[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Bóg stworzy³ œwiat.Towszystko!Sanchez spojrza³ na mnie, ale nie potrafi³em go wesprzeæ, mówi³ wiêc dalej:– Rêkopis ukazuje proces nastêpstwa pokoleñ jako ewolucjê myœlenia,przechodzenia na wy¿szy poziom duchowoœci i ruchu materii.Ka¿de pokoleniegromadzi wiêcej energii, a wiêc poznaje wiêcej prawdy i przekazuje ten stanrzeczy nastêpnemu pokoleniu, i tak dalej.– Bzdura! – zawo³a³ Sebastian.– Jedynym sposobem, aby wznieœæ siê na wy¿szypoziom ducha, jest naœladowanie Ewangelii.– Oczywiœcie – zgodzi³ siê Sanchez.– Ale czym jest Ewangelia? Czy Pismo Œwiêtenie opowiada o ludziach, którzy nauczyli siê, jak przyjmowaæ energiê i wolêBoga? Czy¿ nie do tego prowadzili swój lud prorocy w Starym Testamencie? A czy¿ycie syna pewnego cieœli nie by³o nagromadzeniem energii boskiej do takichrozmiarów, ¿e nazwaliœmy to zst¹pieniem Boga na Ziemiê?Ca³e dzieje Nowego Testamentu s¹ w³aœciwie dziejami grupy ludzi natchnionychrodzajem energii, która ich przeobrazi³a.Przecie¿ sam Pan Jezus mówi³, ¿emo¿emy zrobiæ to co on albo i wiêcej.A my w³aœciwie nigdy, a¿ do dziœ, nieprzyk³adaliœmy do tych s³Ã³w w³aœciwej miary.Dopiero teraz, dziêki Rêkopisowi,mo¿emy naprawdê zrozumieæ, o czym mówi³ Pan Jezus i do czego nas chcia³doprowadziæ.Rêkopis wyjaœnia, jak mo¿emy to osi¹gn¹æ!Sebastian patrzy³ gdzieœ w przestrzeñ, ca³y purpurowy z gniewu.Tymczasem dogabinetu wpad³ wysokiej rangi oficer i zameldowa³, ¿e z³odzieje dziewi¹tegowtajemniczenia zostali wykryci.– O, tam, Eminencjo – wskazywa³ przez okno.– Tam s¹!I rzeczywiœcie, w odleg³oœci jakichœ trzystu – czterystu metrów dostrzegliœmydwoje ludzi biegn¹cych po otwartym polu w stronê lasu.Na skraju tej pustejprzestrzeni czekali ju¿ ¿o³nierze z broni¹ gotow¹ do strza³u.Oficer odwróci³siê od okna, gotów do wydania rozkazu przez krótkofalówkê, i patrzy³wyczekuj¹co na Sebastiana.– Je¿eli dobiegn¹ do lasu, trudno bêdzie ich potem z³apaæ.Czy Wasza Eminencjarozka¿e otworzyæ ogieñ? Patrz¹c na uciekaj¹cych, nagle ich rozpozna³em.– To Wi³ i Julia! – krzykn¹³em.Sanchez przypad³ do Sebastiana.– Na mi³oœæ Bosk¹, ksi¹dz kardyna³ nie mo¿e przyzwoliæ na to morderstwo!Tymczasem oficer nie ustêpowa³.– Eminencjo, jeœli mamy odzyskaæ Rêkopis, muszê natychmiast wydaæ rozkazstrzelania! Zamar³em z przera¿enia.– Ksiê¿e kardynale, proszê mi zaufaæ! – przekonywa³ Sanchez.– Ten Rêkopis niezburzy ¿adnych odwiecznych stworzonych przez Koœció³ wartoœci.WaszaEminencja nie mo¿e kazaæ zabiæ tych ludzi!Sebastian pokrêci³ g³ow¹.– Mam ksiêdzu zaufaæ?.– Usiad³ za biurkiem i zwróci³ siê do oficera.– Niebêdziemy strzelaæ.Proszê wydaæ rozkaz, by ich uj¹æ!Oficer zasalutowa³ i wyszed³ z gabinetu.Sanchez odetchn¹³ z ulg¹.– Dziêkujê Waszej Eminencji, to by³a m¹dra decyzja – powiedzia³.– Nie bêdziemy zabijaæ – powiedzia³ Sebastian.– Ale to nie znaczy, ¿ezmieni³em zdanie.Ten Rêkopis to przekleñstwo.Podwa¿a struktury w³adzyduchownej.Stwarza ludziom iluzjê, ¿e mog¹ mieæ wp³yw na swoje przeznaczenie.Podaje w w¹tpliwoœæ zasady dyscypliny, która jest konieczna, aby sprowadziæwszystkich mieszkañców tej Ziemi na ³ono Koœcio³a.– Zmierzy³ Sanchezasurowym spojrzeniem.– W tej chwili ju¿ nie ma znaczenia, co zrobicie, wy czyktokolwiek inny.Ca³e peruwiañskie si³y zbrojne s¹ postawione na nogi.Postaramy siê, aby dziewi¹te wtajemniczenie nigdy nie wysz³o poza granice tegokraju.A teraz wynoœcie siê z mojej misji!Opuszczaj¹c w poœpiechu teren misji, s³yszeliœmy warkot dziesi¹teknadje¿d¿aj¹cych ciê¿arówek.– Dlaczego on nas wypuœci³? – zastanawia³em siê g³oœno.– Przypuszczam, ¿e uzna³ nas za ca³kowicie nieszkodliwych – odpowiedzia³Sanchez.– Po prostu nie jesteœmy w stanie nic zrobiæ.Doprawdy nie wiem.co otym myœleæ.Dobrze wiesz.¿e go nie przekonaliœmy.Mia³em mêtlik w g³owie i nie wiedzia³em, co to wszystko znaczy.A mo¿e celemnaszego przybycia nie by³o sk³onienie Sebastiana do zmiany zdania, lecz tylkoopóŸnienie jego dzia³añ?Spojrza³em na Sancheza.Skupi³ siê na prowadzeniu wozu i poszukiwaniu œladówWi³a i Julii.Dwukrotnie zawracaliœmy w kierunku, w którym — jak widzieliœmy –uciekali, ale bez rezultatu.Podczas jazdy myœla³em o ruinach Œwi¹tyni Nieba.Próbowa³em wyobraziæ sobie wygl¹d tego miejsca: warstwowe odkrywki, namiotyarcheologów, a w tle majacz¹ce ogromne budowle.— Chyba nie ma ich tu w okolicy – stwierdzi³ Sanchez.-Pewnie maj¹ samochód.Nowiêc co robimy?— Myœlê, ¿e powinniœmy pojechaæ do tych ruin – zaproponowa³em.Odwróci³ siê do mnie.— Chyba.Bo w³aœciwie dok¹d jeszcze moglibyœmy pojechaæ?Skrêciliœmy na zachód.— Co ksi¹dz wie o tym miejscu? – spyta³em.— Tak jak mówi³a Julia, ruiny te s¹ œwiadectwem dwóch ró¿nych kultur.Pierwsibyli Majowie, którzy stworzyli tu kwitn¹c¹ cywilizacjê, choæ wiêkszoœæ ichœwi¹tyñ znajdowa³a siê dalej na pó³noc, w Jukatanie.Jednak wszystkie œlady tejcywilizacji zniknê³y w tajemniczy sposób, bez ¿adnej widocznej przyczyny, oko³oszeœciuset lat przed nasz¹ er¹.Na jej gruzach zbudowali póŸniej cywilizacjêInkowie.— A jak ksi¹dz uwa¿a, co sta³o siê z Majami?— Gdybym to ja wiedzia³!Nagle przypomnia³em sobie, ¿e Sanchez w rozmowie z kardyna³em powiedzia³,jakoby przeczyta³ dalszy ci¹g dziewi¹tego wtajemniczenia.— W jaki sposób zdoby³ ksi¹dz resztê dziewi¹tego wtajemniczenia? – spyta³em.— Ten m³ody ¿o³nierz, który nam pomóg³, wiedzia³, gdzie znajduje siê ten tekst.Kiedy siê rozdzieliliœmy, zabra³ mnie do innego pomieszczenia i udostêpni³ migo.Nie znalaz³em tam ju¿ wielu treœci, o których by nie mówili Phil i Dobson,ale uzyska³em dalsze argumenty do dyskusji z Sebastianem.— Czyli czego siê ksi¹dz dowiedzia³?– ¯e Rêkopis u³atwi zrozumienie wielu wyznañ religijnych i dopomo¿e religiomosi¹gn¹æ ich cele.Ka¿da religia opiera siê na poszukiwaniu przez ludzkoœæzwi¹zku ze Ÿród³em doskona³oœci.I wszystkie te¿ mówi¹ o przyjêciu przezcz³owieka Boga do swojego wnêtrza, co nas uszlachetni.Religie posz³y z³¹drog¹, kiedy przywódcy zaczêli przypisywaæ sobie prawo do interpretacji wobecwiernych woli Boga, zamiast demonstrowaæ im, jak mog¹ znaleŸæ drogê do Boga wswoim wnêtrzu.Rêkopis przewiduje, ¿e kiedyœ w historii znajdzie siê osoba, która w pe³niogarnie drogê do Boga jako Ÿród³a energii i wyznacznika celu i w³asnymprzyk³adem wyka¿e, i¿ takie po³¹czenie jest mo¿liwe – tu Sanchez spojrza³ namnie.– Czy to nie jest to, co zrobi³ Pan Jezus? Podniós³ swój poziom energiitak dalece, ¿e móg³.– nie dokoñczy³ i pogr¹¿y³ siê myœlach.– O czym ksi¹dz myœli? – zagadn¹³em go znów po chwili.Sanchez spojrza³ jakoœniepewnie.– W³aœnie nie wiem, co o tym s¹dziæ, bo na tym koñczy³a siê partia tekstu,któr¹ dosta³em od ¿o³nierza.Powiedziano tam, ¿e ta osoba przetrze szlak,którym pod¹¿y ludzkoœæ, bowiem on jest jej przeznaczeniem.Nie wyjaœnionojednak, dok¹d ten szlak prowadzi.Przez najbli¿sze piêtnaœcie minut jechaliœmy w milczeniu.– Oto ruiny – odezwa³ siê w pewnej chwili Sanchez.Przed nami, po lewej stronie szosy, wœród drzew widaæ by³o trzy budowle okszta³cie piramidalnym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl