[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie potrafię sobie wyobrazić, żebym mogła poślubić kogoś innego niż ciebie, jeśli tylko jeszcze mnie zechcesz.Jake nagle znalazł się w siódmym niebie.– Kocham cię tak bardzo, Ashley, że nie umiem ci nawet powiedzieć, jak bardzo.Aż do bólu.I wybacz, jeśli nie umiałem dobrać odpowiednich słów, abyś mi uwierzyła.Taki już jestem, mam opory przed wyrażaniem swoich uczuć, zwłaszcza tak silnych, jak miłość do ciebie.– Wierzę ci, mój kochany I chcę cię poślubić tak szybko, jak to tylko możliwe, zwłaszcza że – jak rozumiem – zgodzisz się ze mną kochać dopiero po ślubie.– Jake roześmiał się głośno, wziął ją na ręce i powiedział:– Mam pomysł.Chodźmy na górę, do mojej sypialni.Myślę, że to odpowiednie miejsce, by to przedyskutować.– Nie mam nic przeciwko temu – szepnęła Ashley, a w jej oczach zaszkliły się łzy.Łzy ulgi, radości i miłości.–EPILOGRodzina Crenshawów sprosiła na grilla wszystkich krewnych i sąsiadów, bliskich i dalekich.Joe i Gail parę dni temu wrócili ze swojej ostatniej podróży.Jared przyleciał na tę okazję z Arabii Saudyjskiej.Jude przyjechał samochodem z San Antonio.Nie było z nimi tylko Jasona, który robił karierę w wojsku i często miejsce jego pobytu było otoczone tajemnicą.Gail regularnie wysyłała mu listy przez pocztę elektroniczną, a on odpowiadał, kiedy tylko mógł, nie podając swego adresu.Stawiło się natomiast wielu kuzynów, ciotek i wujków, a także osób zaprzyjaźnionych Girlandy kolorowych żarówek zdobiły wszystkie drzewa.Przygrywała niewielka, ale znakomita kapela, przygotowano mnóstwo pysznych przekąsek i słodyczy, dużo dobrego wina, soków i innych napojów.Zewsząd dobiegały odgłosy ożywionych rozmów i śmiechu.Na ranczu Crenshawów zebrali się wszyscy po to, aby poznać czteroletnią córeczkę Jake'a i uczcić jej urodziny.Heather z początku czuła się onieśmielona w tak licznej gromadzie gości, tak że stała cichutko, przytulona do Jake'a.– Kochanie, a może pobawiłabyś się trochę z Mary Ann? – zapytał ją, chcąc dodać swojej córeczce odwagi.– Popatrz, jest tam, w różowej sukience, razem ze swoją mamą.– Nie – pokręciła główką i jeszcze mocniej ścisnęła go za rękę.– Chciałem, żebyś się dobrze bawiła na swoim przyjęciu urodzinowym, skarbie.Skończyłaś już cztery lata, jesteś dużą panną.I cieszyłaś się na ten dzień, prawda? Pomagałaś dmuchać w baloniki i dekorować swój piękny urodzinowy tort z różyczkami i świeczkami.Nie bój się, kochanie, baw się tak wesoło, jak tylko potrafisz.Mała jednak nie chciała puścić jego ręki.– Jake, to nic dziwnego, że Heather jest onieśmielona, tyle wokół nieznanych jej osób.Potrzebuje trochę czasu, to wszystko – upewniła go Ashley, która właśnie do nich podeszła.Jake nachylił się i pocałował małą w złote kędziorki.– Więc chcesz na razie zostać ze swoim tatą, moja mała księżniczko?Heather w odpowiedzi jeszcze mocniej się do niego przytuliła.– Jak się macie? – zapytał Jared, który zbliżył się do nich ze szklanką piwa w ręku.– Jak widzisz, nie mogę nacieszyć się swoją córką – uśmiechnął się do brata Jake.– A co słychać u ciebie?– Powiedzmy, że cudownie jest być w domu po przeszło roku na dalekiej obczyźnie.W krajach arabskich teraz upał jak diabli i w ogóle trudne warunki życia, ale jakoś przetrwałem.I wracam dopiero po Nowym Roku.– Delikatnie pogłaskał Heather po główce i dodał:– Witaj, śliczna panienko.Jestem twoim wujkiem, ale możesz mi mówić Jared.Bardzo się cieszę, że mój brat ma taką uroczą córeczkę.– Następnie zwrócił się do Ashley i powiedział:– Miło mi cię tu widzieć u boku Jake'a, Ashley.Patrząc na was mam wrażenie, jakbyście stanowili szczęśliwą rodzinę.– Wiesz, to wcale niezły pomysł – zauważył Jake, spoglądając na Ashley.– Co ty na to, kochanie?Ashley w odpowiedzi wyciągnęła rękę, tak by Jared mógł zobaczyć jej pierścionek zaręczynowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]