[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiem – odpar³ Frodo.– Mimo to – doda³ œmiej¹c siê z zawstydzeniem – bojê siêMaggota i jego psów.Unika³em tej zagrody przez d³ugie lata.Kiedy za m³odumieszka³em w Brandy Hallu, Maggot czêsto przy³apywa³ mnie w szkodzie w swoichpieczarkach.Za ostatnim razem spuœci³ mi porz¹dne lanie, a potem przedstawi³psom: „Patrzcie, dzieci – powiedzia³.– Je¿eli jeszcze kiedyœ noga tegosmarkacza postanie na mojej ziemi, wolno go wam zjeœæ.A teraz wyproœcie gost¹d!” I psy goni³y mnie a¿ do promu.Po dziœ dzieñ nie och³on¹³em z tegostrachu, choæ muszê przyznaæ, ¿e bestie by³y dobrze wytresowane i nie tknê³ymnie nawet.Pippin rozeœmia³ siê.- Ano, pora, ¿ebyœ siê z nimi pogodzi³ wreszcie.Tym bardziej, ¿e masz siê znówosiedliæ w Bucklandzie.Stary Maggot jest naprawdê zacnym s¹siadem, byle niedobieraæ siê do jego pieczarek.Je¿eli pójdziemy dró¿k¹, nie bêdzie móg³ naspos¹dzaæ o wdzieranie siê ukradkiem na jego teren.Maggot przyjaŸni siê zMerrym i w jego towarzystwie czêsto odwiedza³em ten dom.Poszli dró¿k¹ i wkrótce ukaza³a im siê wœród drzew s³omiana strzecha du¿ego domui budynki gospodarcze.Maggotowie, podobnie jak Puddifootowie ze S³upków i jakwiêkszoœæ hobbitów z Moczarów mieszkali w domach; farma by³a porz¹dniezbudowana z cegie³ i otoczona wysokim murem.Szeroka drewniana brama widnia³ana koñcu dró¿ki.Nagle, gdy trzej wêdrowcy zbli¿yli siê do bramy, rozleg³o siê straszliwe wyciei szczekanie, a donoœny g³os krzykn¹³:- £apaj! Trzymaj! Wilk! Do mnie, dzieci!Frodo i Sam stanêli jak wryci, lecz Pippin posun¹³ siê parê kroków naprzód.Brama otwar³a siê, trzy wielkie brytany wypad³y na drogê i szczekaj¹c wœcieklerzuci³y siê na przybyszów.Na Pippina wcale nie zwróci³y uwagi, ale Sama, któryprzywar³ do muru, osaczy³y dwa podobne do wilków psiska i wêsz¹c podejrzliwieszczerzy³y k³y, ilekroæ próbowa³ siê poruszyæ.Najwiêkszy i najgroŸniejszybrytan stan¹³ przed Frodem je¿¹c sierœæ i warcz¹c.W bramie ukaza³ siê têgi,przysadzisty hobbit z kr¹g³¹, rumian¹ twarz¹.- Hej! Coœcie za jedni i czego tu chcecie? – spyta³.- Dobry wieczór, panie Maggot – powiedzia³ Pippin.Gospodarz spojrza³ na niego uwa¿nie.- A niech¿e mnie! Przecie¿ to Pippin! Pan Peregrin Tuk, chcia³em rzec.–zawo³a³ i twarz rozchmurzy³a mu siê w uœmiechu.– Kopê lat pana tu niewidzieliœmy.Szczêœcie, ¿e pana pozna³em.By³bym poszczu³ moje pieski jak naobcych.Dziwne rzeczy dziej¹ siê tu dzisiaj.Oczywiœcie, widujemy rozmaitychpodró¿nych w tych stronach.Za blisko st¹d do Rzeki! – rzek³ kiwaj¹c g³ow¹.–Ale nie zdarzy³o mi siê w ¿yciu spostrzec goœcia tak dziwacznego jak ten, codziœ mi siê trafi³.Ju¿ on drugi raz nie przejdzie bez pozwolenia przez mójteren, póki ja tu gospodarzê.- O kim to mówicie?- A wyœcie go nie widzieli? – odpowiedzia³ farmer.– Dopiero co tu by³ iodszed³ t¹ dró¿k¹ w stronê promu.Dziwny goœæ i dziwne zadawa³ pytania.Alemo¿e panowie wejd¹ do œrodka, pogadamy wygodniej.Znajdzie siê kropelka dobregopiwa w beczce, je¿eli pañscy przyjaciele nie pogardz¹.Zrozumieli, ¿e farmer powie im cos wiêcej, je¿eli dadz¹ mu po temu czas isposobnoœæ, przyjêli wiêc skwapliwie zaproszenie.- A jak bêdzie z psami? – zaniepokoi³ siê Frodo.Farmer rozeœmia³ siê.- Nie zrobi¹ nikomu krzywdy, chyba, ¿e na mój rozkaz.Do nogi, £apaj! Do nogi,Trzymaj! – krzykn¹³.– Do nogi, Wilk!Frodo i sam odetchnêli z ulg¹, kiedy psy odst¹pi³y zwracaj¹c im swobodê ruchów.Pippin przedstawi³ gospodarzowi obu swoich towarzyszy.- Pan Frodo Baggins – rzek³.– Mo¿e go nie pamiêtacie, ale mieszka³ ongi wBrandy Hallu.Na dŸwiêk nazwiska Bagginsa farmer wzdrygn¹³ siê i obrzuci³ Froda bystrymspojrzeniem.Frodowi przemknê³o przez g³owê, ¿e Maggot przypomnia³ sobiekradzione pieczarki i zaraz poszczuje go psami.Ale Maggot uj¹³ hobbita podramiê.- No, proszê! – zakrzykn¹³.– A wiêc jeszcze dziwniejsza sprawa, ni¿ mi siêzdawa³o! Pan Baggins! Niech panowie wejd¹ do domu, musimy pogadaæ.Weszli do kuchni i siedli przy wielkim kominie.Pani Maggot przynios³a ogromnydzban piwa i nape³ni³a cztery spore kufle.Piwo by³o doskona³e, tote¿ Pippinprzesta³ ¿a³owaæ, ¿e ominêli gospodê „Pod Z³ot¹ Tyczk¹”.Sam s¹czy³ piwopodejrzliwie.We krwi mia³ nieufnoœæ do mieszkañców innych prowincji Shire’u inie by³ pochopny do zawierania przyjaŸni z kimœ, kto ongi zbi³ jego pana,choæby nie wiem ile lat temu.Po wstêpnych uwagach o pogodzie i urodzajach (nie gorszych ni¿ zazwyczaj)Maggot odstawi³ kufel i powiód³ wzrokiem po twarzach goœci.- Niech no mi pan teraz powie, panie Tuku - zwróci³ siê do Peregrina - sk¹dprzybywacie i dok¹d zmierzacie? Czy do mnie w odwiedziny? Bo jeœli tak, tomuszê przyznaæ, ¿em was nie zauwa¿y³ u furty.- Nie - odpar³ Pippin.- Skoro sami zgadliœcie prawdê, nie bêdê tai³, ¿eprzyszliœmy dró¿k¹ od jej drugiego koñca, przez wasze pola.Ale sta³o siê toprzypadkiem.Zab³¹dziliœmy w lasach, id¹c od Leœnego Dworu na prze³aj dopromu.- Je¿eli wam siê spieszy³o, by³oby skuteczniej trzymaæ siê drogi - rzek³farmer.- Nie o to wszak¿e mi chodzi.Pan, panie Pippin, ma raz na zawsze wstêpwolny na moje pola.A pan, panie Baggins, tak¿e, chocia¿ pewnie pan wci¹¿jeszcze lubi pieczarki.- Maggot rozeœmia³ siê.- Tak, tak, zapamiêta³empañskie nazwisko.Nie zapomnia³em tych czasów, kiedy m³ody Frodo Baggins by³jednym z najgorszych urwisów w Bucklandzie.Ale nie pieczarki mia³em teraz namyœli.Na chwilê przed waszym przyjœciem s³ysza³em pañskie nazwisko, panieBaggins.Nie zgadnie pan, o co mnie pyta³ tamten dziwny goœæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]