[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzięła go i wysypała zawartość na stół.Leżały przed nią srebrne i miedziane monety; szylingi, funty i parę pensów.Zliczyła je szybko; razem było tego kilka funtów.Zagryzła usta i spojrzała na Nicholasa.Znowu zajęty był swoimi sprawami; wczytywał się w zestawienie cyfr wypisanych niebieskim tuszem na długiej kartce.Ale chyba wyczuł jej spojrzenie, bo podniósł wzrok.- Mam nadzieję, Lucy, że nie podejrzewasz mnie o żaden podstęp.Gdybym chciał dać ci pieniądze, z pewnością byłoby tego znacznie więcej!Zarumieniła się i uśmiechnęła, choć niezbyt radośnie.W sumie była zła, że Nicholas tak świetnie potrafi czytać z jej twarzy.- Nie, nie podejrzewam.Tylko nie rozumiem, skąd te pieniądze znalazły się w moim domu.Kto je tam schował i po co?- Mnie się wydaje, że należą do Stanleya.Chomikował pieniądze, w razie gdyby zabrakło mu na wejście do gry - podsunął Nicholas obojętnym głosem.- Wielu graczy tak robi.- Otworzył następny list i skoncentrował się na jego treści.Być może.Lucy wpatrywała się w monety.Przyszły jej na myśl dni, kiedy byłaby bardziej niż zadowolona, gdyby natknęła się na tę niewielką, ale przecież ratującą ją wtedy sumkę.Chciała zapytać, gdzie woreczek był ukryty, ale zmieniła zdanie, obawiając się, że Nicholas pomyśli, iż chce sprawdzić wiarygodność jego informacji.Postanowiła jednak, że kiedy wróci do siebie, dokładnie obejrzy wszystkie podłogi w całym domu!- Powinnam to wysłać któremuś z moich wierzycieli - powiedziała, myśląc na głos.- Chociaż, gdyby nie liczyć Brooksa, to największy dług mam, jak mi się zdaje, u ciebie, lordzie.- Chyba się mylisz - odparł raczej zdumiony jej stwierdzeniem.- Ależ skąd.Przypomnij sobie czterdzieści szylingów, za które wykupiłeś moje meble, potem suknie i hm.dodatki, które przyniosła ze sobą krawcowa, no i jeszcze kostium spacerowy.- Żebyś się nie ważyła nawet myśleć o zwracaniu mi czegokolwiek - rzucił groźnie, nie podnosząc na nią oczu.W kącikach ust czaił mu się jednak uśmiech.Pokręciła głową.- I to niby ja jestem uparta, tak? Z drugiej strony, jeśli zachowam te pieniądze, będzie mnie stać na uzupełnienie mojej prawie nieistniejącej garderoby.Tym razem Nicholas uniósł głowę.- Lucy, chyba dawno nie korzystałaś z usług dobrej krawcowej, więc muszę cię ostrzec, że za tę kwotę nie kupisz nawet jednej sukni.Pozwól mi wezwać krawcową.- Och, ależ ja doskonale o tym wiem - przerwała mu.- Chodzi o to, że obie z Violet potrafimy zupełnie nieźle szyć.Pomyślałam więc, że same mogłybyśmy uszyć dla mnie suknie.Wystarczy, że kupię tanio kilka metrów muślinu - wyjaśniła.Nicholas nic na to nie odpowiedział, tylko zaczął się nad czymś zastanawiać.Potem nagle skinął głową i odłożył pismo, które trzymał w rękach.- Bardzo dobrze.W takim razie będę ci towarzyszył.- Ależ zanudzisz się na śmierć - zaoponowała.Obrzuciła spojrzeniem biurko.- Poza tym wydaje się, że masz sporo pracy.- W istocie, pani Contrain - zgodził się nieco kpiącym tonem.- Ale ponieważ najważniejsze zostało załatwione, to znaczy wysłałem ludzi, żeby dowiedzieli się, czy pani mąż miał w mieście biuro, mogę poświęć pani swój czas i zarazem zadbać o pani bezpieczeństwo.Mimo że nie lubiła się tak łatwo poddawać, nie mogła nie uznać jego racji.Choć tak po prawdzie to wystarczającym zabezpieczeniem byłaby obecność lokaja.Wolała jednak towarzystwo Nicholasa, więc się już z nim nie sprzeczała.Zeszli do powozu i po chwili byli już w drodze do hurtowni usytuowanych nad rzeką.- Muszę cię ostrzec, że pozwoliłem sobie zamówić dla ciebie nowy zestaw rękawiczek.Pierwsza ich partia powinna dotrzeć dzisiaj po południu - oznajmił.- Nicholasie!Chciała zrobić surową minę, ale ponieważ akurat muskał palcem jej policzek, nie potrafiła się na to zdobyć.- Nie mam prawa naprawić tego, co zniszczył jakiś podły łotr? - zapytał niewinnie.- W końcu był to podarunek ode mnie.Nic wielkiego, ale zawsze - zauważył.Poddała się.Przydadzą jej się nowe rękawiczki, bo po włamaniu została jej tylko jedna para, ta, którą miała wtedy na sobie.Niemniej.- Naprawdę jesteś dla mnie zbyt dobry - mruknęła.Sięgnął po jej rękę, zsunął brzeg rękawiczki i ucałował skrawek dłoni.Miał ciepłe usta.Zadrżała.- Moja kochana, nawet się nie domyślasz, co jeszcze mogę ci podarować - powiedział, a oczy mu zalśniły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]