[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby siê jednakmia³o okazaæ, ¿e wzgórza nic nie s¹ warte.No w takimrazie sprzeda ca³e nieu¿ytki Aasenowi.Takiej sumie naszsêdzia nie by³ w stanie siê oprzeæ.Goœæ po¿egna³ siê.Szczerze mówi¹c wygl¹da³ doœæmizernie.Taki blady, z podkr¹¿onymi oczyma! Z pewnoœ-ci¹ p³uca.Za ma³o œwie¿ego powietrza.A jak lekkochodzi, jakby nic nie wa¿y³!Ale gdzie te¿ Snivel go ju¿ widzia³? Te przygarbioneplecy wyrlawa³y mu siê jakby znajame.Ten specjalny,dziwnie lekki chód, coœ mu to przypomina.Czy niespotka³ Aasena w tutejszej parafii? Wiele lat temu?Snivel od dawna doœæ czêsto bywa³ w parafii Grastens-holm, bo znajdowa³a siê w podleg³ym mu okrêgu.I zawsze ilekroæ tu przyje¿d¿a³, o¿ywa³o marzenie o dwo-rze Grastensholm.Akurat w jego guœcie, dok³adnietakiego powinien mieæ.No i teraz by³ w³aœciciclem dworu.Goœæ wyszed³, a Snivel wróci³ na swój fotel.Dom nie wygl¹da najlepiej, od kiedy pokojówkii reszta s³u¿by uciek³a.Musi zwróciæ uwagê pani Mork.W domu po prostu zaczyna cuchn¹æ.Jakby pod pod³og¹le¿a³y zdech³e myszy.To niedopuszczalne!Tej nocy by³o w Grastensholm nieco spokojniej.Snivel le¿a³ i nas³uchiwa³.Przy ka¿dym uderzeniu zegaraczeka³ na tê wielk¹, przyt³aczaj¹c¹ ciszê.Ale nic siê nie dzia³o.Wszystko by³o tak jak dawniej.Normalna cisza,pe³na szumów i jakichœ pojedynczych dŸwiêków, do-chodz¹cych z domu i z zewn¹trz, ze wsi.Tak jakzwykle bywa³o.Snivel uœmiecha³ siê triumfuj¹co.Mia³ racjê, mimowszystko, tylko tamte przera¿one kreatury da³y siê po-nieœæ histerii.A jego osobiste dolegliwoœci, czy¿ nie by³yto przejœciowe skutki z³ego jedzenia? I z pewnoœci¹ minê³yostatecznie.Teraz móg³ spokojnie zasn¹æ.Tak te¿ zrobi³.Przewróci³ siê z wysi³kiem na boki przeci¹gn¹³ z zadowoleniem, nie podejrzewaj¹c nawet, ¿eten spokój to cisza przed burz¹.ROZDZIA£ XIIW Elistrand zreszt¹ wcale te¿ nie by³o tak spokojnietego popo³udnia i wieczoru.To w³aœniego tego dnia Heike i Vinga zdecydowali siêpójœæ do proboszcza, ¿eby daæ na zapowiedzi.Trzej pomocnicy Snivela dowiedzieli siê o tym natych-miast i czuwali przy drodze.Ukryli siê w lasku, niedalekoElistrand, wœród wysokich krzewów ja³owca.Czekaæ przysz³o im d³u¿ej, ni¿ siê spodziewali.Kiedybowiem m³odzi gotowi ju¿ byli do wyjœcia, Vingaw swojej najlepszej sukni, w której, niestety, wygl¹da³ajeszcze bardziej dziecinnie ni¿ zazwyczaj, do Elistrandprzysz³a pewna stara kobieta z s¹siedniej zagrody i bardzachcia³a rozmawiaæ z panem Lindem z Ludzi Lodu.Proboszcz bêdzie musia³ poczekaæ, Heike i Vingachcieli siê dowiedzieæ, o co chodzi.Stara s³ysza³a, ¿e pan Lind wyleczy³ dziewczynê oboro-w¹ z reumatyzmu, przyk³adaj¹c d³onie do chorych miejsc.No i teraz jest tak, ¿e ona sama, stara komornica, cierpi naokropne bóle pod ³opatk¹, to mo¿e pan Lind by siêzlitowa³.Heike s³ucha³ przestraszony.- Ale¿, matko, nikogo nie uleczy³em.Bóle reumatycz-ne maj¹ zwyczaj siê przenosiæ.Jednego dnia bol¹ choregorêce, innego kolana.Ja nie umiem uzdrawiaæ, naprawdê.- Dziewczyna jest ca³kowicie pewna, ¿e j¹ pan wyle-czy³.Och, drogi panie Heike, proszê mi pomóc.Wiecie,panie, we wsi gadaj¹, ¿e z panem jest tak samo, jakz nieboszczykiem Panem Tengelem Dobrym.To by³czarownik, ¿y³ bardzo dawno temu, mówi¹, ¿e mia³uzdrawiaj¹ce rêee.- Tengel Dobry umia³ du¿o wiêcej, on by³ praw-dziwym lekarzem.Ja nie umiem nic.Ale Heike nie mówi³ prawdy, ju¿ i przedtem zdarza³osiê, ¿e k³ad³ swoje d³onie na cierpi¹cych ludziach.Pocz¹t-kowo robi³ to tylko dla cz³onków rodziny w S³owenii.Alei póŸniej od czasu do czasu komuœ pomaga³.Tylko ¿e niechcia³, ¿eby siê to roznios³o.Wygl¹da³o jednak na to, ¿e jakaœ taka pog³oska ju¿kr¹¿y.- No dobrze - zdecydowa³ siê w koñcu.- Zrobiê, cobêdê móg³.Ale jeœli ci siê nie poprawi, to bardzo proszê,wyœwiadcz mi tê przys³ugê i rozpowiedz, gdzie siê da, ¿ewcale nie umiem uzdrawiaæ!Kobieta kiwa³a g³ow¹, ¿e tak zrobi, ale w jej wzrokuHeike czyta³, ¿e œlepo mu wierzy.- Vingo, mó¿esz na mnie zaczekaæ?- Naturalnie.Proboszcz przecie¿ nie wie, ¿e przyj-dziemy.Heike wprowadzi³ staruszkê do ma³ej izdebki i nie by³oich dosyæ d³ugo.Kiedy nareszcie wyszli i kiedy kobieta, nie przestay¹cdziêkowaæ, po¿egna³a siê z obietnic¹, ¿e jutro wrócii przyniesie jajek jako zap³atê, Heike powiedzia³ do Vingi:- To jest rak.Toczy j¹ ju¿ od dawna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]