[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naśmiawszy się zrazu z człowieka, którego długi czas nie rozumiał, powziął dla niego z czasem poważny i głęboki kult, uznając w nim siłę, którą przypisywał jedynie sobie.Od pierwszych swoich kroków w Paryżu Rastignac doszedł do pogardy dla całego społeczeństwa.Od roku 1820 myślał, jak baron, że istnieją jedynie pozory uczciwego człowieka, i uważał świat za gniazdo wszelkiego zepsucia, wszelkiego szelmostwa.Jeżeli przyjmował wyjątki, osądził ogół: nie wierzył w żadną cnotę, tylko w okoliczności, w których człowiek jest cnotliwy.To przeświadczenie było rzeczą jednej chwili; nabył go na szczycie cmentarza Pčre-Lachaise w dniu, w którym odprowadził tam biednego poczciwca, ojca swojej Delfiny, zmarłego jako ofiara społeczeństwa, ofiara najszczerszych uczuć, opuszczonego przez córki i zięciów.Postanowił zadrwić sobie z całego świata, paradować przed nim w kostiumie cnoty, uczciwości, pięknych manier.Ten młody panicz uzbroił się w egoizm od stóp do głów.Kiedy nasz chwat ujrzał Nucingena odzianego w tę samą zbroję, ocenił go tak, jak w średnich wiekach, na turnieju, rycerz zakuty po sam czubek w stal damasceńską, siedząc na rumaku, oceniłby przeciwnika równie dobrze zakutego i na wierzchowcu równej ceny.Ale zmiękł na jakiś czas w rozkoszach Kapui.Miłość kobiety takiej jak baronowa Nucingen może wyzuć człowieka z egoizmu.Zawiódłszy się pierwszy raz w uczuciach napotykając mechanikę birminghańską, jaką był nieboszczyk de Marsay, Delfina musiała przywiązać się bez granic do człowieka młodego i pełnego prowincjonalnych wierzeń.Czułość ta oddziałała na Rastignaka.Kiedy Nucingen nałożył przyjacielowi żony chomąto, które wszelki eksploatator nakłada wyzyskiwanemu, co się zdarzyło właśnie w chwili, w której obmyślał trzecią likwidację, zwierzył mu się ze swej pozycji ukazując mu jako obowiązek przyjaźni, jako odszkodowanie, rolę pomocnika w tej całej sprawie.Baron „uznał za niebezpieczne wtajemniczać swego wspólnika małżeńskiego w cały plan.Rastignac uwierzył w nieszczęście, baron zostawił go w mniemaniu, że ratuje firmę.Ale kiedy siatka ma tyle nitek, robią się supły.Rastignac zląkł się o majątek Delfiny: żądał niezależności baronowej domagając się separacji majątkowej i przysięgając sobie w duchu wypłacić się jej potrajając jej mienie.Ponieważ Eugeniusz nie mówił nie o sobie, Nucingen ubłagał go, aby przyjął, w razie zupełnego powodzenia, dwadzieścia pięć akcji, po tysiąc franków każda, w kopalniach srebrodajnego ołowiu, które Rastignac przyjął, aby go nie obrazić! Nucingen wyuczył Rastignaka lekcji w wilię wieczoru, w którym Rastignac radził Malwinie, aby wyszła za mąż.Na widok stu szczęśliwych rodzin, które żyły w Paryżu spokojne o swe mienie, Godfrydów de Beaudenord, Aldriggerów, d’Aiglemontów, etc, przeszedł Rastignaka dreszcz, niby młodego generała, który pierwszy raz ogląda armię przed bitwą.Biedna mała Izaura i Godfryd, bawiący się w miłość, czyż nie byli podobni do Acisa i Galatei pod skałą, którą gruby Polifem na nich spuści?.– Ta małpa Bixiou – rzekł Blondet – on ma prawie talent.– A więc już nie mariwoduję – rzekł Bixiou sycąc się swoim sukcesem i spoglądając na zaskoczonych słuchaczy.– Od dwóch miesięcy (podjął po tej przerwie) Godfryd oddawał się wszystkim upojeniom człowieka, który się żeni.Każdy jest wówczas podobny do owych ptaszków, które ścielą gniazdko na wiosnę, latają tam i z powrotem, zbierają źdźbła słomy, niosą je w dzióbku i wyścielają domostwo swoich jajek.Przyszły małżonek Izaury wynajął przy ulicy de la Planche willę za tysiąc talarów rocznie, wygodną, przyzwoitą, ani za dużą, ani za małą.Zachodził tam co rano zajrzeć na pracujących robotników i doglądać malowania.Wprowadził tam komfort, jedyną dobrą rzecz, jaka jest w Anglii: kaloryfer, aby utrzymać w domu jednostajną ciepłotę, starannie dobrane meble, ani zbyt błyszczące, ani zbyt wykwintne: świeże i miłe kolory, story wewnątrz i zewnątrz u wszystkich okien; srebra i powozy nowe.Kazał urządzić stajnię, wozownię, remizę, gdzie Toby, Joby, Paddy krzątał się i uwijał jak fryga, widocznie bardzo ucieszony wiadomością, że w domu będą kobiety i lady! Ta namiętność człowieka, który zakłada dom, wybiera zegary, przychodzi do swej oblubienicy z kieszeniami pełnymi próbek, radzi się jej o urządzenie sypialni, który chodzi, biega, goni, kiedy chodzi, biega i goni ożywiony miłością, to jedna z rzeczy, które najbardziej cieszą uczciwe serce, a zwłaszcza dostawców.Że zaś nic w świecie nie budzi większej sympatii niż małżeństwo dwudziestosiedmioletniego przystojnego młodziana z uroczą dwudziestolatką, która ślicznie tańczy, Godfryd, nie umiejąc sobie dać rady ze swym podarkiem ślubnym, zaprosił na śniadanie Rastignaka i panią de Nucingen, aby się ich poradzić w tej doniosłej sprawie.Wpadł też na doskonały pomysł, aby zaprosić swego kuzyna d’Aiglemonta z żoną zarówno jak i panią de Sérizy.Światowe panie lubią od czasu do czasu zapuszczać się na śniadanie do kawalerskiego mieszkanka.– Jak studenci wymykający się za szkołę – rzekł Blondet.– Mieli wszyscy iść na ulicę de la Planche zobaczyć gniazdko przyszłego małżeństwa – podjął Bixiou
[ Pobierz całość w formacie PDF ]