[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Umiejętność ścisłego myślenia jest zjawiskiem rzadkim i niekoniecznie cechującym uczonych.Ta właściwość zakłada obiektywizm wewnętrzny i pragnienie dotarcia do prawdy.Udałow nie dysponował taką umiejętnością, gdyż stać się chłopczykiem, kiedy człowiek nastroił się na przekształcenie w pełnego sił młodzieńca, jest zbyt krzywdzące i wstydliwe.Dlatego wyobraźnia Udałowa, bogata, lecz nieco rozwichrzona, zamieniła doświadczenie na spisek, a ów spisek potężniał w miarę tego, jak zasapany Korneliusz biegł coraz dalej w miasto, płosząc po drodze kury i gęsi.Niebawem już zaczęło mu się wydawać, że spiskowcy w czarnych maskach podkradają się do węzłowych punktów sieci wodociągowej i trucizna przenika do wody, piwa, wódki, a nawet do kropli na katar.Budzi się kraj rano i stwierdza, że nie ma w nim już ludzi dorosłych.Jedynie dzieci, plącząc się w spodniach i sznurowadłach, wychodzą z płaczem na ulicę.Komunikacja została sparaliżowana, gdyż dziecięce nóżki nie mogą dosięgnąć pedałów hamulca.Zatrzymały się obrabiarki, bowiem dziecięce rączki nie potrafią udźwignąć ciężkich detali.Jakiś chłopczyk rozpaczliwie łka na rogu - dziś miał zamiar przejść na emeryturę, a co teraz? Płacze dziewczynka - miała dzisiaj wyjść za mąż, a co teraz? Płacze inna dziewczynka - chciała jutro lecieć w kosmos.Płacze inny chłopczyk - jeszcze wczoraj podrzucił sztangę wagi dwustu kilogramów, a dzisiaj nie może podnieść nawet dwudziestu.Chłopiec-milicjant usiłuje dwiema rączkami unieść pałeczkę, którą jeszcze wczoraj regulował ruch.Dziewczynka-baletnica nie może wspiąć się na palce, chłopczyk-bas, śpiewak operowy, tylko piszczy.A wrogowie złośliwie chichoczą, szepczą z podstępną satysfakcją: “Teraz nie dacie rady wgramolić się do czołgów i obronić przed nami waszej ojczyzny”.Wtedy właśnie, w miarę tego, jak w jego wyobraźni płowiał i rozsypywał się straszliwy obraz totalnego odmłodzenia, Udałowa zaczęła opanowywać nowa myśl: a może już się zaczęło? Może on nie jest jedyną ofiarą podstępnego starca? Może oni wszyscy - i Kastielska, i Szuroczka Rodionowa, i przyjaciel Grubin, i nawet podejrzana staruszka Bakszt - stali się dziećmi? Zdziecinnieli i z płaczem pukają do drzwi Kastielskiej.Nowa myśl uderzyła Udałowa swą prostotą i oczywistością, podpowiedziała metodę dalszego postępowania.Do domu Kastielskiej zbliżał się z całą ostrożnością i bawiącym się na chodniku dzieciom przypatrywał się z obawą i nadzieją - każdy dzieciak mógł okazać się Heleną Siergiejewną lub jego przyjacielem Saszą Grubinem.Zresztą w ogóle dzieci w mieście było bardzo dużo, więcej niż wczoraj.Ten fakt Udałow skłonny był również złożyć na karb spisku starca z Marsjanami, a nie na karb ładnej pogody, jak było w istocie.Ale wystarczyło wejść do sieni, aby wszystkie iluzje rozwiały się jak dym.Ucierpiał tylko Udałow.24Przed Udałowem stał kubek kakao i bułka grubo posmarowana wołogodzkim masłem.Na talerzu pośrodku stołu piętrzył się cukier w kostkach.W głębokiej misce parowały kartofle.O Korneliusza troszczono się, współczuły mu piękne kobiety, które częstowały go szampanem w naparstku, mężczyźni zaś leciutko poklepywali po plecach, żartowali i też współczuli.Tutaj nikt przynajmniej nie powątpiewał w tożsamość Udałowa.Udałow wziął się w garść i poczuł się niczym samotny zwiadowca w jaskini podstępnego wroga.Każdy nieostrożny krok groził wsypą.Udałow uśmiechał się powściągliwie.- Czyżby nie było żadnego remedium? - szeptała Milica do Grubina, który zerkał pytająco na Ałmaza, Ałmaz zaś rozkładał nad stołem swe potężne ręce.Może gdzieś, na dalekiej gwieździe, taka odtrutka już dawno została wypróbowana i można ją kupić w każdej aptece.A na Ziemi na razie nie jest potrzebna.Ałmaz czuł się trochę winny, ale zbytnio nie żałował Udałowa: dostał człowiek dodatkowe dziesięć lat życia.Potem zrozumie to, uspokoi się.Innemu powinno to szczęście przypaść w udziale, serdecznie by za nie podziękował.- Nie przedawkowałeś? - zapytał Grubin.- Nie - odparł Ałmaz myśląc tymczasem o czymś zupełnie innym, o tym, jak siedział w celi na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.Razem z nim siedział były student, który chodził w lud.Ałmaz bardzo rwał się wówczas na wolność, bo chciał napoić studenta, człowieka skrajnie wyczerpanego, gruźlika, dać mu eliksir, zwrócić życie i zdrowie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]