[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Crean powiadomi³ napotkanych o stanie wiêŸnia i doda³:- Jarcynt musi mu najpierw podaæ odtrutkê.- Najlepiej domieszaj mu tych odurzaj¹cych grzybów z Indii - wtr¹ci³ biskup -¿eby wreszcie sam siê uzna³ za Williama z Roebruku.Wyzwoli³o to znowu burzliw¹ weso³oœæ, któr¹ szybko zgasi³ komandor.- Waszym g³Ã³wnym problemem nie jest ten biedny g³upiec w piwnicy, leczrozwœcieczony Pian - zwróci³ siê do Creana - którego nie mo¿ecie tak samopotraktowaæ i od którego wszystko zale¿y.Jak zamierzacie nak³oniæ legata, ¿ebypodj¹³ nasz¹ grê?- Chlebem z miodem i imad³em, a jeœli trzeba, rozpalonym ¿elazem! - rozeœmia³siê z³oœliwie biskup.- Pian nie wie, co zawiera list Williama, wystarczy muwiêc uœwiadomiæ, ¿e jest skierowany do Capoccia, bo Szarego Kardyna³a boi siêka¿dy, nawet papieski legat.Zapewne i Pian nie ma ca³kiem czystego sumienia!- A gdzie¿ ten miód? - spyta³ Gawin pe³en sarkazmu.- Troskliwy biskup, któremu nic tak nie le¿y na sercu jak dobro dostojnegogoœcia, mo¿e wykorzystaæ swoje wp³ywy i wydostaæ od stra¿y zaginione pismowielkiego chana.Nic nie stoi na przeszkodzie, by ten dokument przekazaælegatowi, wystarczy z jego strony jedynie drobna grzecznoœæ, przys³uga dlaprzyjació³, którzy chc¹ pozostaæ bezimienni.- Powinniœcie zatem przyj¹æ Piana, ekscelencjo - po¿egna³ siê Gawin.- Ja narazie bêdê siê trzyma³ z daleka.- Jako nasza ¿elazna rezerwa - za¿artowa³ biskup.- Ale przysiêgam, ¿e du¿ostracicie!Biskup przyj¹³ goœcia w ma³ej sali audiencyjnej, dawnym refektarzu klasztornym.Miko³aj wyst¹pi³ w stroju paradnym, w otoczeniu paru kap³anów i grupy ³adnychministrantów, którzy dŸwiêcznymi jak dzwonki g³osami œpiewali psalmy, gdyfranciszkanin Jan z Pian del Carpine, legat Jego Œwi¹tobliwoœci, zosta³wprowadzony do wy³o¿onego ciemn¹ boazeri¹ ponurego pomieszczenia.Inkwizytor siedzia³ przy stole obok drzwi, za nim sta³ jego pomocnik;promieniowa³a od nich groŸna surowoœæ.Otucha i przyjazna pomoc mog³y nadejœætylko od biskupa.- Niech bêdzie pochwalony Jezus Chrystus - zaszczebiota³ Miko³aj, schodz¹cspiesznie z tronu i obejmuj¹c Piana, zaledwie ten przyklêkn¹³ dla uca³owaniapierœcienia.- Przynoszê wam radosn¹ wiadomoœæ - ci¹gn¹³, sadzaj¹c goœcia naprzygotowanym sto³ku.- Rad jestem ogromnie, ¿e mogê siê wam przys³u¿yæ -zapewnia³ nie przechodz¹c do sedna, gdy tymczasem Pian siedzia³ jak naroz¿arzonych wêglach.- Wystarczy³o, ¿e William ujrza³ kilka pomocnych wwydobywaniu zeznañ instrumentów, a zaraz ochoczo wyzna³, gdzie ukry³ pismo dopapie¿a.Zamierza³ przekazaæ je sam, aby okryæ siê chwa³¹ dobregomisjonarza.- Gdzie ono jest?.- poderwa³ siê Pian, biskup jednak nie da³ sobie przerwaæwywodu.- Jak sami widzieliœcie, drogi bracie, William mia³ przy sobie truciznê.Znaleziono jej dosyæ, aby dziesiêciu tak krzepkich mê¿Ã³w jak wy wyprawiæ natamten œwiat.- Czy mogê ten list, mam nadziejê nienaruszony, otrzymaæ z powrotem? - upiera³siê Pian jak dziecko.- Chcê go nosiæ na piersi, póki panu papie¿owi.- List znajduje siê w cesarskim archiwum - pouczy³ go rzeczowo inkwizytor - imacie go dostaæ, jak bêdziecie opuszczaæ miasto.- Z zapewniaj¹c¹ bezpieczeñstwo eskort¹ - doda³ ³agodz¹co biskup - ¿ebyœcieznowu nie zaufali jakiemuœ wê¿owi.Dziêkujmy Panu, ¿e wszystko dobrze siêskoñczy³o!Pian nie wydawa³ siê jednak ani zadowolony, ani szczêœliwy.- Wdziêczny wam jestem, ekscelencjo - mrukn¹³ - i ufam z ca³ej duszy, ¿edokument tak wa¿ny dla Œwiêtej Matki Naszej, Koœcio³a, nie zginie, ¿epozostanie we w³aœciwych rêkach, póki nie ruszê dalej do Lyonu.Wy przejêliœcieteraz za to odpowiedzialnoœæ.Jest jednak inna sprawa, która mnie mocnoniepokoi.- Tak, wiemy - przerwa³ mu inkwizytor - wyznanie waszego towarzysza podró¿y.-Crean zmieni³ ton stosownie do powagi sytuacji.- Musi was niepokoiæ, panielegacie, gdy¿ zawiera ciê¿kie, ba, budz¹ce zgrozê oskar¿enia.Jarcyncie! -Pomocnik zbli¿y³ siê i wrêczy³ pismo prze³o¿onemu, który podniós³ siêuroczyœcie i og³osi³: - Wobec rozmiaru grzechów przeciw papie¿owi i Koœcio³owimuszê wy³¹czyæ z odczytania tego dokumentu ka¿dego, kto nie jest zaprzysiê¿onyprzez Œwiêt¹ Inkwizycjê.Biskup uda³ zdumienie, a nawet lekk¹ urazê.- Jeœli ¿yczycie sobie zostaæ sam na sam z legatem, nies³usznie oskar¿onym, jaks¹dzê, to proszê, dysponujcie moim domem! - Uniós³ lekko szaty i w towarzystwiekap³anów i ministrantów opuœci³ salê.Drzwi trzasnê³y nieco za g³oœno.Pian drgn¹³ i popatrzy³ na pusty biskupitron.- Adresat jest wam znany - zwróci³ siê Crean do legata, wskazuj¹c prze³aman¹pieczêæ, jednak¿e Pian ledwie na to zwróci³ uwagê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]