[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze mówiłem ci, Tom, że ta technika wreszcie i tobie pomoże…” — mówiąc tak sam do siebie, podniecony Tom przeczytał jeszcze raz ostatnie zdanie ogłoszenia w miejscowej gazecie: W uzasadnionych wypadkach nasi klienci mogą pokryć koszty kuracji dopiero po jej przeprowadzeniu.Zdecydował się w jednej chwili.Podniósł mikrotelefon i wykręcił numer firmy…— Tu firma „Modelowania Bioukładu Pamięciowego”, słucham.— Nazywam się Tom Smith.Chciałbym poddać się… kuracji.— Będziemy oczekiwać pana odwiedzin jutro rano.Odbędzie pan rozmowę z naszymi psychologami, proszę więc być maksymalnie wypoczętym i skoncentrowanym.— Czytałem, że zabieg jest bezbolesny…— To prawda.Wyjaśnię panu w paru słowach, na czym nasza kuracja polega.Jak panu chyba wiadomo, pamięć ludzka to po prostu odpowiednio zmagazynowane |impulsy elektryczne w chemicznej substancji mózgu.Wystarczy więc tylko przyłożyć w odpowiedni sposób ustalone, co do natężenia I ukierunkowania, pole natury elektrycznej, aby niejako wymazać dotychczasową pamięć, wstrzymując tym samym świadomość, a następnie w podobny sposób wyposażyć człowieka w nową pamięć, czyli zapełnić komórki nowymi jakościowo bitami Informacji.— To jest… straszne!— Tak, byłoby to niebezpieczne dla ludzkości, gdyby nasz wynalazek dostał się w niepowołane ręce.Z drugiej” jednak strony jest to niezwykle humanitarny wynalazek dla niemałej przecież, nieszczęśliwej części ludzkości.Dlatego firma nasza uzyskała od rządu zezwolenie na swą działalność, ale z zastrzeżeniem zachowania absolutnej tajemnicy o szczegółach budowy aparatury.— A czy ta kuracja zawsze się udaje?— Jeśli panu chodzi o zachowanie życia, to możemy powiedzieć, że pewność jest stuprocentowa.Nasza firma istnieje już ponad rok.Mieliśmy tysiące klientów i nigdy nie sprawiło nam kłopotu przywracanie im świadomości.Dziwi nas tylko, że pan o tym nie słyszał.Nie chwaląc się, możemy powiedzieć, że o naszej firmie mówi dziś cały świat!— Tak, możliwe… ale ja pytałem o… reklamacje…— Niestety, bywają, ale chcemy zaznaczyć, że są one bezpodstawne.Po prostu, nie każdy klient ma dostateczną wyobraźnię, aby nakreślić odpowiedni szkic nowej zawartości swoich komórek pamięciowych.Krótko mówiąc, nie każdy z nich wie, czego właściwie wymaga od życia.A przecież nie możemy przedstawić naszym klientom jakiegoś standardowego szkicu… Na wszelki wypadek zapisujemy stare wrażenia pamięciowe naszych klientów.Dlatego też prosimy, aby nam pan opowiedział coś o swoim życiu…— Czy to konieczne?— Tak, zawsze teraz tego przestrzegamy.Proszę się nie bać i nie wstydzić.Już żaden życiorys nas chyba nie zaskoczy.Naprawdę wysłuchaliśmy ich już bardzo dużo.— Cóż, moje życie było koszmarem.Nie miałem właściwie dzieciństwa, nie pamiętam nawet twarzy swoich rodziców.Zginęli, gdy byłem jeszcze mały.Wychowywano mnie w sierocińcu.Szkoły powszechnej nie ukończyłem, bo… miałem drobne kolizje z prawem.Nie zaznałem szczęścia w miłości… Mam czterdzieści lat i nie zrobiłem żadnej kariery.Nie czuję się już na siłach, aby ukończyć szkołę, nauczyć się jakiegoś fachu.Głowa już nie ta, aby czytać o… no, o Einsteinie.Proszę mnie zrozumieć, całe swoje życie spędziłem w jednej, zawsze tej samej dzielnicy mojego miasteczka, obciążyłem sobie pamięć mnóstwem nieistotnych wiadomości.Doświadczenia, które zebrałem w więzieniu i w… przytułku dla bezdomnych, są mi przecież do normalnego życia absolutnie niepotrzebne… Chciałbym się nawet nauczyć na nowo języka, zrozumieć mnie bowiem mogą niekiedy tylko ludzie mojego pokroju… Zapewne zauważyliście panowie, jak starannie dobieram słowa i z jaką trudnością mi to przychodzi.W skrócie to chyba wszystko, cały mój życiorys.— Taaak… No cóż, prosimy teraz o podanie szkicu, zarysu nowej pańskiej pamięci.Uzupełnimy go tylko jedną, istotną dla nas informacją, wybaczy pan — numerem naszego konta bankowego i wysokością kwoty, na jaką pan zechciał się zgodzić przychodząc do nas.Będzie pan zresztą przekonany, że tę sumę przeznacza pan na cele dobroczynne… Oczywiście, nie umieścimy w pańskiej pamięci żadnej informacji mogącej nasuwać podejrzenie, że nie jest ona „osobiście” przez pana nabyta.Obiecujemy również, że idealnie załatwimy dopasowanie otoczenia do pańskiej nowej pamięci.Na przykład ludzie, których pan będzie po kuracji wspominał, będą istnieć w rzeczywistości.Żywi lub umarli — zależnie od stopnia prawdopodobieństwa w pańskim odczuciu.— O.K.Przede wszystkim pragnę zmienić nazwisko.Chciałbym się nazywać na przykład… Forest, Georg Forest……Najdawniejsze wspomnienie? Hm… Maskotka, która wisi nade mną, przymocowana do wózeczka… Wyciągam niezdarnie malutką dłoń, aby ją wprawić w ruch.Nie! Stop! Obraz matki, pierwszy, oczywiście!… Tak, może być szatynka.Musi być piękna i młoda……Mój pierwszy kolega? Taki, który nigdy mi nie zabierał zabawek i z którym nigdy się nie biłem.To może wzbudzi we mnie wiarę w ludzi……Pierwsza dziewczyna w moim życiu? Niech się nazywa Maria… nie, lepiej Anna” Jak ją poznałem? Wymyślcie coś romantycznego, najlepiej weźcie z jakiegoś filmu.Chcę, aby powiedziała mi po prostu: „Jesteś uczuciowo zimny.Chcę ci pomóc.Będziemy się spotykać?”… Nie, nie chcę, aby to była ostatnia kobieta w moim życiu.Chcę żyć pełnią życia……Wiadomości naukowe? Coś na temat Einsteina, Czarnych Dziur, dinozaurów, pitekantropów… No i cały program jakiejś średniej szkoły zawodowej……Kim chciałbym być? Prezesem firmy samochodowej……Nie, nie chciałbym spotykać podstawionych rodziców.Wolę pamiętać ich piękne, pokryte bruzdami… czasu twarze, na łożu śmierci…O godzinie dwudziestej trzeciej idącego ulicą Sto Piątą prezesa firmy samochodowej, Georga Foresta, zaczepił pijany mężczyzna.— Cześć, Tom! Coś taki elegancki? Stawiasz dzisiaj?— Pan wybaczy, nie znam pana.— Nie–e poznajesz Ala? — Nieznajomy zawisł na szyi Georga Foresta i ciszej, jak gdyby przytomniej, dodał: — Stary, gotów jestem nawet zapomnieć o tym długu, ale nie lubię, gdy nie poznaje się mnie poza barem, rozumiesz? Nie lubię!— Już panu mówiłem, że nie znam pana.I wcale nie mam ochoty pana poznać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]