[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W międzyczasie Klara zdjęła płaszcz przeciwdeszczowy, przygładziła jasne włosy i zawołała:- Kuno, o ile pamiętam, mamy w piwniczce jeszcze dwie butelki szampana!- Zgadza się, manfy:! Dlaczego pytasz? - w oczach Kuna widać było zaskoczenie.- Przynieś je, Kuno.Podaj kieliszki, o ile mamy tyle, ile potrzeba.Dla mnie kromka chleba z masłem, a potem opróżnimy butelki.W międzyczasie pójdę do Holgera i sprawdzę, czy wszystko zostało zrobione jak należy.- Idź już, nie patrz na mnie jak zmartwiona matka dziesięciorga dzieci.Jestem naprawdę wesoła i już nie płaczę.Pogładziła go po twarzy, skinęła głową i dodała:- Otto opowie ci o wszystkim ze szczegółami.Wie o wiele więcej niż ty.Tak, a teraz do mojego pacjenta.Kuno patrzył za nią, jak szła korytarzem do pokoju Holgera, cieszył się z widoku jej zgrabnej sylwetki i wyraźnie czuł, że ta ukochana kobieta nie jest już nieszczęśliwa.Spojrzał na Otta, który przymrużył oczy, a potem objął Kornelię i Rolfa i poprowadził ich wszystkich do kuchni.Holger wyprostował się w łóżku, na ile pozwalały mu siły i z tęsknotą w oczach czekał na Klarę.Weszła do pokoju spokojnie, pogodna i podała mu ładną dłoń pytając:- No, Holgerze, jak się czujesz?- Wróciłaś, jesteś znowu przy mnie, Klaro!- Dlaczego miałabym nie być? Ponieważ po zakończeniu przyjęć pacjentów nie miałam dla ciebie czasu? Wielkie nieba, że też pacjenci zawsze są tak rozpieszczeni! Czy Kuno zmienił opatrunki?- Tak, ale zostaw to teraz, Klaro! Proszę, spójrz na mnie! Klaro, mów wreszcie, ty musisz pierwszA znaleźć właściwe słowa.Zrozum mnie, jestem zrozpaczony!- Dlaczego?Klara uśmiechnęła się, siadła ostrożnie na łóżku Holgera, a w jej oczach pojawiła się lekka drwina.- Zrozpaczony, ponieważ kochanka, z którą zerwałeś, wbrew twojej woli obsypała cię czułościami? Holgerze, nie próbuj wywierać na mnie wrażenia! To może się przydarzyć każdemu mężczyźnie.Ale dobrze wam tak, że za przyjemnie spędzone godziny musicie płacić krępującymi sytuacjami.A może powinnam współczuć, że pan doktor musiał wytrzymać agresywny atak mojej szwagierki?- Klaro, jak ty się zachowujesz? Czy naprawdę jesteś wesoła? Nie udajesz? Wiem od Kuna, że płakałaś po tym, co tutaj zobaczyłaś - scenę, która nie miała prawa odegrać się w twoim zacnym domu.- Czyż nie miałam powodu do płaczu? Mój pacjent, który sprawił mi tyle zmartwień i bólu, w objęciach żmii - czy to nie miało prawa wywołać łez dzikiej złości?Klara starała się ukryć swoją radość i dalej mówiła z lekką drwiną, w głosie:- Biedny Holger Schaller! Ależ ta dama była namiętna! No cóż, ona raczej nie jest damą, ale była namiętna, czyż nie?- Klaro!- Czego pan sobie życzy, panie doktorze? Czy mam sobie pójść? Czy pana za bardzo męczy ta rozmowa?Holger złapał ją za ręce i ścisnął z taką siłą, że nie mogła uwierzyć, iż czuje się już tak dobrze.- Klaro, kocham cię przecież! Naprawdę, uwierz mi!- Kochasz mnie! Wiem o tym.Wiem, że ta cała sprawa z Marion była bardzo przykra.Ale wiem też, że ta kuracja w ostatnich kilku godzinach przydała ci się! Dlaczego miałbyś ty mniej cierpieć niż ja? Tak, Holgerze, płakałam i byłam bardzo, bardzo nieszczęśliwa, kiedy musiałam na to patrzeć.Poczułam się zdradzona, znieważona i wykpiona i cała radość mojego życia zniknęła aż.- Mów dalej, Klaro! Aż co?- Aż gruby Otto wsiadł do mojego samochodu.Holger patrzył na nią zaskoczony.Zmarszczył czoło i krótko zapytał:- Proszę cię, nie rozumiem tego.Czy to mają być kpiny? Czy rewanż? Klara nachyliła się nad Holgerem i mrużąc oczy odparła:- Taki rewanż wyszedłby ci na zdrowie, ale do tego nie mam talentu, a Otto nie nadaje się do takich spraw.Znowu masz mnóstwo pytań, ale jeszcze nie skończyłam.Mam kilką ważnych spraw: najpierw chciałabym dokładnie wiedzieć, czy ty mnie kochasz?- Ależ Klaro, czy muszę to jeszcze tłumaczyć? Czy ty tego nie czujesz? Czy naprawdę nie wiesz, jak bardzo cię kocham?- Za moje zmartwienia, za moje łzy i kilka straconych godzin żądam odszkodowania! Która kobieta chętnie nie słucha miłosnych wyznań? - Kocham cię i w ostatnich godzinach przekonałem się, że moje życie bez ciebie nie ma sensu, że jest puste i bezwartościowe.Holger przyciągnął Klarę bliżej ku sobie, a ponieważ ona uważała, żeby nie dotykać jego nóg, krzyknął poirytowany:- Do diabła, nie mogę cię nawet wziąć w ramiona, przytulić i uścisnąć, aby ci udowodnić, jak bardzo cię kocham! Klaro, miej litość nade mną - powiedz mi, biednemu Łazarzowi, że mnie kochasz!- Tak, Holgerze, kocham cię! Bez ciebie moje życie nie byłoby nic warte.Klara nachyliła się, a Holger namiętnie całował jej włosy, a potem gładząc policzki szeptał:- Jesteś moja, Klaro, prawda?, Wyprostowując się Klara uśmiechnęła się.- Mój przyjaciel Otto kocha wolność ponad wszystko.A ja chcę, abyś mnie wziął do niewoli.Czy jesteś zadowolony?- Oczywiście, jestem zadowolony.Ale Klaro, powiedz mi, co cię sprowadziło z powrotem do mnie? Co się działo w tych ostatnich kilku godzinach, kiedy się tak bałem?Oględnie, aby go nie peszyć, opowiedziała wszystko, co usłyszała od Otta, i jak jego słowa - bez jego wiedzy - przywróciły jej radość i szczęście.Po chwili dodała:- Nie chcę nawet myśleć o tym, co by się stało, gdyby ten wspaniały człowiek nie zwrópił się do mnie z prośbą o pomoc, żeby wyjść z trudnej sytuacji.Nadal bym płakała we śnie, a ty leżałbyś tutaj zrozpaczony i nieszczęśliwy.- A teraz, szanowny panie doktorze, oświadczam, że jestem bardzo głodna i spragniona.Prosiłam Kuna, aby przyniósł z piwnicy ostatnie dwie butelki szampana.Dzisiaj będziemy świętować, a to nie może się obejść bez szampana.Nachyliła się i ponownie pocałowała Holgera.Zanim zdążył ją przytrzymać, szybko podeszła do drzwi wołając:- Gdzie mój chleb z masłem i szampan? Czy będę jeszcze długo czekać?- Dostaniesz sucharki i nic poza tym - odparł stanowczo Kuno wchodząc do pokoju z tacą, na której stały kieliszki, a Otto niósł dwie butelki szampana.Rolf kroczył za nimi z wiaderkiem lodu, a Kornelia ze wspaniałymi kanapkami.- Oto i nasza uczta.Cieszę się, że jesteś znowu z nami - rzekł Kuno patrząc bacznie na Klarę.Uśmiechnęła się, skinęła głową i odpowiedziała:- Dobry, stary Kuno.Martwiłeś się z mojego powodu? Położyła mu rękę na ramieniu i dodała: - Nigdy więcej nie krzycz na Otta.Bez niego byłoby tutaj nadal smutno.On mi wszystko wyjaśnił, a rezultat widzisz sam.Klara następnie objęła Kornelię, pocałowała ją i rzekła:- Już się uspokoiłaś? Nie myśl więcej o tym, to nie ma już nic wspólnego z tobą.Masz swojego Rolfa i masz nas, czego ci jeszcze trzeba?Kornelia przytuliła się do Klary i szepnęła:- Bardzo mnie bolała ta sprawa z matką, ale Rolf pocieszył mnie i teraz na wszystko patrzę zupełnie inaczej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]