[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym wydaje mi siê, ¿e w zwi¹zku znieoczekiwanym rozwojem wydarzeñ i tym okropnym wypadkiem musimy natychmiastdokonaæ wyboru przywódcy potrafi¹cego utrzymaæ nas jako grupê, któr¹ w gruncierzeczy nie jesteœmy, choæ powinniœmy ni¹ byæ.Zgadzacie siê ze mn¹?- Aha - odezwa³ siê po chwili Glen Belsnor.- Bêdziemy g³osowaæ - oznajmi³a Betty Jo Berm.- W ca³kowicie demokratycznysposób.Uwa¿am jednak, ¿e powinniœmy zachowaæ ostro¿noœæ.- Widaæ by³o, ¿estara siê maksymalnie precyzyjnie formu³owaæ myœli.- Nie mo¿emy daæ temuprzywódcy zbyt du¿ych uprawnieñ i powinniœmy mieæ mo¿liwoœæ odwo³ania go, jeœlinie bêdziemy z niego zadowoleni, ¿eby wybraæ kogoœ innego.Ale dopóki bêdzienami rz¹dzi³, musimy go s³uchaæ.Nie mo¿e byæ zbyt s³aby, bo wtedy bêdziemywygl¹dali tak samo jak teraz: zlepek indywidualistów nie potrafi¹cych podj¹æwspólnego dzia³ania nawet w obliczu œmierci.- Skoro tak, to wracajmy do sali zebrañ, a nie do kwater - zaproponowa³ TonyDunkelwelt.- Natychmiast przeprowadzimy g³osowanie.Nie mo¿emy dopuœciæ dotego, ¿eby pozabijali nas, zanim wybierzemy przywódcê.Drogê z kliniki do sali zebrañ przebyli w posêpnym milczeniu.Stoj¹cy na stoleaparat nadawczo-odbiorczy wci¹¿ by³ w³¹czony; wchodz¹c do pomieszczenia,s³yszeli niskie, ciche brzêczenie.- Taki du¿y, a zupe³nie do niczego - westchnê³a Maggie Walsh, spogl¹daj¹c naaparat.- Nie s¹dzi pan, ¿e powinniœmy siê uzbroiæ? - zapyta³ Bert Kosler Morleya,ci¹gn¹c go za rêkaw.- Je¿eli coœ chce nas pozabijaæ.- Zaczekajmy na wyniki autopsji - odpar³ Seth Morley.- Bêdziemy g³osowali przez podniesienie rêki - oznajmi³ urzêdowym tonem WadeFrazer, siadaj¹c przy stole.- Wszyscy maj¹ usi¹œæ i byæ cicho, a ja kolejnoodczytam nazwiska i policzê g³osy.Wszyscy siê zgadzaj¹? - W jego g³osiepobrzmiewa³a ironiczna nuta, która bardzo nie podoba³a siê Sethowi.- Nie uda ci siê, Frazer - powiedzia³ Ignatz Thugg.- Choæbyœ nie wiadomo jakbardzo tego chcia³.Nikt w tej sali nie pozwoli, aby ktoœ taki jak ty mówi³ mu,co ma robiæ.- Usiad³ w fotelu, za³o¿y³ nogê na nogê i wyci¹gn¹³ papierosa zkieszeni kurtki.Kiedy Wade Frazer odczytywa³ nazwiska i zapisywa³ liczbê g³osów, kilka osóbrobi³o w³asne notatki.Nie wierz¹ Frazerowi, pomyœla³ Seth Morley.Podejrzewaj¹, ¿e bêdzie próbowa³ oszukiwaæ.Wcale im siê nie dziwiê.- Najwiêcej g³osów uzyska³.Glen Belsnor - oznajmi³ Frazer, kiedy g³osowaniedobieg³o koñca, po czym z pogardliwym parskniêciem rzuci³ kartkê na stó³.Zupe³nie jakby chcia³ powiedzieæ: proszê bardzo, bêdziecie mieli to, na cozas³ugujecie, przemknê³o przez myœl Morleyowi.Uwa¿a³, ¿e dokonali trafnegowyboru.On sam tak¿e g³osowa³ na elektronika, opieraj¹c siê na szczup³ejwiedzy, któr¹ zd¹¿y³ posi¹œæ, i by³ ca³kowicie zadowolony, nawet jeœli Frazermia³ na ten temat inne zdanie.S¹dz¹c po pe³nym ulgi poruszeniu, jakiezapanowa³o w sali, wiêkszoœæ zebranych podziela³a jego pogl¹d.- Czekaj¹c na raport doktora Babble'a, pomódlmy siê wspólnie o to, ¿eby psychepana Tallchiefa zosta³a natychmiast przeniesiona do nieœmiertelnoœci -zaproponowa³a Maggie Walsh.- Niech pani czyta z Ksiêgi Specktowsky’ego - powiedzia³a Susie Smart.Wyjê³a zkieszeni swój egzemplarz i poda³a go Maggie Walsh.- Ten kawa³ek na stroniesiedemdziesi¹tej, o Orêdowniku.Chyba do niego zaadresujemy modlitwê, prawda?Maggie zaczê³a recytowaæ z pamiêci znane im doskonale s³owa:- „Poprzez Swoje pojawienie siê w historii i dziele tworzenia Orêdownik z³o¿y³sam Siebie w ofierze, dziêki której nast¹pi³o czêœciowe uchylenie Kl¹twy.Upewniwszy siê, ¿e Swoim objawieniem odkupi³ tych, których stworzy³, osi¹gaj¹cwielkie, choæ czêœciowe, zwyciêstwo, Orêdownik «umar³», a nastêpnie pojawi³ siêponownie, okazuj¹c w ten sposób, ¿e pokona³ Kl¹twê, a tym samym œmieræ.Potemwróci³ przez koncentryczne krêgi do samego Boga".Dodam jeszcze jeden fragment,bo jest bardzo na miejscu: „Nastêpnym i zarazem ostatnim etapem jest DzieñPos³uchania, w którym niebiosa zwin¹ siê niczym pergamin, a wszystkie ¿yweistoty, zarówno cz³owiek, jak i inne, nieziemskie organizmy, z³¹cz¹ siêponownie z Bogiem, od którego pochodzi jednoœæ wszystkiego (ewentualnie zwyj¹tkiem Niszczyciela Formy)”.- Umilk³a na chwilê, po czym nakaza³a: - Ateraz powtarzajcie na g³os albo w myœlach to, co powiem.Tak jak by³o przyjête w podobnych sytuacjach, unieœli g³owy i spojrzeli w górê,¿eby Bóg ³atwiej móg³ ich us³yszeæ.- Nie znaliœmy zbyt dobrze pana Tallchiefa.- Nie znaliœmy zbyt dobrze pana Tallchiefa - powtórzyli.- Ale wygl¹da³ na porz¹dnego cz³owieka.- Ale wygl¹da³ na porz¹dnego cz³owieka.Maggie zawaha³a siê na u³amek sekundy.- Dlatego usuñ go poza czas, czyni¹c tym samym nieœmiertelnym.- Dlatego usuñ go poza czas, czyni¹c tym samym nieœmiertelnym.- Przywróæ mu kszta³t, jaki mia³, zanim dopad³ go Niszczyciel Formy.- Przywróæ mu kszta³t, jaki mia³, zanim.- Przerwali, bo do sali wszed³wyraŸnie wzburzony doktor Milton Babble.- Musimy dokoñczyæ modlitwê - poinformowa³a go Maggie.- Dokoñczycie j¹ kiedy indziej - odpar³ Babble.- Uda³o mi siê ustaliæprzyczynê œmierci.- Przejrza³ plik kartek, który œciska³ w rêku.- Oto ona:rozleg³e zapalenie oskrzeli zwi¹zane z nienaturalnie wysok¹ zawartoœci¹histaminy we krwi, co spowodowa³o zwê¿enie tchawicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]