[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obawiali się, że mogą być narażeni na niesamowite przykrości, gdy twój ojciec dowie się, że przyjęli u siebie jego siostrę.Toteż Małgorzata von Waldheim została pochowana jako bezimienna obca kobieta, a wraz z nią pogrzebano córeczkę Hartmannów, która umarła właśnie wówczas, gdy Wala przyszła na świat.Hartmannowa wykarmiła ją własną piersią.Cieszyła się bardzo tą ładniutką, delikatną dziewczyneczką i chętnie zatrzymała ją u siebie zamiast własnego dziecka.Hartmann uważał to za najlepsze z możliwych rozwiązań całej sprawy, bowiem pozwalało ono uniknąć wszelkich kłopotów.Nie wykluczam i tego, że połakomił się na rzeczy po zmarłej, o której nikt niczego nie wiedział.Przywłaszczyli sobie jej kuferek, torebkę z dwudziestoma markami oraz trochę skromnej biżuterii.Sprzedali to zresztą w sąsiednim miasteczku za bardzo małą sumę.Nie zdawali sobie sprawy z tego, co czynią, uznając Walę za swoją.Zaczęli to pojmować dopiero wtedy, kiedy było już za późno.Waleria nie przypominała w niczym starszego rodzeństwa i zwracała powszechną uwagę swoim nadzwyczaj delikatnym wyglądem.Propozycję pani Dory Lorbach, która przyrzekła zająć się tym dzieckiem jak własnym, przyjęli niczym dar niebios.Nie bez znaczenia było oczywiście „wykupne”.Jak wspomniałem, kuferek twej ciotki i skromną garderobę sprzedali.W bezpiecznym miejscu ukryli tylko pamiętnik zmarłej, jej paszport, metrykę oraz inne ważne papiery.Nie mieli odwagi zniszczyć tych dokumentów, pomyśleli zresztą, że może kiedyś okażą się przydatne.Kazałem sobie oddać to wszystko, aby mieć jakieś dowody w ręku, choć nawet przez moment nie zwątpiłem w prawdziwość tej opowieści.Po przeczytaniu pamiętnika dowiecie się, ile zmarła przecierpiała w czasie swego nieudanego, krótkotrwałego małżeństwa.Wszystkie te papiery przekazuję tobie, Henryku.Zapoznaj się z ich treścią, a potem przygotuj ostrożnie dziadka.Musi się on przecież dowiedzieć prawdy, chociażby nie wiem jak była okrutna.Jeżeli chodzi o Walerię, to pozwolisz, że ja sam z nią pomówię.Kocham ją tak samo jak przedtem.Tyle że spadł mi kamień z serca, bo przysięga Wali nie ma obecnie najmniejszego znaczenia.Hartmann nie jest jej ojcem!Dziś po południu spotkam się z nią na górze koło ławeczki.Jak najoględniej i najdelikatniej wtajemniczę ją w szczegóły jej własnego pochodzenia.Sądzę, iż do tego czasu powiadomisz dziadka i naradzicie się w sprawie Walerii.Mam nadzieję, że mi powiesz, jak zamierzacie ustosunkować się do niej.Henryk odparł z wielkim przejęciem:- Jedno mogę ci już teraz powiedzieć, Fredzie.Mój dziadek będzie bardzo nieszczęśliwy, gdy dowie się, że córka jego od lat nie żyje, a w swoim małżeńskim pożyciu nie zaznała ciepła ani miłości.Rzecz jasna jednak, iż będzie chciał, aby przynajmniej jego wnuczce było dobrze.Tym sposobem postara się naprawić swoje błędy.Pójdę teraz do niego i powiem.- Proszę cię tylko o jedno, Henryku.- A mianowicie?- Zanim Waleria zostanie moją żoną, nie powinna dowiedzieć się o tym, jak złym człowiekiem był jej ojciec.W przeciwnym razie obawiam się bowiem, że wystąpiłaby znowu z teorią dziedziczności i wynalazła jakąś bzdurną przeszkodę, która zagrodzi mi drogę do szczęścia.Skoro już musi się dowiedzieć, to dopiero po naszym ślubie.Wtedy będzie mi łatwiej wyjaśnić, jak małą wagę przykładam do tego, kim był jej ojciec.Henryk uśmiechnął się i podał mu rękę.- Przyrzekam ci to solennie.Jesteśmy twoimi dozgonnymi dłużnikami.Bez ciebie nie dowiedzielibyśmy się prawdopodobnie nigdy, gdzie i kiedy umarła ciotka Małgosia i kim jest w rzeczywistości Waleria Hartmann! Biedna ciocia Małgorzata! Jakże drogo zapłaciła za swój ulotny sen o szczęściu i miłości.I biedna ta Wala, która ciągle przechodziła z rąk do rąk.Hartmann, Lorbach, Siebert.Spodziewam się jednak, że te trzy nazwiska zostaną wkrótce zatarte przez jedno: Gerold! Musimy tylko zaczekać na decyzję dziadka.Pokażę mu te papiery, ale sądzę, iż nie trzeba mu będzie żadnych dowodów, gdy tylko rzuci okiem na Walerię.Na razie do widzenia, Fredzie.Zobaczymy się niebawem.Tymczasem śpieszę do dziadka.- Powodzenia, Henryku.Powiedz mi jeszcze tylko, czy ojciec Walerii mógłby w razie czego powoływać się na swoje rodzicielskie prawa? Wala jest pełnoletnia.- Nie przypuszczam.Porzucił żonę i nigdy nie dowiadywał się o dziecko.Uważam to w ogóle za cud, że owo dziecko przyszło zdrowe na świat i się jakoś uchowało.Przyjaciele rozstali się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]