[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wytarła szybko ręce i pobiegła do pokoju, żeby połączyć się z mężem.Radiostacja nie odpowiadała.Dziwne – przecież Tadeusz miał radiostację wmontowaną w bransoletkę od zegarka.Może poszedł się kąpać i zdjął zegarek?Po piętnastu minutach, kiedy gęś była już w piecyku, znów spróbowała się połączyć z Tadeuszem.I znów żadnej odpowiedzi.Irija nie chcąc niepokoić teściowej, wyjaśniła jej, że musi szybko polecieć do Wrocławia, po jakąś specjalną przyprawę, którą musi dodać do gęsi, a naprawdę ruszyła prosto w Karpaty.Miejsce, gdzie Tadeusz łowił ryby, odnalazła bez trudu.Nieraz bywała tam z mężem.Kiedy flajer zniżył lot, od razu spostrzegła pomarańczowy namiot Tadeusza.Obok niego – flajer.Irija wylądowała tuż koło namiotu.– Tadeusz! – zawołała.Nikt się nie odezwał.Słychać było tylko szum potoku i ciche bzykanie pszczół.Irija pobiegła na brzeg.Na trawie nad wodą leżały rzucone w nieładzie wędki.Obok stało wiadro, w którym kłębiły się pstrągi.Potok był niezbyt głęboki, przejrzysty, z wody wystawały gładkie otoczaki.Utonąć tutaj było niemożliwością.Irija skoczyła do namiotu.Namiot świecił pustką.Pomięty śpiwór odrzucony na bok, plecak otwarty, cały wybebeszony.Nagle Irija zobaczyła na podłodze grudkę zaschniętego błota – ślad buta.Identyczne ślady widniały również dokoła namiotu.W nocy padało, ale do tej pory ziemia już przeschła i ślady pozostały.Irija zaczęła wołać Tadeusza.Krzyczała, aż zabrakło jej tchu.Nikt nie odpowiadał.„Opanuj się – powiedziała do siebie Irija.– Weź się w garść”.Policzyła do dwudziestu, głęboko odetchnęła i metodycznie, po kolei zaczęła badać okolicę.Najpierw obejrzała polanę nad potokiem.Ślady wskazywały wyraźnie, że w nocy przyleciał tu obcy flajer, który wylądował za drzewami.Trzej osobnicy w butach z magnesowymi podkówkami, takich, jakie noszą kosmonauci, wtargnęli do namiotu Tadeusza.Na pewno spał i z początku nie stawiał oporu.Napastnicy wywlekli Tadeusza z namiotu, skrępowali go i przywiązali do grubego pnia dębu – Irija znalazła na korze ślady po sznurach.Potem Tadeusza najwidoczniej przesłuchiwali – cała ziemia wokół drzewa była wydeptana.Nie uzyskawszy żądanych informacji, napastnicy zaciągnęli Tadeusza do swojego flajera.Potem jeden z nich wrócił i usiłował zatrzeć wszelkie ślady.Próbował wszystko tak upozorować, aby ludzie, którzy będą szukali Tadeusza, nabrali przekonania, że utonął.Tylko że Iriję niełatwo było zwieść.„Jeśli wszystko miało taki przebieg – rozmyślała Irija oglądając polanę – Tadeusz postarałby się zostawić mi jakiś znak.Wiedział przecież, że będę go szukać.Ale co to może być?”Irija jeszcze raz obeszła drzewo, do którego przywiązano Tadeusza.Na ziemi, tuż przy pniu, między korzeniami zobaczyła kilka krzywych linii, które Tadeusz nakreślił pewnie czubkiem buta.Pięć kresek, potem jeszcze cztery.Po co je narysował? Pięć, cztery.pięć, cztery.Skąd ona zna te cyfry?Stop! A jak nazywała się planeta, na której go znalazła?Planeta Pięć-Cztery!Czyżby Tadeusz miał na myśli właśnie tę planetę? Akurat wtedy, gdy stał tutaj skrępowany, kiedy go przesłuchiwali i wiedział już, że chcą go porwać, ni stąd, ni zowąd przypomniałby sobie o tej odległej planecie?I nagle Irii przyszło na myśl, że na planecie Pięć-cztery Tadeusza również napadnięto – znalazła go tam na wpół żywego.Z tą planetą była związana jakaś tajemnica, której przecież nie wyjaśnili.Zaraz, co jeszcze pamięta? No, jasne! Kiedy stamtąd odlatywali, stateczek Gaj-do powiedział coś.coś ważnego.Ale ona nie zwróciła wtedy na to uwagi.Tak mówił o bazie tułaczy! Powiedział, że widzi wejście do bazy.Nie było ani chwili do stracenia.Irija szybko złożyła namiot, zebrała rzeczy Tadeusza i wsadziła wszystko do swojego flajera, a flajer Tadeusza zamknęła, żeby przypadkiem nie dostał się tam niedźwiedź.Potem odleciała do domu.Po drodze zatrzymała się we Wrocławiu i z poczty połączyła się przez wideofon z Saharą.Chciała się dowiedzieć, gdzie jest teraz Gaj-do i dzieci, które zabrały go ze złomowiska.Dyżurna, Dżamila, poinformowała ją, że dzieci uruchomiły statek i odleciały nim do Moskwy, żeby przygotować się do wyścigu.– Czy coś się stało? – spytała z niepokojem.– Nie – uspokoiła ją Irija.– Nic się nie stało.Chciałam po prostu porozmawiać z dziewczynką, która ma na imię Alicja.Gdzie mogłabym ją znaleźć?– Chwileczkę – rzekła Dżamila.– Zostawili mi swoje adresy.Proszę notować.Irija podziękowała Dżamili i natychmiast połączyła się z mieszkaniem Alicji.Do wideofonu podszedł wysoki, lekko przygarbiony mężczyzna w średnim wieku, który, jak się okazało, był ojcem Alicji.Zdziwił się na widok pięknej kobiety z długimi złotymi włosami, która poszukiwała Alicji.Kobieta była zdenerwowana.Powiedziała, że nazywa się Irija Gaj i że musi obejrzeć statek Gaj-do.Gdzie może znaleźć Alicję i Gaj-do?– Dokładnie nie umiem powiedzieć – rzekł ojciec, profesor Sielezniew.– Właśnie polecieli na Hawaje, na festiwal tańców ludowych.Ale znając charakter Alicji i jej przyjaciela, Paszki Gieraskina, przypuszczam, że mogą teraz latać po całym Układzie Słonecznym sprawdzając swój statek.Irija zadzwoniła na Hawaje, do dyrekcji festiwalu.Tam oznajmiono jej, że na festiwal przyjechało sześćdziesiąt tysięcy gości i co najmniej dwustu z nich na swoich własnych statkach kosmicznych.Na aerodromie w Honolulu powiedziano jej, że żaden statek o nazwie Gaj-do nie został zarejestrowany.Wówczas Irija zrozumiała, że tak szybko nie odnajdzie Alicji, i poleciała do domu.Wróciwszy, Irija poszła do gabinetu Tadeusza, otworzyła szafę, gdzie przechowywała sprzęt ekspedycyjny i zaczęła wybierać potrzebne jej rzeczy.Szykując się do drogi, Irija nadal intensywnie rozmyślała.Dokąd lecieć? Co robić dalej?Nie ulega wątpliwości, klucz do zagadki znajduje się na dzikiej planecie Pięć-Cztery.W bazie tułaczy.Najwidoczniej ktoś szuka tej bazy.A może już znalazł.I bardzo się obawia, że odnajdzie ją ktoś jeszcze.Przypuśćmy, rozważała Irija, iż wrogowie powzięli podejrzenie, że Tadeusz również szuka ich drogocennej bazy, i postanowili go zabić.Irija i Gaj-do uratowali Tadeusza.Ale to nie uśpiło czujności wrogów.Wyśledzili Gaj-do i zobaczyli, że leci w kierunku Ziemi.A w jakim celu? Odszukał bazę i chce czym prędzej donieść o tym.Napadają więc na Gaj-do.Gaj-do zostaje odstawiony na złomowisko i tam natrafiają na niego dzieci z Moskwy.Jeśli wrogowie wysłali swojego szpiega, dowiedział się on, że Alicja poleciała do Polski, gdzie spotkała się z Tadeuszem! A więc Tadeusz żyje! Wtedy wrogowie wpadli w popłoch.Tym bardziej musiało ich zaniepokoić, że Tadeusz pojechał do Moskwy, zobaczył Gaj-do, a zaraz potem statek wyruszył w rejs.Wtedy ich agenci odnajdują Tadeusza i porywają go.Oczywiście, można zwrócić się do policji, ale wrogowie na pewno są już daleko.Wyjaśnienia zajęłyby tyle czasu, że po napastnikach wszelki ślad by zaginął.Irija musi działać sama.Kiedy Irija, gotowa już do lotu, wyszła na werandę, matka Tadeusza w pierwszej chwili nie poznała jej.Nic dziwnego.Mama Tadeusza znała żonę swego syna jako delikatną i skromną kobietę o długich złotych włosach, która uwielbia gotować, nie cierpi przygód i najchętniej nigdy nie opuszczałaby swojego domu.A kogo teraz ujrzała przed sobą?Prawdziwą amazonkę: króciutkie włosy, kombinezon kosmonauty, zwężone fiołkowe oczy, zimne i surowe, ostra broda wysunięta do przodu, na twarzy wyraz stanowczości.Ruchy energiczne i oszczędne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl