[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kitaro zacisnê³a usta, lecz nic nie powiedzia³a.Akroyalin wsta³ iprzeszed³ przez pokój.– W ka¿dym razie bêdzie to mi³ym dodatkiem dla naszych ograniczonych mo¿liwoœciwypoczynku – powiedzia³ Vhanu, podnosz¹c kask.– Choæ teraz ka¿dy mo¿e polecieæna inn¹ planetê – nawet swoj¹ – i wróciæ tu, nie trac¹c lat ¿ycia, to jednaknie to samo.– Min¹ lata, nim wybranie siê na krótki urlop na inn¹ planetê bêdzie równie³atwe, co na³o¿enie tego kasku – zauwa¿y³a Kitaro oschle.– Szczególnie dlatakich Ÿle op³acanych nieszczêœników jak ja.Nawet z tej zastêpczejprzyjemnoœci mogliœcie korzystaæ, nim wszyscy inni o niej us³yszeli.Vhanu spojrza³ na ni¹, unosz¹c brwi, lecz tylko wzruszy³ ramionami i na³o¿y³kask.Gundhalinu patrzy³, jak sztywnieje i bezwiednie wzdycha, gdy opanowa³a gowybrana wizja.Kitaro uœmiechnê³a siê z zadowoleniem i przechyli³a nad dziel¹cym ich niskimsto³em.– Mam coœ dla pana – mruknê³a, ju¿ siê nie uœmiecha³a.Rozejrza³a siê wokó³,upewniaj¹c, ¿e nikt ich nie obserwuje, i przekaza³a Gundhalinu kapsu³kê zdanymi.Spojrza³ na ni¹, le¿a³a na d³oni ma³a i bezkszta³tna jak orzech.Niemia³a na sobie pieczêci rz¹dowej ani ¿adnych znaków identyfikacyjnych.Mog³abyæ wymazana.Popatrzy³ na kapsu³kê z nag³ym zapa³em.– Informacje, których pan pragn¹³ – przytaknê³a Kitaro.– Proszê siê upewniæ,czy jest tu wszystko, co pan chcia³ otrzymaæ na pocz¹tku.To dane dojednokrotnego odczytania.Zerkn¹³ na przedmiot na d³oni, na Vhanu pogr¹¿onego w innym œwiecie i znowu,badawczo, na Kitaro.– Tylko pan znajduje siê na poziomie zapewniaj¹cym dostêp do tych informacji –powiedzia³a.Zdziwiony, powtórnie kiwn¹³ g³ow¹ i wsta³, chowaj¹c kapsu³kê do kieszeni.– Niech mi pani powie, Kitaro.czy wie pani, co tu jest?Nie przesta³a siê uœmiechaæ, ale jej mina by³a nieodgadniona.– Panie sêdzio, liczy siê tylko to, by pan pozna³ te dane.Odpowiedzia³ jej uœmiechem, nim przeprosi³ i odszed³ szukaæ prawdziwegoodosobnienia.Znalaz³ pust¹ salê do medytacji i zamkn¹³ siê w niej.Siad³szy napoduszce ze skrzy¿owanymi nogami, wsun¹³ kapsu³kê do nadajnika przy pasie iprzycisn¹³ go do czo³a, wygl¹da³ tam jak trzecie oko nad dwoma prawdziwymi.Zamkn¹³ powieki i wywo³a³ po³¹czenie.Poczu³ lekko rozmyte migotaniepojawiaj¹cych siê obrazów.by³o ich coraz wiêcej, a¿ po kilku chwilachœnie¿yca przypadkowych informacji pogrzeba³a jego umys³ pod bia³ymi p³atkami.Poczu³ nag³y strach, gdy zrozumia³, ¿e otrzyma³ do zbadania ca³y bank danych;wch³oniêcie za jednym razem tej iloœci informacji oznacza³o uszkodzenie nerwów,a ogromna ich wiêkszoœæ bêdzie tylko bardzo poœrednio zwi¹zana z Reede'emKullervo.Nadawcy kapsu³ki musieli wiedzieæ, ¿e nie zdo³a jej przejrzeæ przy jednymposiedzeniu.Zastanawia³ siê gor¹czkowo, dlaczego to zrobili – chyba ¿e poprostu nie wiedzieli, czego naprawdê potrzebuje.Jak w wyroczni, to on musizadaæ pytanie.Zadaj w³aœciwe pytanie.Gdzieœ pomiêdzy zalewem danych kryje siê procesor,który pozwoli mu odszukaæ niezbêdne informacje.U¿y³ poznanej dziêkiPrzegl¹dowi techniki, by opanowaæ wiruj¹ce doznania fizyczne i uczuciowe, bystopniowo skupiæ uwagê, a¿ œnie¿yca przesta³a siê sro¿yæ w jego umyœle,wype³nionym ju¿ tylko przez œwiadome rozwa¿ania na temat potrzebnego mu obrazu:Szukanie: Reede Kulleva Kullervo.– Wypowiedzia³ tê proœbê i zacz¹³ czekaæ.Informacja by³a zakodowana holograficznie; otworzy³a siê niby pamiêæ, mia³wra¿enie, i¿ te obrazy kry³y siê w niej od dawna.Przed jego oczyma ukaza³asiê doskonale widoczna twarz Reede'a Kullervo, poczu³ cierpienie równie mocne,co ból ¿eber pêkaj¹cych po kopniêciu butem, mêkê zdradzonego zaufania iprzyjaŸni.mêkê têsknoty do ponadrzeczywistych, s³odkogorzkich czasówspêdzonych razem na Czwórce, kiedy to starali siê uporz¹dkowaæ chaos.Gundhalinu zachowa³ ca³kowity spokój, powœci¹gn¹³ nag³¹ falê uczuæ.Podobnieokrê¿nego informowania doœwiadcza³ jedynie podczas wtajemniczania na wy¿szepoziomy Przegl¹du, zawsze wtedy zdumiewa³ siê natê¿eniem swych reakcji.Szukanie: znany ¿yciorys Reede'a Kullemo.Poprosi³, zaczeka³.Znowu odniós³wra¿enie, ¿e po prostu przypomnia³ sobie wiadomoœci znane z banków danychPolicji: Kullervo pochodzi z Samathe, urodzi³ siê i wychowa³ na jednej zpodmorskich stacji wydobywczych.Spis wykroczeñ, zdobyta w miejscowychszulerniach s³awa niesamowitych osi¹gniêæ w grach zrêcznoœciowych.Zosta³wydalony ze szko³y na stacji, nigdy nie osi¹gn¹³ poziomu wykszta³ceniaobowi¹zkowego.W wieku siedemnastu lat zamordowa³ ojca i znikn¹³,prawdopodobnie jest w Bractwie.Szukanie: Dlaczego zabi³ ojca ? Umys³ ukaza³ mu obraz ojca Kullervo – zaciêtatwarz o surowych oczach i w¹skich, gorzkich ustach, w niczym nie przypominaj¹caoblicza syna.Górnik, na niepe³nym zatrudnieniu ze wzglêdu na nadu¿ywanienarkotyków; dane o znêcaniu siê nad ¿on¹ i dzieæmi.Wszystkie oskar¿enia by³ywycofane lub zaprzeczone przez ¿onê.Szukanie: Jak zgin¹³ ojciec? Œmieræ przez utopienie.Ktoœ poda³, ¿e cia³ounosi³o siê w podmorskiej studni dostawczej, mia³o oczy szeroko otwarte zezdumienia.Ten bandyta próbowa³ mnie utopiæ.Zabijê go.Tym razem odezwa³a siê jegoprawdziwa pamiêæ, ukaza³a Reede'a wracaj¹cego do siebie na brzegu rzekiprzep³ywaj¹cej przez Sanktuarium, jego oczy oszala³e z przera¿enia.Zrozumia³wreszcie w pe³ni, o czym mówi³ Reede, o kim i dlaczego.Okolicznoœci³agodz¹ce.Nie mia³ pewnoœci, czy poda³y je dane, czy jego w³asny os¹d.Ci¹gle jednak brakowa³o wyt³umaczenia, jak Kullervo sta³ siê znakomitymbiochemikiem.Przeciwnie.Szukanie: Co dzia³o siê z Kullervo, gdy ten opuœci³Samathe ?Jego umys³ gwa³townie opustosza³, potem w g³owie rozleg³ siê g³os zadaj¹cypewne pytanie.Istnia³y na nie trzy ró¿ne odpowiedzi, wszystkie prawid³owe,lecz coraz bardziej prawdziwsze.Pozna³ je na trzech ró¿nych poziomachPrzegl¹du.Poda³ najbardziej prawdziw¹ ze wszystkich mu znanych i zaczeka³.Gundhalinu poczu³, ¿e jego umys³ znowu otrzymuje dane: wewnêtrzny wzrok przyku³obraz Kullervo.Na jego oczach zacz¹³ siê zamazywaæ i zmieniaæ, jakby ukaza³ysiê wszystkie zdumiewaj¹ce przeciwieñstwa Reede'a.a¿ zda³ siê dwiema osobami,z których ¿adna nie mia³a wyraŸnej postaci.Bogowie.mrukn¹³, nie wydaj¹cg³osu, bo twarz nak³adaj¹ca siê na oblicze Kullervo by³a mu niemal znana; mia³na koñcu jêzyka imiê drugiej osoby.Tym razem zachowa³ milczenie, pozwoli³danym rozwijaæ siê po swojemu.Ujrza³ kobietê o egzotycznym, mrocznym piêknie Ondynki, potê¿n¹ figurê wskrytym œwiecie Bractwa – zobaczy³ j¹ z Reede'em, jak go obejmuje, jak otaczaniby cieniem sw¹ potêg¹, wci¹ga w ciemnoœæ podziemia miêdzygwiezdnego.poch³ania.A potem jego wizja otwar³a siê niespodziewanie.Jak w nag³ym wybuchu dojrza³szerszy obraz – makrokosmos samego Przegl¹du, siêgaj¹cy w g³¹b czasu, doporozrzucanych planet bêd¹cych kiedyœ Starym Imperium.Patrzy³ na rozpêkaniesiê obrazu, to upadek Imperium porozdziela³ nale¿¹ce doñ œwiaty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]