[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co to wszystko ma wspólnego z moj¹ chorob¹? - Dojdê do tego.Paolo Uccello,konstruuj¹c ten zegar nie sili³ siê na oryginalnoœæ.W tamtym czasie istnia³yró¿ne zegary.Byty i takie, których tarcze albo wskazówki krêci³y siê w lewo,by³y i te, które uwa¿amy za normalne.Byæ mo¿e dlatego, ¿e ksi¹¿ê Florencjimia³ zegar ze wskazówkami krêc¹cymi siê w kierunku uznawanym dziœ za "dobry",zegar Uccella stal siê aberracj¹, szaleñstwem.Doktor Igor zrobi³ pauzê, ale wiedzia³, ¿e Mari œledzi tok jego myœlenia.- Wróæmy zatem do pani choroby.Ka¿da istota ludzka jest jedyna w swoimrodzaju, ma w³asne wady i zalety, instynkty, gusta, na swój sposób poszukujeprzygód.Jednak spo³eczeñstwo narzuca nam pewien sposób zachowania, a my wci¹¿zadajemy sobie pytanie, dlaczego mamy postêpowaæ tak, a nie inaczej.Po prostuakceptujemy te normy, tak jak sekretarki pogodzi³y siê z faktem, ¿e QWERTY jestnajlepsz¹ klawiatur¹ z mo¿liwych.Czy kiedykolwiek pozna³a pani kogoœ, ktozadawa³ sobie pytanie, dlaczego wskazówki zegara krêc¹ siê w tê, a nie w inn¹stronê?- Nie.- Gdyby znalaz³ siê ktoœ taki, to prawdopodobnie us³ysza³by w odpowiedzi, ¿ejest ob³¹kany.Wróæmy teraz do pani pytania.Niech pani je powtórzy.- Czy jestem wyleczona?- Nie.Jest pani osob¹ odmienn¹, choæ jednoczeœnie chce pani byæ podobna doinnych.A to, z mojego punktu widzenia, jest powa¿n¹ chorob¹.- Czy to niebezpiecznie byæ innym?- Niebezpiecznie jest, jeœli ktoœ zmusza siê, by byæ takim jak inni.Wywo³ujeto nerwice, psychozy, paranoje.To ciê¿ki przypadek, bo oznacza ³amanie prawnatury i sprzeciwianie siê Bogu, który w niezliczonych lasach i puszczachœwiata nie stworzy³ dwóch takich samych liœci.Ale pani uwa¿a bycie inn¹ zaszaleñstwo i dlatego wybra³a pani Villete jako miejsce do ¿ycia.Bo tu, gdziewszyscy s¹ inni, pani staje siê taka jak wszyscy, rozumie mnie pani?Mari skinê³a g³ow¹.- Jako ¿e ludzie nie maj¹ odwagi byæ innymi, sprzeciwiaj¹ siê naturze i ichorganizm zaczyna produkowaæ Vitriol, albo Gorycz, jak popularnie bywa nazywanata trucizna.- Co to jest Vitriol?Doktor Igor zorientowa³ siê, ¿e go ponios³o i wola³ zmieniæ temat.- To nie jest istotne dla sprawy.Chcê powiedzieæ, ¿e wszystko wskazuje na to,¿e pani nie jest wyleczona.Mari postanowi³a wykorzystaæ swoje wieloletnie doœwiadczenie s¹dowe.Taktykapolega³a na tym, ¿e nale¿a³o udawaæ, i¿ siê zgadza z oponentem, by wkrótcepotem schwytaæ go w sid³a odmiennego toku rozumowania.- Zgadzam siê z panem.Trafi³am tutaj z bardzo konkretnego powodu - z powodusyndromu paniki, a zosta³am dlatego, ¿e nie potrafi³am stawiæ czo³a nowemu¿yciu, bez pracy i bez mê¿a.Zgadzam siê z panem - straci³am chêæ, by rozpocz¹ænowe ¿ycie, by przystosowywaæ siê do niego.Powiem wiêcej, przyznajê, ¿e wszpitalu, mimo elektrowstrz¹sów - przepraszam, terapii elektrowstrz¹sowej, jakpan to woli nazywaæ - rozk³adu dnia, ataków histerii u chorych, i tak regu³y tupanuj¹ce s¹ ³atwiejsze do zniesienia ni¿ prawa panuj¹ce w œwiecie, w którym jakpan mówi, wszyscy robi¹ wszystko, by siê nie wyró¿niaæ.Tak siê zdarzy³o, ¿ewczoraj w nocy us³ysza³am, jak pewna dziewczyna gra³a na pianinie.Gra³a takpiêknie, jak rzadko zdarza siê s³yszeæ.S³uchaj¹c tej muzyki, myœla³am owszystkich tych, którzy cierpieli, komponuj¹c sonaty, preludia, adagia.Jakmusieli wydawaæ siê ob³¹kani, przedstawiaj¹c swoje utwory - jak¿e inne - tym,którzy rz¹dzili œwiatem muzyki.Myœla³am o ich trudach i poni¿eniach, nimznaleŸli kogoœ, kto sfinansowa³ wykonanie ich utworów.O szyderstwachpublicznoœci, nie nawyk³ej jeszcze do nowej harmonii.Co gorsza, myœla³am, ¿enie tylko ci kompozytorzy cierpieli, ale i ta dziewczyna cierpi, bo gra ichmuzykê ca³¹ dusz¹, wiedz¹c, ¿e umrze.A ja? Czy te¿ nie umrê? Gdzie postrada³amw³asn¹ duszê, ¿e nie mogê zagraæ muzyki mego istnienia z takim samymentuzjazmem?Doktor Igor s³ucha³ w milczeniu.Wszystkie jego przemyœlenia byty chybaw³aœciwe, ale za wczeœnie jeszcze, uzna³, na jak¹kolwiek pewnoœæ.- Gdzie postrada³am w³asn¹ duszê? - powtórzyli Mari.- Gdzieœ w mojejprzesz³oœci.W tym, co chcia³am, aby by³o moim ¿yciem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]