[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.[17] Równie¿ wie-lu ludziom, którzy po nas przyjd¹, bêdzie siê zdawa³o, ¿e rozpra-wiaj¹ z Lukrecjuszem jakby obecnym o naturze rzeczy, a z Cyce-ronem o retoryce; wielu spoœród potomnych rozprawiaæ bêdziez Warronem o jêzyku ³aciñskim, a licznym mi³oœnikom literaturywydawaæ siê bêdzie, ¿e z filozofami greckimi prowadz¹ tajemnerozmowy, ró¿ne poruszaj¹ce tematy.I w ogóle myœli mêdrców i pi-sarzy, choæ cia³em bêd¹ nieobecni, przetrwaj¹ d³ugie lata, a w cza-sie narad i rozpraw wiêksz¹ bêd¹ mia³y powagê ni¿ wypowiedziobecnych.[18] Dlatego te¿, Cezarze, ufny w ich powagê, opieraj¹csiê na ich myœlach i wskazaniach, spisa³em te ksiêgi.W pierwszychsiedmiu pisa³em o budownictwie, w ósmej o wodzie.W tej pisaæbêdê o zasadach budowy zegarów, o tym, jak naprowadzi³y na topromienie s³oneczne rzucaj¹c cieñ wskazówki, i o tym, na jakiejzasadzie cienie owe skracaj¹ siê lub wyd³u¿aj¹.Rozdzia³ pierwszy[1] Wszystko to jest dzie³em boskiej myœli, a u tych, co siê nadtym zastanawiaj¹, budzi podziw, ¿e cieñ wskazówki przy zrówna-niu dnia z noc¹ inn¹ ma d³ugoœæ w Atenach, inn¹ w Aleksandrii,inn¹ w Rzymie, inn¹ w Placencji, a inn¹ jeszcze w innych miejsco-woœciach.Dlatego te¿ ró¿ny czas wskazuj¹ zegary przy zmianiemiejscowoœci.Wed³ug d³ugoœci cienia wskazówki w czasie zrów-nania dnia z noc¹ wykreœla siê figury analemmatów, w którychoznacza, siê godziny uwzglêdniaj¹c po³o¿enie, miejscowoœæ i cieñwskazówki.¢íÜëçììá- analemma jest to figura matematycznawyprowadzona z obserwacji toru s³oñca i cienia wzrastaj¹cego kuzimie, wed³ug której zgodnie z zasadami architektonicznymi i przezopisanie kó³ ustalono oddzia³ywanie s³oñca w œwiecie.[2] Œwiatjest najwy¿szym pojêciem w ca³ej przyrodzie, obejmuj¹cym niebowraz z gwiazdami i torem kr¹¿enia planet.Niebo kr¹¿y stale wo-kó³ ziemi i morza, na krañcach osi.W tych miejscach potêga przy-rody tak jak architekt rozplanowa³a i umieœci³a bieguny jako punk-ty centralne, jeden w wielkiej [odleg³oœci] od ziemi, na szczycieœwiata, poza konstelacj¹ Wielkiej NiedŸwiedzicy, drugi na prze-ciwleg³ym krañcu, pod ziemi¹, na po³udniu, a wokó³ tych biegu-nów zakreœli³a jakby na tokarni koncentryczne kr¹¿ki, zwane pogrecku ðüëïé-poloi, doko³a których stale kr¹¿y niebo.W natural-ny wiêc sposób i ziemia, i morze znajduj¹ siê w œrodku.[3] Rów-nie¿ zgodnie z przyrod¹ punkt centralny w pó³nocnej stronie jestwysoko ponad ziemi¹, natomiast na po³udniu punkt centralny znaj-duje siê pod najni¿szymi czêœciami, zas³oniêty przez ziemiê.Przezœrodek miêdzy nimi ci¹gnie siê poprzeczny i nachylony ku po³u-dniowi szeroki pas dwunastu znaków, który za pomoc¹ gwiazdrozmieszczonych w dwunastu równych odcinkach odtwarza obrazznaków stworzonych przez przyrodê.W ten sposób znaki te, œwie-c¹c i kr¹¿¹c wraz ze œwiatem i z ca³¹ wspania³oœci¹ pozosta³ychgwiazd dooko³a ziemi i morza, dokonuj¹ obiegu zgodnie z okr¹g³o-œci¹ nieba.[4] Wszystkie te znaki s¹ b¹dŸ widoczne, b¹dŸ te¿ po-zostaj¹ niewidoczne w zale¿noœci od okresu czasu.Szeœæ tych zna-ków kr¹¿y stale wraz z niebem ponad ziemi¹, pozosta³e schodz¹pod ziemiê i s¹ zas³oniête jej cieniem.Szeœæ z nich kr¹¿y w ka¿-dym razie stale nad ziemi¹, jaka bowiem czêœæ ostatniego znakuprzy ruchu obrotowym wskutek nachylenia musi zachodziæ podziemiê, taka te¿ czêœæ przeciwnego znaku, w³¹czona w kr¹g wsku-tek dokonanego obrotu, wznosi siê znowu ku otwartej przestrzenii wychyla siê z cienia ku œwiat³u.Jedna bowiem si³a i jedna ko-niecznoœæ wyznacza równoczeœnie z jednej i z drugiej stronywznoszenie siê jednego znaku i zachodzenie drugiego.[5] Znakówtych jest dwanaœcie, a ka¿dy zajmuje dwunast¹ czêœæ œwiata i bez-ustannie przesuwa siê ze wschodu na zachód.Przez znaki te prze-biegaj¹ jakby po stopniach w odwrotnym kierunku: ksiê¿yc, Mer-kury, Wenus, samo s³oñce, Mars, Jowisz i Saturn; ka¿da z tych pla-net kr¹¿y w œwiecie od zachodu na wschód po odmiennym co dowielkoœci torze.Ksiê¿yc przebiega kr¹g nieba w ci¹gu dwudziestuoœmiu dni i mniej wiêcej jednej godziny i powróciwszy do tego sa-mego znaku, z jakiego rozpocz¹³ swój bieg, dope³nia miesi¹caksiê¿ycowego.[6] S³oñce przechodzi w ci¹gu miesi¹ca przestrzeñjednego znaku, stanowi¹c¹ dwunast¹ czêœæ œwiata.W ci¹gu dwu-nastu miesiêcy przebiega przestrzeñ dwunastu znaków, a gdy po-wróci do znaku, sk¹d zaczê³o swój bieg, dokona rocznego okr¹¿e-nia.Kr¹g, który ksiê¿yc przebiega w ci¹gu dwunastu miesiêcytrzynaœcie razy, s³oñce przebiega w tym samym czasie tylko jedenraz.Merkury zaœ i Wenus, kr¹¿¹c ko³o promienistego s³oñca jakbywokó³ centrum, cofaj¹ siê i spóŸniaj¹, a wskutek takiego kr¹¿eniaprzebywaj¹ d³u¿ej w poszczególnych odcinkach znaków.[7] Mo¿-na to poznaæ najlepiej na przyk³adzie Wenus, gdy¿ gwiazda ta, po-d¹¿aj¹c za s³oñcem, niezwykle jasno b³yszczy po jego zachodziepod nazw¹ Vesperugo, czyli gwiazdy wieczornej, kiedy indziejznowu, wyprzedzaj¹c sÞoñce, wschodzi przed nim jako Lucifer,czyli gwiazda poranna.Przebywaj¹ wiêc nieraz wiele dni w obrê-bie jednego znaku, kiedy indziej znów szybko przechodz¹ z jedne-go znaku do drugiego.Poniewa¿ nie przebywaj¹ tej samej iloœcidni w ka¿dym odcinku znaków, ale poprzednie opóŸnienie nadra-biaj¹ przemierzaj¹c szybciej drogê, przebywaj¹ swój tor we w³aœci-wym czasie; tak wiêc mimo opóŸnienia na pewnych odcinkach,podrywaj¹c siê z miejsca przymusowego postoju, szybko odzysku-j¹ w³aœciwe miejsce w biegu.[8] Merkury zaœ okr¹¿a œwiat w tensposób, ¿e przesuwaj¹c siê przez poszczególne odcinki znakóww trzysta szeœædziesi¹tym dniu dociera z powrotem do znaku,z którego rozpocz¹³ swój bieg; drogê tê wymierza tak, ¿e mniejwiêcej przez trzydzieœci dni przebywa w ka¿dym znaku.[9] We-nus, jeœli jej nie wstrzymuj¹ promienie s³oneczne, przebiega w ci¹-gu trzydziestu dni odcinek jednego znaku.O ile jednak przebywaw jakimœ znaku krócej ni¿ dni czterdzieœci, to wyrównuje tê ró¿ni-cê w czasie postoju, zatrzymuj¹c siê w innym znaku, tak ¿e prze-biega tor w ci¹gu czterystu osiemdziesiêciu piêciu dni, powracaj¹cdo znaku, z którego zaczê³a swój bieg.[10] Mars zaœ, przemierza-j¹c przestrzenie gwiazd mniej wiêcej w szeœæset osiemdziesiêciutrzech dniach, przybywa do tego punktu, z którego rozpocz¹³ swójbieg, a jeœli przebiega szybciej jakiœ odcinek, to w czasie postojuwyrównuje rachunek przewidzianych dni.Jowisz zaœ, krocz¹c wol-niej w przeciwnym do obrotu œwiata kierunku, przemierza ka¿dyodcinek mniej wiêcej przez trzysta szeœædziesi¹t dni i powraca pojedenastu latach i trzystu trzynastu dniach do tego znaku, w którymznajdowa³ siê przed dwunastu laty.Saturn natomiast, przechodz¹cjeden odcinek znaku w ci¹gu dwudziestu dziewiêciu miesiêcy i kil-ku dni, po dwudziestu dziewiêciu latach i mniej wiêcej stu szeœæ-dziesiêciu dniach powraca do tego punktu, gdzie by³ przed trzy-dziestu laty.Wydaje siê, ¿e kr¹¿y wolniej, a to dlatego, ¿e im mniejjest oddalony od krañców œwiata, tym wiêkszy ma kr¹g do przeby-cia, [11] Te zaœ planety, których tor przebiega ponad torem s³oñca,zw³aszcza w okresie kiedy znajduj¹ siê w obrêbie trójk¹ta zajêtegorównie¿ przez s³oñce, nie posuwaj¹ siê naprzód, lecz cofaj¹, dopó-ki s³oñce nie przejdzie z tego trójk¹ta do innego znaku.Niektórzyt³umacz¹ to w ten sposób, ¿e s³oñce, na pewnym odcinku bardziejoddalone, wskutek przewlek³ej ciemnoœci przeszkadza gwiazdomb³¹dz¹cym w mroku w obrêbie tej przestrzeni.Nam jednak nie wy-daje siê to s³uszne.Blask s³oñca jest przecie¿ dostrzegalny i jawnyna obszarze ca³ego œwiata i tak dalece nie podlega zaciemnieniu, ¿enawet dla nas widoczne jest cofanie siê i zatrzymywanie planet.Je-œli wiêc wzrok nasz zdolny jest to stwierdziæ mimo tak wielkiej od-leg³oœci, czy¿ mo¿emy przypuszczaæ, ¿e ciemnoœæ mog³aby prze-szkodziæ bosko b³yszcz¹cym gwiazdom? [12] Odpowiada nam ra-czej nastêpuj¹ce wyjaœnienie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]