[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naprawdę nie wiem, czym się martwisz.– Tym, że masz sposobność uszczęśliwić dwoje ludzi, a nie – chcesz.Są wyraźnie zakochani, więc to nie żadne swaty.Po prostu zawiadom Deana, a on zrobi, co zechce.– Pomyślę o tym – obiecał Chuck po chwili zastanowienia.– Zrób to, a będę ci bardzo wdzięczna i okażę to na wiele sposobów.Rozdział 18Kilka dni później Candace weszła do gabinetu Deana i zaanonsowała telefon Chucka Pattersona.– Mam poprosić go o numer i powiedzieć, że pan oddzwoni?Dean nie odpowiedział, tylko chwycił za słuchawkę.– Jak dobrze, że dzwonisz! – zawołał.– Poczekaj chwilę – rzekł i rzucił do sekretarki: – Proszę nie łączyć żadnych rozmów.– Masz od niej jakieś wiadomości? – spytał, zniżając głos.Chuck tylko się roześmiał.– Źle trafiłeś, przyjacielu.Telefonuję, by zapytać czy nie wybrałbyś się jutro na mecz.– Poczekaj, sprawdzę, co mam w planach.– Z zapisów w kalendarzu wynikało, że jutrzejsze popołudnie jest wolne.– W porządku, gdzie się spotkamy?– Podjadę do twojej firmy – postanowił Chuck i podał godzinę.– Dobrze.A u niej wszystko w porządku?– Tak, jest u matki.Jutro porozmawiamy.– Do zobaczenia.– A więc była w Phoenix.Tak po prostu.Rzuciła pracę i bez słowa pojechała do matki?Chuck i Dean wcześnie pojawili się na meczu.Po drodze na stadion rozmawiali o wszystkim, tylko nie o Jodie.W innych okolicznościach biznesmen cieszyłby się towarzystwem nowego przyjaciela, ale teraz, gdy wiedział, że jest on w posiadaniu informacji o dziewczynie i tak długo nie chce się nimi podzielić, gotów był go udusić.W końcu Chuck nawiązał do najważniejszego tematu.– Co jest między tobą a Jodie? – zapytał.– No cóż, znamy się od pewnego czasu.Była przez kilka lat moją sekretarką.– Nie o tym mówię.Większość mężczyzn nie reaguje w ten sposób na wyjazd byłej sekretarki.Dean skinął głową, wiedząc, że nie da się zbyć Chucka wykrętami, ale że należał do ludzi skrytych, myśl o dzieleniu się z kimś intymnymi sprawami sprawiała mu przykrość równie dotkliwą jak zniknięcie Jodie.– Uświadomiłem sobie, że ją kocham.Pewnie kochałem od lat, lecz byłem zbyt głupi, by się zorientować.Popełniłem w życiu wiele błędów, jednak dopuszczenie do jej odejścia było największym.A więc zdobył się na wyznanie.Szkoda, że nie zrobił tego wcześniej wobec dziewczyny.– To prawda – rzekł Chuck z uśmiechem.– Ciężko przeżyłeś jej wyjazd.A jak zareagowała, gdy powiedziałeś o swoich uczuciach?– Nigdy nie mówiłem.– Nie rozumiem.– Nie powiedziałem, że ją kocham, bo zrozumiałem to dopiero niedawno.Więc, co u niej? Rozmawiałeś z nią? Zamierza wrócić?– Ja nie, tylko Lynette.Podobno zamierza szukać pracy w Phoenix.– Co takiego?– Tak powiedziała.Mężczyźni przestali śledzić przebieg meczu.– Nie wiem, czy chcesz posłuchać mojej rady – zaczął Chuck.– Jedź do Arizony, powiedz, co czujesz.Fakt, że zrobisz to osobiście, na pewno uczyni na niej wrażenie.– Mógłbym pojechać.– To dobrze, a teraz obejrzyjmy mecz.Jodie spędziła u matki dwa tygodnie i czuła się wypoczęta.Tęskniła za pracą.Miała chęć zadzwonić do Franka i dowiedzieć się, co słychać w firmie, lecz zaraz przypominała sobie, że już tam nie pracuje.Na przyszły tydzień zaplanowała kilka rozmów w sprawie pracy w Phoenix, ale na razie nie miała co robić.Mieszkanie było sprzątnięte, ogród wypielony, więc postanowiła cieszyć się słoneczną pogodą, nim zrobi się zbyt gorąco.Lubiła zaciszny domowy ogródek, otoczony wysokim ogrodzeniem.Kwitnące kwiaty przypominały jej Hawaje.Włożyła kostium do opalania i położyła się na leżaku, nie zakładając staniczka.Piersi przykryła małym ręcznikiem, pozostawiając odsłonięte ramiona, i zaczęła czytać książkę.Po pewnym czasie rozległ się dzwonek u drzwi, lecz Jodie nie chciało się wstawać.Wszyscy znajomi wiedzieli, że mama jest w pracy, więc to pewnie jakiś akwizytor.Postanowiła zignorować dzwonek i przymknęła oczy.Odkąd przyjechała do Phoenix, miała kłopoty ze snem.– Tu jesteś – usłyszała po chwili.Drgnęła, rozpoznając znajomy głos.– Wybacz, że cię przestraszyłem – powiedział Dean.– Skoro nikt nie odpowiedział na dzwonek, postanowiłem sprawdzić zaplecze.– Rozejrzał się dokoła.– Piękny ogród – pochwalił.Kiedy Jodie mogła wreszcie mówić, wyjąkała:– Co tu robisz?Nie czekając na odpowiedź, sięgnęła po duży ręcznik i szczelnie się nim owinęła.– Mogę usiąść?Patrzyła na niego, nie mogąc otrząsnąć się ze zdumienia, w końcu skinęła głową.Usiadł, obejmując ją wzrokiem od stóp do głów.– Wyglądasz na wypoczętą – zauważył.– Pozwolisz, że przyniosę coś do picia?Nie czekając na odpowiedź, pobiegła nie do kuchni, lecz do swojego pokoju i szybko się ubrała.Dean był w Phoenix? Niemożliwe! Czy miała uciec przed nim na bezludną wyspę?Poszła do kuchni i wyjęła z lodówki lemoniadę.Ustawiła na tacy dwie szklanki, wróciła do ogrodu.Postawiła napój na stole, nalała do szklanek, wypiła łyk.– Nie powiedziałeś, co tu robisz.– To samo, co ty.Cieszę się słońcem.– Skąd wiedziałeś, gdzie jestem?– A to sekret?Dziewczyna wzruszyła ramionami.Pewnie Lynette się wygadała, nie przypuszczając, że mężczyzna tu przyjedzie.Kiedy się nie odezwała, rzekł:– Uznałem, że za ciężko pracuję i postanowiłem cię naśladować.Rzuciłem robotę, by udać się do Arizony.– Porzuciłeś pracę? Niemożliwe!– A jednak.Inni mogą wykonywać moje obowiązki.Dobrze ich do tego przygotowałem.– Niedawno na Hawajach nie mogłeś wytrzymać tygodnia bez pracy.Stale dzwoniłeś do firmy.– Zrozumiałem, że stałem się pracoholikiem, więc postanowiłem zmienić sposób życia.– I przyjechałeś do Phoenix? To nie najlepsza pora roku na zwiedzanie miasta, chyba że chce się dostać udaru od słońca.Co z nią się działo, że prowadziła tak pustą rozmowę? Naprawdę nie spodziewała się tej wizyty.– Chuck wspomniał, że odwiedzasz mamę, gdy byliśmy razem na meczu.Wyjechałaś bez słowa, więc pomyślałem, że sprawdzę, czym cię obraziłem.Właśnie dlatego opuściła Chicago, by się nie tłumaczyć, czemu nie daje sobie rady z ich związkiem.– Niczym.– Myślałem o naszej ostatniej nocy.Nie dałaś po sobie poznać, że zamierzasz wyjechać, rezygnując z pracy.Mogę spytać, dlaczego?– Miałam osobiste powody.Nikomu nic nie mówiłam.– Zaszokowała mnie wiadomość o twojej rezygnacji.Wydawało się, że odpowiada ci praca w mojej firmie.– Naprawdę nie chcę o tym dyskutować.– Problem w tym, że czuję się jak głupiec.Nie będę udawał, że nie obeszło mnie twoje zniknięcie.Prawda jest taka, że zawsze chcę cię mieć przy sobie.Próbuję powiedzieć, że to, co było między nami, jest zbyt cenne, by uległo zniszczeniu.Uznałem, że jeśli przyjadę tu i powiem, że szaleję za tobą, nie wiadomo od jak dawna, może rozważysz moją propozycję małżeństwa.Jodie była pewna, że śni.Dean Logan się oświadczał?– Masz krótką pamięć.Niedawno twierdziłeś, że małżeństwo to ostatnia rzecz, która by cię interesowała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]