ,W ich sprawach — mi³osierdzie, ³agodnoœæ i ludzkoœæ,Z nieprzyjacio³y litoœæ, z niewieœci¹ p³ci¹ grzecznoœæS¹ wystêpkami.Oprócz goœciny, przyjaŸni,Miêdzy cnoty rachuj¹ publiczne najazdy,Okrucieñstwa, zdrady, twardoœæ i ³upiestwo,Zaboboñczy mord ludzi, brzydkie ludo¿erstwo.Nie ma samobójstw; pe³ni¹ bestyjstwo, wszetecznoœæ,Tarasy niewiast, z nimi pokarmu oddzielnoœæ,Czo³ganie siê ¿on, dzieci w przystêpie do ojca;Juczenie ¿on przy ka¿dym zmienianiu siedliskaS¹ tutejszych powszechne rodzin obyczaje.Cokolwiek jest dla oczu cz³owieka przestrachem,To mi³ym barbarzyñców tuczesnych jest strojem.Z powiêkszeniem ¿¹dz wiêcej w ich myœlach stosunku,Ci¹glejszy wieloznacznych s³Ã³w zwi¹zek w jêzyku.Ju¿ znaleziony sposób, przez znaki po ska³achRozmawiaæ z nieprzytomnym lub przez znak po drzewach.Lecz zemsta dusz najtê¿sz¹ sprê¿yn¹, tu sêdzi¹.Innej sprawiedliwoœci jeszcze znaæ nie mog¹.Myœl rolnictwa zaczê³a wstrzymywaæ zabójstwo:U¿ytek z jeñców wska¿e zwyciêzcom rolnictwo,Lecz zemsta stawia im siê najwiêksz¹ przeszkod¹,By u¿ytkowaæ z jeñców z ca³¹ spokojnoœci¹.Skoro siê zesz³y w rzêdzie pomys³Ã³w cz³owiekaSamodzier¿, b³ohorodnoœæ, zabobon, niewola,Zaraz gotowa³y zemsta, rolnictwo tu now¹W rodzaju ludzkim wielk¹ odmianê powszechn¹.To czas, gdzie lub samodzier¿ñ, zabobon zaginieLub ród ludzki spokojnym niewolnikiem padnie.KSIÊGA DZIESI¥TATreœæ dziesi¹tej ksiêgi.Œrodki i okrucieñstwa samodzier¿Ã³w dlautrzymania ludzi w niewoli; zemsta i srogoœæ ludzi w niewoli przeciwsamodzier¿om koñcem uwolnienia siê spod ich jarzma; œrodki do nisz-czenia w ludziach uczucia zemsty i do robienia ich spokojnymi w nie-woli.Uwagi ogólne nad skutkami wynik³ymi dla ludzkiego rodu z zwi¹zkusamodzier¿Ã³w z zabobondawcami.Skutki szczególne z tego¿ zwi¹zkuwynik³e w stanie zaboboñstwuczycieli.Stosownie do rozkrzewionychi uœwiêconych przes¹dów zaprowadzane oszustostwa przy wyroczniach.Przenoszenie siê zaboboñstwa z gajów œwiêtych do zamkniêtych gmachów.Rys pierwiastkowych najdawniejszych œwi¹tyñ w wierze wielbo¿eñstwa(polytheisme).Prêdko wzrasta, powszechni siê, w koñcu niezmiern¹staje siê w³adza u rz¹dców zaboboñstwa; obejmuj¹ w swoj¹ moc ma³-¿eñstwa, dzieci wychowanie, ¿ycie i œmieræ ludzi i samodzier¿Ã³w; roz-ci¹gaj¹ w³adzê nad cz³owiekiem; zagarniaj¹ pod swoj¹ moc s¹dy i s¹-downictwo ; w koñcu robi¹ siê panami ¿ycia samodzier¿Ã³w i hospoda-rów; z tego wynikaj¹ te ostateczne w stanie zabobondawców skutki,z których natura wyprowadza w³asny ich upadek i utwarza w ich staniepierwsze ludziom ujeñczonym do swobody wyjœcia.Zemsta jest czuciem ludzkiej wrodzonym naturze.Cz³owiek nie nienawidzieæ swej krzywdy nie mo¿e.Ni gwa³ciciel niemocen w cz³eku zniszczyæ grozy,Któr¹ zostawia ka¿dy gwa³t mu wyrz¹dzony.Zemsta jest w przyrodzeniu praw cz³eka warowni¹.Niewola, gdy na samym gwa³cie zasadzona,Mo¿e przez wiêksze mnóstwo zjeñczyæ rodzin kilka,Lecz nie potrafi w ¿adnym na zawsze wypadkuPrzez kilka rodzin zjarzmiæ ludzkiego rodzaju.Niezad³ugo gwa³t taki przegwa³ca gwa³t wiêkszy;Mniej licznych gwa³cicieli zniszcza ród zgwa³cony.Moc istotna jest w mnóstwie.Dla rodu zjeñczeniaTrzeba wprzód bezskuteczn¹ uczyniæ moc mnóstwa,Nieczu³¹ w nim nienawiœæ i nieczynn¹ zemstê,Skrêpowaæ wol¹, zw³adn¹æ moc i myœleñ w³adzê.To zdzia³aæ prócz zaboboñstw wiar nie ma potêgi;Bez zaboboñstw nie mog³o sta³ej byæ niewoli.Wkrótce bonzy zaboboñstw z bany samodzierstwaPozna³y w spólnym wsparciu obfitsze po¿ytki;Co dzieñ pomna¿a³y siê miêdzy nimi zwi¹zki;Co dzieñ duch zaboboñczy zwiêksza³ samodzierstwa,Duch samodzierczy zmna¿a³ postêp zaboboñstwa.Okolicznoœci, chciwoœæ, ludzkie uprzedzenia,Choæ jeszcze rzeczywiœcie zmowa nie nasta³a,Zbli¿a³y coraz barziej z samodzier¿mi wró¿by.Robi³ siê, wreszcie stan¹³ spisek najstraszniejszy.Treœæ takich porozumieñ powziêto w tych miejscach,Co najg³oœniejsze by³y o licznych bóstw cudach.Najcudowniejszym oddaj¹c czeœæ i mod³y bo¿com,W rêku s³awniejszych bonzów sk³adaj¹c ofiarê,Mieli porozumienia czy w tej treœci zmowê:„Worogowie! Prorocy! Wy, œwiête kap³any!Wy, których duch z bogami zawsze po³¹czony,Którzy z boskich objawieñ poznajecie przysz³oœæ,Jak z rozmaitych podañ wam znana jest przesz³oœæ,Których rozum natchniony przenika tajnice,Równie jak wzrok przeziera wskroœ góry, kamienie,Wy, w samych tylko bogach ¿yj¹cy mê¿owie!Wy, którzy niebem, ziemi¹ i piek³em w³adacie,B³ogos³awcie nasz orê¿ i stan samodzier¿Ã³w:On ob³aduje o³tarz najbogaciej swych bo¿ców.Niech sprawa b³ohorodców bêdzie spraw¹ boga.Powiedzcie ludom, wmówcie, ¿e to uczy wiara,¯e stan samodzier¿ców jest bogów woli stanem,Stan ludzi niewolników — bogów przeznaczeniem.„U¿yjcie wszechmocnoœci ca³ej waszych bo¿cówI zniszczcie ku nam w sercu wszystkich niewolników,Ich gniewy, ich zawziêtoœæ, ich srogoœæ i zemstê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]