[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myœliwy mia³doczepiony mikrofon.Zaczai oddychaæ szybciej.„Lepiej nie bêdzie" - szepn¹³ domikrofonu.Jeleñ wygi¹³ siê, gdy trafi³a go strza³a, i dwukrotnie staranowa³ogrodzenie, zanim je przeskoczy³ i uciek³.Kiedy strza³a wbi³a siê w zwierzê, Donnie Barber zadr¿a³ i chrz¹kn¹³.Teraz filmowy myœliwy mia³ oprawiæ jelenia.Zamierza³ zacz¹æ, jak to okreœli³,od „czêœci analnej".Donnie Barber kilkakrotnie zatrzymywa³ film i cofa³ do fragmentu, w któ­rymnast¹pi³ strza³, a¿ interweniowa³ koncesjonariusz.- Pieprz siê, dupku - powiedzia³ Donnie Barber.- Nie bêdê u ciebie ku­powa³tego gówna.Przy nastêpnym stoisku Barber naby³ kilka ¿Ã³³tych strza³ z szerokimi gro­tami imetalowymi lotkami.Zakup upowa¿ni³ go do uczestnictwa w losowa­niu nagrody:pozwolenia na dwudniowe polowanie na jelenie.Wype³ni³ otrzymany kupon i wrzuci³ go do skrzynki.Zatrzymawszy so­bie d³ugopissprzedawcy, znikn¹³ w t³umie m³odych mê¿czyzn w ubraniach maskuj¹cych.Tak jak oczy ¿aby rejestruj¹ ka¿dy ruch, tak oczy sprzedawcy kusz wy­chwytuj¹bezruch w przewalaj¹cym siê t³umie.Teraz ktoœ sta³ przed nim ca³kowicienieruchomo.- Czy to pañska najlepsza kusza? - zapyta³ doktor Lecter.- Nie.- Mê¿czyzna wyj¹³ futera³ spod lady.- Ta jest najlepsza.Mo¿na j¹napinaæ ko³owrotkiem rêcznie lub za pomoc¹ wiertarki.Wie pan, ¿e w Wirgi­niinie wolno polowaæ z kuszami, chyba ¿e jest siê inwalid¹?- Mój brat straci³ jedn¹ rêkê i bardzo zale¿y mu na tym, ¿eby zabiæ coœ drug¹ -wyjaœni³ doktor Lecter.- Ach, rozumiem.W ci¹gu piêciu minut doktor kupi³ doskona³¹ kuszê oraz dwa tuziny krót­kich,grubych strza³.- Proszê zapakowaæ - za¿yczy³ sobie.- Niech pan wype³ni ten kupon.Mo¿e pan wygraæ pozwolenie na dwu­dniowepolowanie na jelenie - zachêca³ sprzedawca.Doktor wype³ni³ kupon i wrzuci³ do skrzynki.Gdy tylko sprzedawca zaj¹³ siê nastêpnym klientem, Lecter odwróci³ siê doniego.- Do diab³a! - powiedzia³.- Nie dopisa³em numeru telefonu.Mogê?- Jasne, œmia³o.Doktor Lecter uniós³ pokrywê skrzyni i wyj¹³ dwa kupony z wierzchu.Na swoimdopisa³ kolejn¹ fa³szyw¹ informacjê, a potem przyjrza³ siê danym na kuponie podspodem.Rozdzia³ 56Si³ownia na Muskrat Farm ma nowoczesny czarno-chromowy wystrój i jestwyposa¿ona w komplet sprzêtu kulturystycznego Nautilus, sztangi, przy­rz¹dy doaerobiku oraz barek z napojami.Barney koñczy³ ju¿ trening.Peda³owa³ na stacjonarnym rowerze.Zoriento­wa³siê, ¿e nie jest sam w sali.Dostrzeg³ Margot Verger.Zdejmowa³a w k¹cie dresy.Mia³a na sobie elastyczne spodenki i koszulkê na rami¹czkach.Teraz jeszczeza³o¿y³a pas dla ciê¿arowców.Barney us³ysza³ brzêk hantli w k¹cie i jej g³oœnyoddech, gdy robi³a rozgrzewkê.Peda³owa³ bez wysi³ku z rêcznikiem zakrêconym na g³owie, kiedy pode­sz³a doniego.Spojrza³a na jego ramiona, potem na swoje.Mia³y mniej wiêcej te same rozmiary.- Ile wyciskasz? - zapyta³a.- Nie wiem.- A mnie siê wydaje, ¿e wiesz, i to bardzo dobrze.- Mo¿e sto siedemdziesi¹t, coœ ko³o tego.- Sto siedemdziesi¹t? Nie s¹dzê, ch³opcze.Nie wyciœniesz stusiedem­dziesiêciu.- Mo¿e i nie.- Stawiam sto dolarów, ¿e nie wyciœniesz stu siedemdziesiêciu.- Przeciw?- Przeciw stu dolarom.Stanê za tob¹.Barney spojrza³ na ni¹ i zmarszczy³ brwi.- Dobra - powiedzia³.Przygotowali sztangê.Margot sprawdzi³a pierœcienie, które zak³ada³ Bar­ney,jakby mia³ j¹ oszukaæ.Wiêc on z przesadn¹ uwag¹ sprawdzi³ wagê pier­œcieniza³o¿onych przez Margot.Po³o¿y³ siê p³asko na ³aweczce i przyj¹³ pozycjê, Margot stanê³a przy jegog³owie.Jej potê¿ny tors zdawa³ siê siêgaæ niemal sufitu, nogi œmierdzia³yjak¹œ mazi¹.Dotyka³a lekko dr¹¿ka kszta³tnymi d³oñmi z pomalowanymi nakoralowo paznokciami.- Gotowy? - spyta³a.- Tak.Swobodnie wycisn¹³ ciê¿ar w stronê nachylonej nad nim twarzy.Od³o­¿y³ sztangêz powrotem na stojak.Margot wyjê³a pieni¹dze z treningowej torby.- Dziêkujê - powiedzia³ Barney.- Robiê wiêcej przysiadów od ciebie.- Wiem.- Sk¹d wiesz?- Ja nie muszê robiæ przysiadu, ¿eby siê wysikaæ.Jej potê¿na szyjazaczerwieni³a siê.- Ja te¿.- Sto dolarów? - zapyta³ Barney.- Zrób mi koktajl z owoców - powiedzia³a Margot.W barku sta³a miska z owocamii orzechami.Gdy Barney przygotowy­wa³ koktajl w mikserze, Margot œcisnê³a wpiêœci dwa orzechy i roz³upa³a je.- Potrafisz roz³upaæ jeden orzech w rêku? - zapyta³.Rozbi³ dwa jajka o krawêdŸmiksera i wrzuci³ je do œrodka.- A ty? - spyta³a Margot, wrêczaj¹c mu jeden orzech.- Nie wiem - odpar³.Uprz¹tn¹³ miejsce przed sob¹; po stronie Margot z blatu spad³a pomarañ­cza.- Oj, przepraszam - powiedzia³.Podnios³a owoc i od³o¿y³a z powrotem do miski.Barney zacisn¹³ d³oñ.Margot patrzy³a to na jego piêœæ, to na czerwon¹ zwysi³ku twarz.Zacz¹³ dr¿eæ, a z jego zaciœniêtej d³oni dobieg³ cichy trzask.Margot zrzed³a mina, gdy przeniós³ dr¿¹c¹ piêœæ nad mikser i us³ysza³ag³o­œniejszy trzask.¯Ã³³tko i bia³ko zachlupota³y w mikserze.Barney w³¹czy³urz¹­dzenie i obliza³ koniuszki palców.Margot rozeœmia³a siê.Barney rozla³ koktajl do szklanek [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl