[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.nie dorównuje tutejszym dżentelmenom.To nie jego wina, że cale życie spędził w Yorkshire.Prócz tego obawia się, że małżeństwo ze mną może być dyshonorem dla jego rodziny.- Jeśli mu naprawdę na tobie zależy, nie powinien na to zważać - zaczęła Louisa, ale Gemma pokręciła głową.- Nie mogę mu zarzucać, że dba o reputację.Ma prawo wiedzieć, kogo chce poślubić.Louisa westchnęła.Może pan Cuthbertson zyska przy bliższym poznaniu? W końcu żaden z jej adoratorów nie grzeszył nadmiarem uczuć.Lucas bawił się świetnie z nowymi przyjaciółmi, a porucznik McGregor emablował lady Jersey.Och, niechże ich licho porwie!Colin McGregor wcale nie zaprzątał sobie myśli utytułowanymi damami.Zdecydował, że wystarczy mu własny, przedziurawiony przez kulę płaszcz.Załatany i wybrudzony, prezentował się, ku jego zmartwieniu, na tyle nędznie, że mógł uchodzić za kupiony na wózku ze starzyzną.Ubrania Fallona ani te należące do jego sługi nie miały odpowiedniego rozmiaru i Colin uznał, że wygodniej mu będzie w zniszczonym, ale własnym odzieniu.Trudno mu jednak było przeboleć, że mimo wysokiej ceny tak szybko zamieniło się w szmaty.Dorożkarz skrzywił się, słysząc podany przez niego adres.- Na pewno chce pan jechać właśnie tam? - spytał nieufnie.Mógłbym pana zawieźć do tuzina lepszych miejsc, gdzie można się napić albo przytulić do ciepłej dziewuszki, niż ta nora.- Przykro nu, właśnie tam muszę się udać.Dam panu szylinga więcej.- Dobrze, ale wróci pan na piechotę, bo nie będę tam czekał w środku nocy.Podczas jazdy przez coraz mniej godne szacunku dzielnice Londynu Colin rozmyślał o swoim dzieciństwie w południowo-zachodniej Szkocji.Ojciec miał małą farmę w Ayshire, matka była córką pastora z północnej Anglii.Oboje byli biedni.Jako młodzieniec zaciągnął się do wojska, skuszony urokiem czerwonego munduru, mimo że ojciec nie miał szacunku dla żołnierskiej profesji.W jakimś sensie los Colina przypieczętowało to, że nie miał żadnej ochoty objąć farmy po jego śmierci.Za skromny spadek po stryjecznym dziadku nabył patent oficerski, a że trwały właśnie wojny z Napoleonem, poszedł na nie ochoczo, pewny, że zdobędzie awans i fortunę.Gdy nastał pokój i nie było już z kim wojować, okazało się, że jest prawie bez pieniędzy.Przeżył jednak, a zgryzotą się chleba nie posmaruje, jak lubiła mawiać jego babka.Mimo to nie sądził, że przyjdzie mu upaść tak nisko i że będzie się musiał uganiać za posażną panną.Gdyby mógł wybrać sobie żonę wedle własnego gustu, zostałaby nią impulsywna i pociągająca panna Crookshank.Prawda, ona też miała pieniądze, ale podobałaby mu się nawet i bez nich.Ale miała już narzeczonego.A on, chociaż wyszedł cało z tylu bitew, dał się teraz postrzelić wynajętemu zbirowi! Co za wstyd!Wysiadł z dorożki w ciasnej uliczce, która wyglądała na siedzibę najgorszych szumowin, woźnica pospiesznie zawrócił konia i odjechał.W zadymionej tawernie wisiał gęsty odór skwaśniałego piwa, brudnej odzieży i jeszcze brudniejszych ciał.Przy stołach siedziało wielu ludzi w płaszczach jeszcze bardziej obszarpanych niż jego własny.Patrzyli na nowego przybysza bez życzliwości.Ale się nie zawahał.Utorował sobie drogę do najbliższego stołka i skinął na niechlujną szynkarkę.- Piwo - oznajmił, podając jej monetę.W takim lokalu należało płacić z góry.Rozejrzał się wokoło.Gdzieś tu musiał siedzieć detektyw Fallona.Colin nie wątpił, że nie różni się on wyglądem od innych obwiesiów.Gdy kobieta wróciła z zamówionym piwem, zdołał już zauważyć, że w rogu trwa w najlepsze gra w kości.Z kuflem w ręce podszedł bliżej.- Mogę obstawić kolejkę?Gracze, klęczący na kamiennej posadzce, unieśli głowy.Kilku spojrzało na niego spode łba, ale ten, który trzymał bank, powiedział tylko:- Pokaż forsę.Colin wyjął z kieszeni kilka pensów.Lepiej było nie protestować, poderżnęliby mu gardło, zanim zdążyłby wyjść.Ukląkł więc razem z innymi na zimnych płytach i sięgnął po kubek z zatłuszczonymi kostkami.Przesypał je między palcami, czując wyraźnie, że nie mają równej wagi - ale w końcu cóż go mogło obchodzić, że gra jest nieuczciwa? Rzucił je na posadzkę.Grubo ciosane kostki potoczyły się po niej, a gdy zamarły w bezruchu, ciżba naokoło ryknęła głośnym śmiechem na widok rezultatu.- Ha, przerżnąłem - przyznał bez złości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]