[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Dziś jeszcze pogadam z nią o tem.MARZYCKI (za sceną).Karolu!HULATYŃSKI (żegnając się).Patronuj sam za mną, jak możesz, kochany profesorze, bo tu idzie o moje szczęście.CIEPISZEWSKI.Nie bój się — już ja jej nagadam (pożegnawszy Hulatyńskiego wraca na scenę).A —chy| baby serca nie miała dziewczyna — (chce iść dalej na prawo — w tem spostrzega wchodzących Pantaleona i Natalję).Masz tobie — ci znowu tutaj - a to nieszczę| ście prawdziwe.— (Odchodzi prędko na lewą stronę nie będąc od nich widzianym).Księżycowe światło rozjaśnia scenę.Scena ósma.PANTALEON, NATALJA.NATALJA (wchodzi pierwsza).Widział mnie z pewnością.PANTALEONAleż nie, w ale było całkiem ciemno.NATALJA.Musiał nas śledzić już przedtem, teraz rozgada wszystkim — będę skompromitowaną.PANTALEON (wzruszając ramionami).Ostatecznie, pani może zależeć na opinii tych ludzi? — jak pani| się chce siedzieć tu między nimi, na takim partykularzu? Dla pani to taki Wiedeń albo Paryż — o tam byś pani dopiero mogła brylować.— E, żebyś to pani tak do Wiednia się przeniosła — sapristi dopierobyśmy panią fetowali, jak królową jaką — jabym panią wprowadził w świat.NATALJA.Pan?.W jakim charakterze?PANTALEON.Mniejsza o charakter, bylebyś pani miała wszystko, co potrzeba.— Jabym panią otoczył zbytkiem, obsypał brylantami.NATALJA (nadsłuchując).Cicho! ktoś idzie.PANTALEON.Chodźmy do altany.NATALJA.Może tam znowu kto?.PANTALEON (zaglądając).Niema nikogo.(Chowa się z Natalja do Altany).Scena dziewiąta.CIŻ i FIGURKOWSKI.FIGURKOWSKI (z lewej).W do mu jej niema — tu także — gdzie ona może być?NATALJA (cicho do Panteleona).Mój mąż.PANTALEON.Tam do licha.FIGURKOWSKI.Natalciu!PANTALEON (cicho).Idzie tu.NATALJA.Zostań pan.(Wychodzi z altany i udając spokój i obojętność — mówi.O! to ty?FIGURKOWSKI (pomięszany całuje ją w rękę).Nataljo.NATALJA.Coś ty taki blady?FIGURKOWSKI.Czy jesteś samą?NATALJA.Zkądże to pytanie?FIGURKOWSKI(wskazując na altanę).Tam niema nikogo?NATALJA.Któżby miał być?FIGURKOWSKI (tajemniczo).Bo ci mam oznajmić rzecz straszną.NATALJA (żywo).Może krawcowa popsuła suknię?FIGURKOWSKI.Gorzej.NATALJA.Cóż jeszcze gorszego być może?FIGURKOWSKI (zniżonym głosem, ale z naciskiem).Zasekwestrowano nam rzeczy.NATALJA.Jakto?.i moje — i biżuterje?FIGURKOWSKI.Wszystko, wszystko.NATALJA.Żartujesz chyba.Za co?.PANTALEON (na stronie).O! das ist wichtig!.NATALJA.I ty śmiałeś robić długi?FIGURKOWSKI.Cóż było robić?.Potrzebowałaś tyle.NATALJA (z oburzeniem).Co?.może powiesz, że to ja temu winnam?FIGURKOWSKI.Ależ nie — nie.NATALJA.Więc chciałeś może, żebym żyła w domu jak pustelnica — chodziła w jednej koszuli.FIGURKOWSKI.Ależ uchowaj Boże; ale widzisz aniołku — dochodu takiego nie było, żyło się kredytem — no i w końcu.NATALJA.Jak mogłeś pozwolić na taki skandal?FIGURKOWSKI.Cóż miałem robić?NATALJA.Od czegoż ty mężczyzna — mąż?.Radź — szukaj — staraj się — bo ja moje rzeczy mieć muszę; inaczej nie pokazuj mi się na oczy.— (Chodzi żywo po scenie — załamując ręce).— Bankrut — ślicznego się losu doczekałam! (Siada na kanapie).FIGURKOWSKI (zbliżając się do niej).Widzisz duszyczko — ja robiłem — co mogłem.NATALJA (zrywając się znowu, chodzi po scenie).I dla takiego niedołęgi poświęciłam moją młodość, moją piękność, mój los.— O ja nieszczęśliwa — ach, ach.(Spazmując pada na kanapę).FIGURKOWSKI.Natalciu, przez Boga, uspokój się.(Chce ją ratować).NATALJA (zpazmując).Odejdź!.ach! ach! ach! ach! odejdź — bo patrzeć na ciebie nie mogę, ach! ach! (bijąc obcasikami z niecierpliwości o scenę).Odejdź!FIGURKOWSKI.Idę — idę duszyczko — już odchodzę — (zakłopotany ogląda się na wszystkie strony za pomocą i mówi na stronie).Jakże ją tu tak zostawić — w takim stanie — niepodobna.NATALJA (jak wyżej).Precz mi z oczów — odejdź.FIGURKOWSKI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]