[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okaza³osiê, ¿e na jednym straganie sprzedawano rondle, nêdzne i z blachy cienkiej jakpapier, ale i tak cenne, gdy¿ wszelkiego rodzaju garnki i sprzêty kuchenne by³yz trudem osi¹galne.Teraz zapas siê nagle skoñczy³.Kobiety, które zdo³a³ydokonaæ zakupu, popychane i potr¹cane przez resztê, usi³owa³y odejœæ ze swoj¹zdobycz¹, podczas gdy dziesi¹tki innych t³oczy³y siê wokó³ straganu, oskar¿aj¹csprzedawcê o kumoterstwo i ukrywanie towa­ru.Znów rozleg³y siê wrzaski.Dwiet³uste baby, jedna strasznie rozczochrana, uczepi³y siê blaszanego rondla ipróbowa³y wyrwaæ go sobie z r¹k.Przez chwilê walczy³y zajadle, a¿ nagle odpad³uchwyt.Winston obserwowa³ je z niesmakiem.A jednak, przez moment, z jak¹¿przera¿aj¹­c¹ moc¹ brzmia³ krzyk zaledwie dwustu garde³! Dlaczego prole nigdynie krzycz¹ tak g³oœno o czymœ naprawdê istotnym? Zanotowa³:Dopóki nie po³¹czy ich œwiadomoœæ, nigdy s¹ nie zbuntuj¹; dopóki s¹ niezbuntuj¹, nie stan¹ siê œwiadomi.To zdanie, pomyœla³, wygl¹da jak ¿ywcem przepisane z partyjnego podrêcznika.Partia oczywiœcie utrzymywa³a, ¿e wyzwoli³a proli.Przed Rewolucj¹ byliokrutnie ciemiê­¿eni przez kapitalistów, g³odzono ich i karano ch³ost¹, kobietyzmuszano do pracy w kopalniach wêgla (co prawda nadal w nich pracowa³y), adzieci w wieku lat szeœciu sprzedawano do fabryk.Równoczeœnie jednak, zgodniez zasadami dwójmyœlenia, Partia naucza³a, ¿e prole s¹ gatunkiem z naturypodlejszym, i nale¿y - niczym zwierzêta - przymuszaæ ich do pos³uszeñstwa zapomoc¹ pewnych nieskomplikowanych metod.W sumie bardzo ma³o wiedziano oprolach.Ale wiêcej nie trzeba by³o wiedzieæ.Jak d³ugo rozmna¿ali siê ipracowali, nikogo nie obchodzi³o, co robi¹ poza tym.Pozostawieni sobie, niczymbyd³o puszczone samopas na równinach Argen­tyny, powrócili do naturalnego dlanich stylu ¿ycia, odziedziczonego po przodkach.Rodzili siê, wyrastali wrynsztokach, w wieku dwunastu lat szli do pracy, nastêpnie prze¿ywali krótkiokres rozkwitu urody i zmys­³owoœci, w wieku lat dwudziestu ¿enili siê, oko³otrzy­dziestki wkraczali w wiek œredni, a umierali na ogó³ oko³oszeœædziesi¹tki.Ciê¿ka praca fizyczna, prowadzenie domu i wychowywanie dzieci,sprzeczki z s¹siadami, filmy, pi³ka no¿na, piwo, a przede wszystkim hazardzamyka³y ich horyzont myœlowy.Utrzymanie proli w ryzach nie na­strêcza³otrudnoœci.Kr¹¿y³a wœród nich garstka agentów Policji Myœli, rozprzestrzeniaj¹cfa³szywe pog³oski oraz identyfikuj¹c i usuwaj¹c nieliczne jednostki, któreuwa¿a­no za potencjalnie groŸne, lecz nie czyniono nic, by wszczepiæ imideologiê Partii.By³o rzecz¹ wrêcz niepo¿¹­dan¹, aby prole mieli zdecydowanepogl¹dy polityczne.Wymagano od nich jedynie prymitywnego patriotyzmu, doktórego mo¿na siê by³o odwo³aæ narzucaj¹c im wy­d³u¿ony czas pracy lubzmniejszone racje ¿ywnoœciowe.I nawet gdy wyra¿ali niezadowolenie, co siêczasami zdarza³o, nie prowadzi³o to do niczego, poniewa¿ ¿yli w nieœwiadomoœcipolitycznej i koncentrowali siê wy³¹cz­nie na drobnych, pojedynczychbol¹czkach.Wiêksze z³o i jego przejawy niezmiennie umyka³y ich uwadze.Niewie­lu proli mia³o w domach teleekrany.Nawet policja obywatelska rzadkowtr¹ca³a siê w ich sprawy.W Lon­dynie przestêpczoœæ osi¹gnê³a zastraszaj¹cerozmiary: roi­³o siê od z³odziei, rzezimieszków, prostytutek, handlarzynarkotyków i aferzystów wszelkiego autoramentu, ale poniewa¿ ich dzia³alnoœæogranicza³a siê do œwiata proli, nie uwa¿ano tego za istotne.W kwestiachobyczajowych pozwalano masom przejmowaæ wzory przodków.Nie narzucano impartyjnej wstrzemiêŸliwoœci p³ciowej.Za rozwi¹z³oœæ nie grozi³y kary, rozwodyby³y dozwolone.Przypuszczalnie zezwolono by/im nawet na odbywanie praktykreligijnych, gdyby wyrazili tak¹ potrzebê lub chêæ.Byli poza zasiêgiempodejrzeñ.Jak to ujmowa³o jedno z hase³ Partii: „Prole i zwierzêta s¹ wolne”.Winston opuœci³ rêkê i ostro¿nie podrapa³ owrzodzon¹ nogê.Znów go swêdzi³a.Wjego rozwa¿aniach wci¹¿ powraca³ problem niemo¿noœci dowiedzenia siê, jakna­prawdê wygl¹da³o ¿ycie przed Rewolucj¹.Wyj¹³ z szuf­lady szkolny podrêcznikhistorii, po¿yczony od pani Parsons, i przepisa³ do pamiêtnika nastêpuj¹cyfragment:W dawnych czasach, przed s³awn¹ Rewolucj¹, Londyn nie by³ tym piêknym miastem,które znamy dzisiaj.By³ ponurym siedliskiem brudu i nêdzy, w którym wiêkszoœæludzi chodzi³a g³odna, a setki i tysi¹ce biedaków nie tylko nie mia³y butów,lecz, nawet dachu nad g³ow¹.Dzieci w waszym wieku musia³y pracowaæ przez,dwanaœcie godzin na dobê u okrutnych mocodawców, którzy bili je batami, jeœlipracowa³y zbyt wolno, karmili zaœ wy³¹cznie suchymi skórkami od chleba i wod¹.Poœród tej strasznej nêdzy sta³o kilka ogromnych, wspania³ych domów.Mieszkaliw nich bogacze, czêsto obs³ugiwani a¿ przez trzydziestu s³u¿¹cych.Ci bogaczenabywali siê kapitalistami.Byli to t³uœci, obmierzli ludnie o srogichobliczach, tacy jak ten ¿e pojêcia na s¹siedniej stronie.Widzicie, ¿e ubranyjest w d³ug¹ czarn¹ kurtkê, zwan¹ surdutem, oraz dziwaczny, lœni¹cy kapeluszpodobny do rury od pieca, zwany cylindrem.Tak w³aœnie wygl¹da³y mundurykapita­listów i nikt inny nie móg³ ich nosiæ.Ca³y œwiat nalega³ dokapitalistów, a reszta ludzkoœci by³a ich niewolnikami.Kapitali­œci posiadaliwszystk¹ ziemiê, wszystkie domy, wszystkie fabryki i wszystkie pieni¹dze.Jeœliktoœ by³ im niepos³uszny, mogli go wtr¹ciæ do wiêzienia albo pozbawiæ pracy izag³odziæ na œmieræ.Kiedy zwyk³y cz³owiek zwraca³ siê do kapitalisty, musia³zdejmowaæ z g³owy czapkê, p³aszczyæ siê przed nim, k³aniaæ i tytu³owaæ go„jaœnie wielmo¿nym panem”.Przywódca wszystkich kapitalistów nazywa³ siê króli.Na pamiêæ zna³ resztê wywodu.Dalej by³a mowa o biskupach w szatach zbatystowymi rêkawami, o sê­dziach w gronostajach, o prêgierzu, dybach,kieratach poruszanych si³¹ ludzkich miêœni, o karze ch³osty, o obia­dachinauguracyjnych burmistrzów Londynu i zwyczaju ca³owania papie¿a w du¿y palec unogi.Istnia³o te¿ coœ zwanego ius primae noctis, choæ nie s¹dzi³, abywspominano o tym w podrêczniku dla dzieci.Tak zwa³o siê prawo pozwalaj¹ceka¿demu kapitaliœcie sypiaæ ze wszystkimi kobietami zatrudnionymi w jegofabryce.Jak tu stwierdziæ, co z tego jest k³amstwem? Mog³o byæ prawd¹, ¿e przeciêtnemucz³owiekowi wiod³o siê obecnie lepiej ni¿ przed Rewolucj¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl