[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To był gracz futbolu amerykańskiego.Zaraził się w szatni.W wyniku zakażenia stracił dużą część uda.- Kevin go kroił - powiedział Arnold.Kevin Southgate był kolejnym weteranem.Rozpoczął pracę w Inspektoracie Medycyny Sądowej zaledwie rok po Arnoldzie.Kevin i Arnold mimo diametralnie różnych poglądów politycznych trzymali się razem.Cieszyli się złą sławą obiboków, którzy nieustannie kombinują, jak się wymigać od obowiązków.Można powiedzieć, że choć byli zatrudnieni na pełny etat, pracowali na pół.- Przypominam sobie, że przedstawiał ten przypadek na zebraniu czwartkowym.Nie licząc nieformalnych wymian poglądów w prosektorium, cała dziewiętnastka lekarzy sądowych miała tylko jedną możliwość, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami - obowiązkową konferencję czwartkową.Laurie żaliła się z tego powodu, gdyż uważała, że tak rzadkie spotkania utrudniają rozpoznawanie powtarzalnych zjawisk chorobowych.Jej narzekania nie mogły wiele zmienić, gdyż pracownicy Inspektoratu byli zbyt zajęci.Rocznie przeprowadzano w nim ponad dziesięć tysięcy sekcji i nie było czasu na częstsze spotkania ani funduszy na zatrudnienie większej liczby lekarzy.Tego roku ich grono zasilił tylko jeden nowy kolega.- Jak widać na przykładzie twojego przypadku, bakteria CA-MRSA to naprawdę przerażające zjawisko - przyznał Arnold.- W środowiskach pozaszpitalnych zdarzały się mini-epidemie, na przykład jak u tego sportowca Kevina, ale jeszcze tragiczniejsze.Małe zdrowe dzieci otarły sobie skórę na placach zabaw i to wystarczyło.Wygląda na to, że tego typu zakażenia teraz wracają do szpitali.To zła strona zjawiska.Dobra jest taka, że bakteria, które je powoduje, jest wrażliwsza na antybiotyki, ale te muszą być podane zaraz, bo, wierz mi lub nie, wraz z wrażliwością tego szczepu na antybiotyki wzrosła również jego wirulentność.Szczepy pozaszpitalne nie tworzą szczelnej molekularnej linii obrony przed antybiotykami, do której tworzenia są zdolne szczepy szpitalne, jednak potrafią spożytkować więcej czasu i energii na tworzenie potężnego toksycznego koktajlu, wzmagającego ich wirulencję.Jeden z nich to PVL.Jestem pewien, że odegrał rolę w przypadku zgonu, który badasz.Toksyna PVL pożera komórkową obronę pacjenta, szczególnie płucną, i inicjuje niepowstrzymany zalew cytokin, które normalnie pomagają organizmowi zwalczać infekcję, a w tym wypadku zwracają się przeciwko niemu.Czy zdajesz sobie sprawę, że aż połowa zniszczeń widoczna w obrębie płuc, które masz w tym naczyniu, jest spowodowana niekontrolowaną nadpobudliwością układu odpornościowego?- Masz na myśli coś w rodzaju burzy cytokinowej, jaką widzi się u ludzi chorych na ptasią grypę, H5N1? - spytała Laurie.Pomyślała przelotnie, że powinna wpłynąć na Jacka, by zmienił opinię o Arnoldzie.Jego znajomość spraw związanych z MRSA tak dalece przekraczała jej wiedzę, że czuła się zażenowana.- Jak najbardziej.- Coś mi się zdaje, że czeka mnie kilka poważnych lektur na ten temat - przyznała.- Dzięki za wszystkie informacje.Jak zostałeś takim ekspertem?Arnold się roześmiał.- Przeceniasz mnie.Ale jakiś miesiąc temu Kevin i ja zainteresowaliśmy się tą sprawą.Obu nam trafiły się takie przypadki, że trzeba było przysiąść fałdów nad literaturą fachową.Urządziliśmy sobie pojedynek, kto zgromadzi więcej wiedzy.Ale poważnie mówiąc, zwróciliśmy uwagę na to zjawisko, bo znakomicie ilustruje genetyczną plastyczność bakterii i zdolność ich szybkiej ewolucji.Laurie starała się zatamować potok myśli na różne tematy, które przebiegały jej przez głowę.Opuściła wzrok na obrzmiały, niemal twardy kawałek płuc, który trzymała w rękach.Wiedziała, że patogenne bakterie świętują swój powrót, ale usłyszane rewelacje doprawdy były czymś niesłychanym.- Więc te przypadki, o których wcześniej wspomniałeś, to były martwicze zapalenia płuc? - spytała.- Tak jak chyba ten?- Tak bym powiedział, ale byłbym pewniejszy, gdybym mógł obejrzeć twoje próbki mikroskopowe.Z chęcią bym na nie zerknął.Laurie skinęła głową.- I Kevin miał podobne przypadki?- Bardzo podobne.- Czy również spowodowały je szczepy szpitalne?- Oczywiście.To były szczepy szpitalne, ale w grę wchodziły też inne.Moje przypadki były identyczne.- Czemu nie podniosłeś tych spraw w któryś czwartek?- No cóż, tak po prawdzie, nie było wiele tych przypadków i wszyscy zdajemy sobie sprawę, że szczepy gronkowca, szczególnie te oporne na antybiotyki, stwarzają coraz większe problemy.- Czy tamte przypadki pochodziły ze szpitali rozrzuconych po całym mieście?- Nie.Wszystkie były stąd, z centrum Manhattanu.Ale to o niczym nie świadczy.Ofiary z Queens czy Brooklynu są wożone do kostnic w tamtych dzielnicach.- O które szpitale na Manhattanie chodziło?- Nie pamiętam dokładnie, jaki dokładnie był podział, ale sześć przypadków pochodziło z trzech szpitali specjalistycznych Angels: kardiologicznego, chirurgii kosmetycznej i okulistyki oraz ortopedycznego.Laurie zesztywniała.Czuła się tak, jakby otrzymała cios.- Żaden nie był ze szpitala miejskiego ani z kliniki uniwersyteckiej czy z innej wielkiej placówki?- Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]