[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mark pragnął czegoś więcej niż przelotnego romansu.Chciał do końca życia trzymać ją w ramionach i kochać ją.Pragnął się nią opiekować.Gwałtownie przerwał swe rozważania.Zdał sobie bowiem sprawę, że jego pragnienia przypominają przysięgę małżeńską.Uznał, że dzieje się z nim coś niedobrego.Nigdy w życiu nie wyobrażał sobie, że się ożeni.Teraz jednak zrozumiał, że pragnie dzielić życie z Kaylą i co noc z nią spać.Oczami wyobraźni widział, jak Kayla nosi jego dziecko, a później je wychowuje.Widział ich małą córeczkę z chmurą włosów i uśmiechem jej matki.Widział.Nagle zrozumiał, że nie może dłużej czekać.Szybko wybiegł z chatki prosto na plażę i niewiele myśląc, wskoczył do wody.Biegł przed siebie, dopóki nie stracił gruntu pod nogami.Był gotów popłynąć bardzo daleko, byle tylko nie myśleć o tym, co naprawdę czuje do Kayli Parker.Kayla wróciła do ośrodka po południu.Dawno nie bawiła się tak dobrze, jak tego dnia.Zarówno oba małżeństwa, jak i Dave byli bardzo sympatyczni.Henleyowie i Greene’owie opowiadali anegdotki o swych dzieciach i pracy na uczelni, Kayla zaś zabawiała ich historiami o swoich rodzicach i szczytnych celach, o jakie walczą.Po powrocie do ośrodka Kayla pożegnała się z oboma małżeństwami.Dave zaś postanowił odprowadzić ją do chatki.– Dziękuję ci za zaproszenie, Dave – powiedziała.– Nie przypuszczałam, że nurkowanie może dostarczyć tak niezapomnianych wrażeń.A sama nigdy bym się nie odważyła poznawać podwodnego świata.– Cieszę się, że tak świetnie się bawiłaś.I dziękuję ci za wspaniałe towarzystwo – rzekł.– Bardzo dobrze się z tobą czuję.Może moglibyśmy się spotkać jutro? Bo pojutrze wylatujesz, prawda?– Tak.Aż nie wierzę, że tak szybko minął ten czas.Mam wrażenie, że przyleciałam tu wczoraj – szepnęła, gdy zbliżali się do chatki.– Dam ci znać co do jutra.Przed powrotem do Oregonu mam parę spraw do załatwienia.– W porządku.– Dave spojrzał w stronę chatki Kayli.– A to pewnie brat twojej przyjaciółki.Podniosła wzrok i spostrzegła siedzącego na werandzie Marka.Z opartymi o barierkę nogami popijał drinka i obserwował ich, zbliżających się do chatki.Kayla poczuła się nieswojo.Być może zareagowała tak, bo zobaczyła Marka po raz pierwszy od chwili, gdy poprzedniego wieczoru rzuciła w niego kołdrą.Starała się jednak o tym nie myśleć.Nie mogła zrozumieć, dlaczego w towarzystwie jednego mężczyzny czuje się zrelaksowana, przy innym zaś – tak napięta.Spojrzenie, jakim od stóp do głów obrzucił ją Mark, sprawiło, że po plecach przeszły jej ciarki.Kiedy dotarli do schodków, Dave przywitał się z Markiem.– Cześć.Nazywam się David.A ty pewnie jesteś bratem przyjaciółki Kayli?Mark kompletnie zignorował Dave’a.– Dobrze się bawiłaś? – wycedził.– Tak – odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.Rzuciła okiem na Dave’a.– To jest właśnie Mark Stevenson, o którym ci wspomniałam.– Po chwili milczenia spojrzała na Marka i rzekła: – Dave nauczył mnie dziś nurkować.Mark łyknął drinka, zanim odpowiedział.– Gratulacje – rzucił.Dave zwrócił się do Kayli.– Jeszcze raz dziękuję ci za wspólnie spędzony czas.Świetnie się bawiłem.Daj mi znać, co z twoimi planami na jutro.Kayla pokiwała głową.– Dobrze, odezwę się.Kiedy Dave się oddalił, Kayla spojrzała na Marka.– Czy musiałeś być taki nieuprzejmy?– Tak – odpowiedział krótko.– Napijesz się ze mną?Kayla zerknęła na ciemny, bursztynowy napój w szklance Marka.– A co pijesz?– Burbona z wodą.– Nie wiedziałam, że lubisz burbona.Mark uniósł szklankę jak do toastu i wypił resztkę alkoholu.– To teraz już wiesz – rzekł oschle i wstał.Otworzył Kayli drzwi i wszedł za nią do chatki.Udał się do kuchni, w której na stole stała do połowy opróżniona butelka.Kayla zastanawiała się, ile Mark wypił przed jej przyjściem, ale nie zamierzała go o to pytać.Stanowczym krokiem poszła do swego pokoju i zamknęła za sobą drzwi.Mark był w stanie ją rozdrażnić bardziej niż ktokolwiek inny.Potrafił być tak irytujący, że.Dopiero teraz przypomniała sobie, jak w dzieciństwie doprowadzał Karyn do szału.Kayla rozebrała się i ciągle rozdrażniona nieuprzejmością Marka poszła pod prysznic.Nie było niczego, co usprawiedliwiałoby jego niemiłe zachowanie w stosunku do Dave’a.Przecież poprzedniego wieczoru Mark jasno dał Kayli do zrozumienia, że jej nie pragnie.Nie mogła więc zrozumieć, dlaczego obchodzi go to, z kim się spotyka i co z tym mężczyzną robi.Kiedy się trochę uspokoiła, spłukała z siebie mydło, wyszła spod prysznica i sięgnęła po ręcznik.Wydała okrzyk zdziwienia, gdy zobaczyła, że Mark stoi w drzwiach z kolejnym drinkiem i się jej przygląda.– Wynoś się stąd! – krzyknęła, gwałtownie zakrywając nagie ciało ręcznikiem.– Co ty sobie wyobrażasz?– Przecież już cię widziałem nago – zauważył.– Nie rozumiem więc, dlaczego teraz jesteś taka oburzona.Popił drinka.– Dużo dziś myślałem – odezwał się po chwili.Kayla odwróciła się plecami do Marka i pobieżnie wytarła.Opatuliła się w ręcznik, przecisnęła obok niego i weszła do swego pokoju.Założyła na siebie stanik, figi, koszulkę bez rękawów i krótkie szorty.Kiedy się odwróciła, spostrzegła, że Mark nadal stoi w drzwiach do łazienki, z tą tylko różnicą, że odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni.Pilnie śledził każdy jej ruch.Dopił drinka w milczeniu.Kayla spojrzała na niego zmrużonymi oczami.– Jak długo pijesz?– Teoretycznie od dnia, gdy skończyłem dwadzieścia jeden lat.Ale wcześniej udało mi się parę razy zamoczyć usta w alkoholu.– Bardzo jesteś dowcipny – rzekła ironicznie.– Chodziło mi o dzisiejszy dzień.– Nie wiem, nie pamiętam.Wyszła ze swego pokoju i wkroczyła do salonu.Mark podobno chciał z nią porozmawiać.Ona też miała mu parę rzeczy do powiedzenia.Mark podążył za nią.Usiadła i wskazała mu stojący naprzeciwko siebie fotel.– Jeśli masz mi coś do powiedzenia, to słucham – rzekła sucho.– Czyli chcesz wiedzieć, o czym dziś rozmyślałem.– Jestem pewna, że i tak mi to powiesz, niezależnie od tego, czy będę chciała cię wysłuchać, czy nie.Mów.Mark przytaknął.– Od dziecka byłaś bardzo inteligentna.A do tego spostrzegawcza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]