[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Manekin w piwnicy.! Mia³am przeczucie.!Gucio mówi prawdê.! Bo¿ydar ze³ga³.! Odkry³ melinê.! Zabili go.!Zaginiony ch³opczyk, Jezus Mario.!Na ch³opczyku seria zdech³a, bo to ju¿ by³o zbyt okropne.Powinny w koñcuistnieæ jakieœ granice œwiñstwa.- Zdaje siê, ¿e ja wiem, gdzie tego pañskiego przyjaciela znaleŸli -powiedzia³am ostro¿nie po d³u¿szej chwili.- Nie jestem pewna, ale chyba to by³on.Pó³g³Ã³wek o¿ywi³ siê i prawie ucieszy³.- Ja wiedzia³em, ze przy pani to wszystko wyjdzie! Powie mi pani, gdzie?- Powiem.W piwnicy, w takim jednym budynku na Pradze.Inwentaryzacjê robili,bo budynek jest do remontu, i trafili na niego przypadkiem.W formalinie by³ iwoskiem pokryty, wiêc wszystko siê zgadza.Przyznawaæ siê do osobistego udzia³u w odkryciach nie mia³am najmniejszegozamiaru.Pó³g³Ã³wek wprawdzie trwa³ w wyraŸnym przera¿eniu i dziêki temu móg³trzymaæ jêzyk za zêbami, ale pracowa³ w niepokoj¹cej instytucji i na wszelkiwypadek wola³am siebie nie eksponowaæ.Gapi³ siê na mnie teraz, zdumiony i lekko oszo³omiony.- W piwnicy? Na Pradze? A co on tam robi³?- Nic nie robi³, by³ nie¿ywy.To ja od pana chcia³abym siê643-Ta65dowiedzieæ, co mógt tam robiæ.Poszed³ dobrowolnie, czy ktoœ go zawlók³?- Ja nie wiem.Nic w ogóle nie wiem.Co tam jest, w tym budynku?Matko jedyna, co za œwiadek beznadziejny.Z takiego coœ wydusiæ, to ju¿lepsze galery.- W budynku nic nie ma, ale obok prawdopodobnie znajduje siê podejrzane miejscezwi¹zane z handlem narkotykami.On siê tym interesowa³?- Czym?- Handlem narkotykami.- Nic o tym nie wiem.Sk¹d, nigdy nawet mowy nie by³o! Jakie tam narkotyki,¿adne narkotyki go nie obchodzi³y!Przez chwilê mobilizowa³am resztki cierpliwoœci.- Mo¿e przypadkiem trafi³.Na kartce by³a wiedza, mo¿e siê czegoœ dowiedzia³ iposzed³ sprawdzaæ.Mo¿e Melba coœ wie, mo¿e jej powiedzia³.Niech pan j¹zapyta, czy nie wspomina³ o czymœ podejrzanym na Pradze.Pó³g³Ã³wek z widocznym wysi³kiem wydobywa³ siê z otumanienia.- No pewnie, ¿e j¹ zapytam, chocia¿ ona chyba te¿ nic nie wie.Co on móg³ tamznaleŸæ, na tej Pradze?Zacisnê³am zêby i ³agodnym g³osem podsunê³am kilka innych pomys³Ã³w.Mogli gozabiæ w £omiankach i na Pragê zawieŸæ po œmierci.Z naciskiem przypomnia³amkartkê.Wynika³ z niej ³añcuch skojarzeñ, niebezpieczeñstwo mog³o groziæ zestrony nie znanego mi Szczura.Pó³g³Ã³wek, na ca³e szczêœcie, sklerozy nie mia³.Kartkê pamiêta³.- Tak, ja to sobie przypominam, wszystko siê wyjaœni³o dziêki pani.Zaraz.NaPradze.?Zastyg³ nagle, wpatrzony we mnie nieruchomym wzrokiem.Coœ mu siê znienackaobjawi³o.Czeka³am z nadziej¹, nic nie mówi¹c, ¿eby mu nie przeszkadzaæ.Trwa³tak ze dwie minuty, po czym ockn¹³ siê, pokrêci³ g³ow¹ i westchn¹³ z wyraŸnym¿alem.66- Tak mi siê zaczê³o wydawaæ, ¿e coœ o tej Pradze wiem.No, wiedzieæ, to nicnie wiem, ale mo¿e s³ysza³em.Obi³o mi siê o uszy.Ale nie wiem, co to by³o,nie mogê sobie przypomnieæ.No nic, ja siê upar³em.Spróbujê siê zorientowaæ,tyle ¿e tak delikatnie.Zrozumia³am, ¿e wiêcej z niego nie wydrê, choæbym go nawet rozszarpa³a pazuramina sztuki.Westchnê³am równie¿ i ju¿ doœæ beznadziejnie spyta³am, co zautomatami.Mo¿e chocia¿ w tej kwestii coœ siê wyjaœni³o?- Z automatami.A! No tak.Grzebiê siê w tym i grzebiê i do jednego dosta³emnawet prawdziwy schemat.Tak mi siê wydaje, ¿e chyba zaczynam coœ rozumieæ, aletakie to dziwne, ¿e a¿ sobie uwierzyæ nie mogê.Sprawdzê jeszcze, bo prawdêmówi¹c, przez tego mojego kolegê taki by³em zmartwiony, ¿e do niczego g³owy niemia³em.Jak bêdzie coœ nowego, to ja zaraz pani¹ zawiadomiê.Zadzwoni³ ponownie po osiemnastu dniach, znów trafiaj¹c akurat na wybuch moichuczuciowych komplikacji.W ci¹gu dwóch tygodni przy wydatnym, acz bezwiednym, wspó³udziale paniKryskowej uda³o mi siê doszczêtnie zdewastowaæ zwi¹zek z Bo¿ydarem, osi¹gaj¹crezultat odwrotny od zaplanowanego.Pani Kryskowa zaprosi³a mnie do siebie nakawkê z keksem w³asnej roboty i wyzna³a, ¿e radziecki brylant wyprowadzi³ j¹ zrównowagi, chocia¿ ogólne pojêcie o aferze mia³a ju¿ od dawna.- Mówi³am pani, jestem bez pieniêdzy - rzek³a z zaciêtoœci¹.- Moja córka zziêciem buduj¹ sobie dom na Goc³awku, ziêæ by³ na kontrakcie cztery lata,oszczêdza³ jak Harpagon, ale te oszczêdnoœci ju¿ siê skoñczy³y.Moje pieni¹dzete¿ posz³y, a tu ko³o nosa przechodzi taki zarobek.Ja siê na to nie zgadzam.Popar³am jej pogl¹d z du¿ym zapa³em.Nie doœæ, ¿e ko³o nosa, to jeszcze trafiaw szpony tajemniczych kreatur, paskudz¹cych rzeczywistoœæ.By³am temu przeciwnai z zainteresowaniem s³ucha³am dalszego ci¹gu.67Pani Kryskowa wszelkie wahania i skrupu³y mia³a ju¿ za sob¹.Powtórzy³ainformacjê, ¿e te brylanty przychodz¹ ze Zwi¹zku Radzieckiego doœæ regularnie,przeliczenie walutowe jest idiotyczne i oficjalna ich cena groszowa, zprzyczyn, których nie zrozumia³am, przechodz¹ przez MHZ i Centralê Jubilersk¹,trafiaj¹ nawet do sklepów, ale w normalnej sprzeda¿y ich nie uœwiadczy.Goszcz¹w punkcie handlowym krótko i wy³¹cznie na zapleczu, po czym zostaj¹ odes³ane doprzeceny, gdzie tajemniczo znikaj¹ na zawsze.Niekiedy zdarza siê, ¿e nabywa jeprzypadkowa jednostka, starannie wybrana, w porozumieniu z kierownikiem, a bylekomu nawet ich pokazywaæ nie wolno.Ekspedientka z „Jubilera" w AlejachJerozolimskich mia³a du¿e nieprzyjemnoœci, obecnie pracuje w sklepie zporcelan¹, musia³a siê przenieœæ na w³asn¹ proœbê i do „Jubilera" ju¿ niewróci.Niektórych kierowników pani Kryskowa zna osobiœcie i s¹ szansê, ¿emog³aby staæ siê ow¹ przypadkow¹ jednostk¹.Szkopu³ w tym, ¿e nie ma ¿adnychchodów w MHZ, tam zaœ istnieje tajny rozdzielnik, decyduj¹cy o rozprowadzeniudrogocennych kamieni po sklepach.Terminy tych dostaw równie¿ nie s¹ jejznane.- Ale ja spróbujê przez Centralê - koñczy³a wywód.- Bêdzie trudno, ale mo¿esiê uda.Pani jest mi potrzebna do zakupu.Wzdrygnê³am siê lekko.Emocja ros³a we mnie w trakcie s³uchania, mo¿napowiedzieæ dwutorowo.Z jednej strony intrygowa³y mnie szaleñczo te wszystkietajemnice stanu, o których nie mia³am najmniejszego pojêcia, z drugiej ju¿widzia³am pogawêdkê z Bo¿ydarem.Przeczy³ stanowczo, jakoby takie rzeczy wogóle siê przytrafia³y, têpi³ nawet przypuszczenia, wszelki szwindel obcy by³szacownym decydentom.Otó¿ proszê bardzo, wreszcie ja bêdê mia³a informacje zeŸród³a!Pani Kryskowa kontynuowa³a.- Wybra³am pani¹, bo pani jest bezpieczna [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl