[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W koñcu na pustyni zapanowa³a cisza, przerywana tylko jego ochryp³ymiwrzaskami:- Borrik! Borrik!.Locklear wezwa³ dowódcê eskorty, by ten z³o¿y³ meldunek.- Milordzie.zginê³oalbo przepad³o gdzieœ w burzy trzech ludzi.Mamy dwóch rannych, którympotrzebna jest opieka.Reszta jest gotowa do dalszej podró¿y.James zastanawia³ siê przez chwilê, wreszcie podj¹³ decyzje - Zostaniesz tu zErlandem.Przeszukacie najbli¿sz¹ okolicê.nie oddalajcie siê jednak zbytnio.Ja z dwoma ludŸmi udam siê do "Dwunastu Sto³ków" i spróbujê namówiæ dowódcêtamtejszego patrolu, by wraz ze swymi ludŸmi pomóg³ nam w dalszychposzukiwaniach.- Rozejrza³ siê po pustynnej okolicy i doda³ pó³gêbkiem: Choæbymnie zabito, nie mia³bym pojêcia, gdzie zaczynaæ.W ci¹gu kilku najbli¿szych godzin, to jest przez ca³e niema popo³udnie,Locklear musia³ u¿ywaæ swej niema³ej sztuki przekonywania, uciekaj¹c siêniekiedy do niezbyt nawet zawoalowanych gróŸb, by powstrzymaæ Erlanda odzapuszczenia siê w g³¹b pustyni.M³ody cz³owiek by³ gotów na wszystko.Obsesyjnie myœla³, ¿e brat le¿y gdzieœ niedaleko nieprzytomny i w jakim: jarzeczy w¹wozie czeka daremnie na pomoc.Locklear rozstawili ludzi wokó³prowizorycznego obozowiska w taki sposób, ¿e ka¿dy widzia³ zawsze dwu s¹siadów- i poleci³ im obserwowaæ okolicê.Gamina tymczasem zajê³a siê przygotowaniemrannych do transportu.James powróci³ wreszcie w towarzystwie keshañskiegopatrolu.Sier¿ant Ras-al-Fawi, któremu przerwano odpoczynek, nie kry³ swegoniezadowolenia.Wzmaga³o siê ono, ilekroæ przypomina³ sobie, ¿e prze³o¿eni mog¹go obarczyæ odpowiedzialnoœci¹ za taki obrót wydarzeñ.Napaœæ zdarzy³a siêprzecie¿ w rejonie powierzonym jego pieczy.Wola³by pos³aæ tych przeklêtychwyspiarzy do diab³a albo jeszcze dalej - ale perspektyw wymiany wrogich notdyplomatycznych i ewentualnego konfliktu pomiêdzy Imperium i jegonajznaczniejszym pó³nocnym s¹siadem kaza³a mu zapomnieæ o irytacji i przy³o¿yæsiê do poszukiwañzaginionego ksiêcia.Doœwiadczeni tropiciele szybko odnaleŸli w¹wóz, w którympo napadzie skryli siê bandyci.Us³yszawszy ich okrzyki, wszyscy co tchupopêdzili nad krawêdŸ jaru, gdzie dwaj szperacze badali rumowisko.Jedenuwa¿nie przygl¹da³ siê kupie kamulców, drugi przyniós³ wyspiarzom znalezionybut.wszyscy pamiêtali ten szkar³at i ¿Ã³³æ skóry.Zwiadowca wskaza³ narumowisko w dole.- Milordzie, tam to znalaz³em.Pod ska³ami le¿y reszta tego, co zosta³o pow³aœcicielu buta.Erland usiad³ na ziemi, pora¿ony rozpacz¹, a James zapyta³: - Mo¿na go odkopaæ?- Grzebi¹cy wœród kamieni na dole Keshanin potrz¹sn¹³ g³ow¹.- To robota dlaca³ej kompanii i to przynajmniej na dzieñ lub dwa.- Podniós³ d³oñ, wskazuj¹cmiejsce, z którego runê³y kamienie.- Wasza mi³oœæ, jeœli s¹dziæ po œladach,zrobiono to niedawno, po to, ¿eby ukryæ zw³oki.Mo¿e zreszt¹ le¿y ich tuwiêcej.- Zwiadowca spojrza³ na przeciwleg³e zbocze jaru.- Jeœli bêdziemy tugrzebaæ bez odpowiednich zabezpieczeñ, mo¿e obsun¹æ siê i druga œciana.Obawiamsiê, ¿e to zbyt wielkie ryzyko.- Chcê, by go wykopano - odezwa³ siê Erland.- Rozumiem.- zacz¹³ James.- Nie, wcale nie rozumiesz - przerwa³ Erland.- Mo¿e to nie Bornc tam le¿y.Locklear te¿ usi³owa³ coœ poj¹æ.- Wiem, co czujesz.- Nie! - ponownie przerwa³ mu Erland.- Nie wiesz i nie mo¿esz wiedzieæ.- DoJamesa zaœ powiedzia³: - Nie wiemy, czy naprawdê le¿y tam Borric.Móg³ straciæbut podczas potyczki.Móg³ zostaæ pojmany, a but zabrano mu si³¹.Mo¿e okazaæsiê, ¿e tam le¿y ktoœ zupe³nie inny.- Gamino.- spyta³ James.- Czy wyczuwasz.Borrika? - Nie -potrz¹snê³ag³ow¹ jego ¿ona.-Myœli, które chwyta³am wczeœniej, pochodzi³y z jego jaŸni.Ale nie by³o wœród nich znajomego mi wzoru.- To o niczym nie œwiadczy - upiera³ siê Erland.- Do Jamesa zaœ powiedzia³: -Wiesz, jak byliœmy sobie bliscy.Borric i ja.Gdyby go zabito.by³bym towyczu³.- Spojrzawszy na jednostajny krajobraz rozci¹gaj¹cej siê przed nimipustyni.doda³: - On tam gdzieœ jest.Zamierzam go odszukaæ.- A jak siê do tego zabierzecie, dostojny panie? - spyta³ podoficer.- Ruszyciew ten pustynny kraj bez wody i zapasów ¿ywnoœci? Z pozoru nie jest to krainazupe³nie ja³owa, ale w istocie niczym nie ró¿ni siê od piaszczystych wydmJal-Pur.Zreszt¹ piaski zaczynaj¹ siê za tamtymi wzgórzami.Jeœli nie dotrzeciew porê do Oazy Z³amanych Palm, nie zdo³acie odszukaæ Oazy G³odnych Kóz.Jesttam oko³o trzydziestu miejsc, gdzie mo¿ecie znaleŸæ wodê, i kilka innych, gdzierosn¹ kaktusy, z których mo¿ecie wysysaæ wilgoæ.Nie wiedz¹c jednak, jakszukaæ, mo¿ecie ich wcale nie zauwa¿yæ i min¹æ je o kilkadziesi¹t kroków [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl