[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszed³ do Rona, pochyli³ siê, stukn¹³ ró¿d¿k¹ w jego nogê i mrukn¹³:- Ferula.Natychmiast banda¿e oplot³y nogê, mocuj¹c j¹ ciasno do deseczki.Lupin pomóg³mu wstaæ; Ron opar³ siê na z³amanej nodze i nawet siê nie skrzywi³.- O, teraz jest o wiele lepiej - powiedzia³.- Dziêki.- A co z profesorem Snape’em? - zapyta³a cicho Hermiona, patrz¹c narozci¹gniêt¹ na pod³odze postaæ profesora.- To nic powa¿nego - odrzek³ Lupin, pochylaj¹c siê nad nim i badaj¹c mu puls.-Daliœcie siê po prostu trochê ponieœæ emocjom.Ale nadal nie odzyska³przytomnoœci.Ee.mo¿e bêdzie najlepiej nie cuciæ go, zanim nie wrócimybezpiecznie do zamku.Mo¿emy go tam zabraæ w inny sposób.Mobilicorpus -mrukn¹³.Snape znalaz³ siê nagle w pozycji stoj¹cej, jakby jakieœ niewidzialne sznurkipoci¹gnê³y go za przeguby, szyjê i kolana.G³owa nadal zwiesza³a mu siêbezw³adnie, jak groteskowej szmacianej lalce.Zawis³ kilka cali nad pod³og¹.Lupin chwyci³ pelerynê-niewidkê, z³o¿y³ j¹ i wsun¹³ do kieszeni.- Trzeba go przykuæ do dwóch z nas - powiedzia³ Black, tr¹caj¹c Pettigrewstop¹.- Dla pewnoœci.- Do mnie - rzek³ Lupin.- I do mnie - powiedzia³ Ron mœciwym tonem.Black wyczarowa³ dwie pary ciê¿kich kajdanek.Postawiono Pettigrew na nogach,przykuwaj¹c mu lew¹ rêkê do prawej rêki Lupina, a praw¹ do lewej rêki Rona.Ronmia³ zawziêt¹ minê.Wygl¹da³o na to, ¿e kiedy siê dowiedzia³, kim jest naprawdêParszywek, poczu³ siê osobiœcie obra¿ony.Krzywo³ap zeskoczy³ lekko z ³Ã³¿ka ipierwszy wybieg³ z pokoju, z beztrosko stercz¹cym ogonem przypominaj¹cymszczotkê do butelek.ROZDZIA£ DWUDZIESTYPoca³unek dementoraHarry jeszcze nigdy nie uczestniczy³ w tak dziwnym pochodzie.Na przedziekroczy³ dumnie Krzywo³ap, za nim Lupin, Pettigrew i Ron, wygl¹daj¹cy jakzawodnicy œcigaj¹cy siê po trzech w jednym worku.Za nimi szybowa³ profesorSnape, tr¹caj¹c czubkami butów stopnie schodów, utrzymywany w pozycji pionowejza pomoc¹ w³asnej ró¿d¿ki, któr¹ niós³ Syriusz.Harry i Hermiona zamykali tendziwaczny pochód.Wejœcie do tunelu nie by³o ³atwe, zw³aszcza dla Lupina, Pettigrew i Rona,którzy musieli wcisn¹æ siê razem; Lupin przez ca³y czas celowa³ ró¿d¿k¹ wPetera.Harry widzia³, jak posuwaj¹ siê niezdarnie mrocznym tunelem, skuci zesob¹ kajdankami.Krzywo³ap nadal prowadzi³.Harry szed³ tu¿ za Syriuszem, którysterowa³ Snape’em.Bezw³adna g³owa Snape’a raz po raz obija³a siê o niskiesklepienie.Harry mia³ wra¿enie, ¿e Syriusz specjalnie nic nie robi, by temuzapobiec.- Wiesz, co to oznacza? - zapyta³ nagle Black Harry’ego, kiedy wlekli siêciasnym tunelem.- Zdemaskowanie Petera Pettigrew?- Jesteœ wolny - odrzek³ Harry.- Tak.Ale jestem te¿.nie wiem, czy ktoœ ci powiedzia³.jestem twoimojcem chrzestnym.- Tak, wiem o tym.- No wiêc.twoi rodzice wyznaczyli mnie twoim opiekunem - powiedzia³ suchoBlack.- Na wypadek, gdyby coœ im siê sta³o.Harry czeka³.Czy Syriusz chcia³ mu powiedzieæ w³aœnie to, o czym Harry myœla³?- Oczywiœcie zrozumiem ciê, jeœli bêdziesz chcia³ nadal zostaæ ze swoj¹ ciotk¹i wujem.Ale.no.zastanów siê.Bo kiedy zostanê oczyszczony z zarzutów.to jeœli chcia³byœ mieæ.inny dom.W ¿o³¹dku Harry’ego dosz³o do czegoœ w rodzaju eksplozji.- Co?.Zamieszkaæ z tob¹? - zapyta³, niechc¹cy uderzaj¹c g³ow¹ w wystaj¹cykawa³ek ska³y.- Wyprowadziæ siê od Dursleyów?- Nie ma sprawy, przypuszcza³em, ¿e nie bêdziesz chcia³ - doda³ szybko Syriusz.- Rozumiem.Ja tylko sobie pomyœla³em.- Zwariowa³eœ? - powiedzia³ Harry g³osem prawie tak ochryp³ym, jak g³osSyriusza.- No pewnie, ¿e chcê opuœciæ dom Dursleyów! A masz jakiœ dom? Kiedymogê siê przenieœæ?Syriusz spojrza³ na niego przez ramiê.G³owa Snape’a szorowa³a po sklepieniu,ale Black zupe³nie siê tym nie przejmowa³.- Chcesz? - zapyta³.- Naprawdê?- No pewnie!Na wychud³ej twarzy Syriusza po raz pierwszy pojawi³ siê prawdziwy uœmiech.Przemiana by³a uderzaj¹ca: jakby spoza maski wynêdznia³ego w³Ã³czêgi wyjrza³anagle osoba o dziesiêæ lat m³odsza.Przez chwilê mo¿na w nim by³o rozpoznaæcz³owieka, który œmia³ siê na weselu rodziców Harry’ego.Nie rozmawiali ju¿ a¿ do koñca tunelu.Krzywo³ap wyskoczy³ pierwszy; musia³nacisn¹æ ³ap¹ naroœl na pniu, bo kiedy Lupin, Pettigrew i Ron wygramolili siê zjamy, nie s³ychaæ by³o trzasku drapie¿nych ga³êzi.Syriusz dopilnowa³, by Snapeprzedosta³ siê przez dziurê, a potem cofn¹³ siê, przepuszczaj¹c Harry’ego iHermionê.W koñcu wszyscy znaleŸli siê na zewn¹trz.By³o ju¿ ciemno, tylko w oddali jarzy³y siê oœwietlone okna zamku.Ruszyli kuniemu bez s³owa.Pettigrew wci¹¿ dysza³ chrapliwie i od czasu do czasupojêkiwa³ i stêka³.Harry próbowa³ uspokoiæ burzê myœli.Mia³ opuœciæ domDursleyów.Mia³ zamieszkaæ z Syriuszem Blackiem, najlepszym przyjacielemswoich rodziców.By³ zupe³nie oszo³omiony.Co bêdzie, jak powie Dursleyom, ¿eodt¹d zamierza mieszkaæ ze skazañcem, którego widzieli w telewizji?- Jeden fa³szywy krok, Peter - rzek³ Lupin ostrzegawczym tonem, celuj¹c z bokuró¿d¿k¹ w jego pierœ.Szli w milczeniu przez b³onia, œwiat³a zamku ros³y im w oczach.Snape szybowa³dziwacznie przed Syriuszem; podbródek obija³ mu siê o pierœ.I nagle.Chmura minê³a ksiê¿yc.Na ziemi pojawi³y siê d³ugie cienie.Ca³¹ grupê sk¹pa³oblade œwiat³o.Snape wpad³ na Lupina, Petera i Rona, którzy nagle siê zatrzymali.Syriuszzamar³.Wyci¹gn¹³ rêkê, by zatrzymaæ Harry’ego i Hermionê.Harry widzia³ sylwetkê Lupina, który na chwilê zesztywnia³, a potem zacz¹³ ca³ydygotaæ.- Och.- jêknê³a Hermiona.- Nie za¿y³ dzisiaj swojego eliksiru! Mo¿e byægroŸny!- Uciekajcie - szepn¹³ Syriusz.- Biegiem! Szybko!Ale Harry nie móg³ uciec.Ron by³ skuty z Peterem i Lupinem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]