[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sporz¹dzi³ go 10 grudnia1979 roku podporucznik Józef Dyœko.Podobnie jak w wypadku innych kandydatów,przez kilka lat zbierano dane dotycz¹ce sposobu bycia danej osoby, „cechcharakteru, ustalenia osób, z którymi kontaktuje siê, ustalenia stopniareligijnoœci”.Przystêpuj¹c do werbunku, starano siê wykorzystaæ to, ¿e AntoniDziwisz w grudniu 1981 roku bra³ udzia³ w strajku na AkademiiGórniczo-Hutniczej, której by³ pracownikiem.Wysi³ki funkcjonariuszy SBspotka³y siê jednak ze stanowcz¹ odmow¹.W koñcu dok³adnie po siedmiu latachstarañ - 10 grudnia 1986 roku - sprawê zamkniêto, odnotowuj¹c w aktach, ¿e„proces opracowywania nie potwierdzi³ mo¿liwoœci operacyjnych kandydata wzakresie interesuj¹cym S³u¿bê Bezpieczeñstwa”.Opisane tu przypadki to zaledwie fragment obrazu, który wy³ania siê zdokumentów ocala³ych po SB.Dziêki przeprowadzonym kwerendom wiemy, ¿e w KuriiMetropolitalnej w Krakowie oraz w jej otoczeniu istnia³a sieæ agenturalna,która by³a bardzo efektywna.Wiele poufnych informacji - o których zoczywistych przyczyn nie napisano w niniejszym opracowaniu - wyniesiono nazewn¹trz, wyrz¹dzaj¹c krzywdê przede wszystkim ksiê¿om pracuj¹cym w parafiach.Inne pozwala³y œledziæ poczynania kolejnych ordynariuszy i osób z ichnajbli¿szego otoczenia.W miarê postêpów w badaniach archiwalnych obraz ten napewno jeszcze siê skomplikuje.Zwerbowani dziekaniW kierowaniu diecezj¹ wspieraj¹ biskupa dziekani i wicedziekani stoj¹cy naczele dekanatów, czyli jednostek administracji koœcielnej licz¹cych od kilku dokilkunastu parafii.Spotykaj¹ siê oni z biskupem kilka razy w roku nakongregacjach dziekañskich, na których omawiane s¹ najwa¿niejsze problemy izamierzenia.Sami z kolei organizuj¹ kongregacje dekanalne, w którychuczestnicz¹ wszyscy ksiê¿a z danego dekanatu.Nic wiêc dziwnego, ¿e S³u¿bieBezpieczeñstwa w latach siedemdziesi¹tych i osiemdziesi¹tych bardzo zale¿a³o,aby wœród uczestników owych spotkañ umieœciæ te¿ swoich agentów.Z kongregacjami dekanalnymi nie by³o wiêkszego problemu, gdy¿ bezpieka mia³a wtym czasie w ka¿dym dekanacie jednego lub dwóch tajnych wspó³pracowników.Owiele gorzej by³o z kongregacjami dziekañskimi, bo to wymaga³o zwerbowaniadziekana lub wicedziekana, a tymi byli na ogó³ kap³ani zaufani i wypróbowani,odporni na esbeckie intrygi.Niestety - jak wynika z zachowanych dokumentów -tak¿e i w ich wypadku werbunek koñczy³ siê niekiedy sukcesem SB.Tak by³o wwypadku ksiêdza dziekana Antoniego Siudy z Maniów, który zosta³ opisany wrozdziale Przypadek „Jolanty”.w czêœci III niniejszego opracowania (jako TWnosi³ pseudonimy „Szczawnicki” i „Jolanta”), i ksiêdza dziekana KazimierzaSudera, który zostanie opisany w rozdziale Tajemnica „Rybki”.w czêœci VIII(jako TW nosi³ pseudonim „Orion”).Podobnie potoczy³y siê losy ksiêdza dziekanaStanis³awa Szlachty z Kalwarii Zebrzydowskiej, który w dokumentach SB figurujejako tajny wspó³pracownik u¿ywaj¹cy pseudonimów „Zebrzydowski” i „P¹tnik”.Urodzony w 1913 roku w ¯ywcu, œwiêcenia kap³añskie otrzyma³ w 1936.Ostatnielata II wojny œwiatowej przepracowa³ w Brzeszczachko³o Oœwiêcimia; by³ naocznym œwiadkiem wyzwolenia obozu KL Auschwitz przezwojska sowieckie.W 1945 roku pos³any zosta³ do parafii pw.œw.Józefa wKalwarii Zebrzydowskiej, by obj¹æ funkcjê proboszcza.Kalwaria to przedewszystkim s³ynne sanktuarium Matki Bo¿ej, prowadzone przez ojców bernardynów.Ustóp klasztoru wyros³o miasto, w którym w 1933 roku arcybiskup Adam StefanSapieha erygowa³ parafiê.To w³aœnie tam do koñca swoich dni pracowa³ ksi¹dzSzlachta.Jego wspó³praca z SB jest bogato udokumentowana.Z jego teczki pracy, na któr¹sk³adaj¹ siê trzy opas³e tomy, pe³ne fotokopii i odrêcznych notatek, licz¹ce³¹cznie a¿ 750 stron, mo¿na siê dowiedzieæ, ¿e od 1960 roku traktowany by³przez SB jako kontakt poufny, a nastêpnie jako kontakt obywatelski.Jakowicedziekan dekanatu skawiñskiego, do którego wówczas nale¿a³a KalwariaZebrzydowska, sk³ada³ doniesienia dotycz¹ce m.in.wizytacji parafii dekanatuprzeprowadzanych przez kardyna³a Karola Wojty³ê.Na podstawie tych informacjiw³adze komunistyczne podejmowa³y konkretne dzia³ania represyjne.Na przyk³ad,po doniesieniu o wizytacji w parafii w Gaju esbecy wnioskowali o ukaranieorganizatorów konnej banderii witaj¹cej kardyna³a, a tak¿e o usuniêcie zparafii zakonnic ze Zgromadzenia Córek Bo¿ej Mi³oœci.Podobne represjepoci¹gnê³a za sob¹ relacja z wizytacji biskupiej w parafii w Leñczach.Bezpoœrednim powodem podjêcia wspó³pracy z SB przez ksiêdza Szlachtê by³a chêæuzyskania paszportu na wyjazd do W³och, a poœrednim - jego wybuja³a ambicja.Duchowny wraz z paszportem otrzyma³ polecenie spenetrowania polskiegoœrodowiska w Rzymie.Po powrocie do kraju przekaza³ bezpiece notatki z rozmów zpolskimi ksiê¿mi, zaznaczaj¹c jednoczeœnie, ¿e arcybiskup Józef Gawlina,duszpasterz polskiej emigracji, odniós³ siê do niego nieufnie, a nawet wrêczwrogo.Nic w tym niezwyk³ego; nag³e pojawienie siê w Wiecznym Mieœcie polskiegoduchownego zza ¿elaznej kurtyny budzi³o bowiem w tym czasie uzasadnionepodejrzenia.Wiedziano dobrze, jak¹ cenê trzeba niekiedy zap³aciæ zapaszport.Formalnie tajnym wspó³pracownikiem sta³ siê ksi¹dz Szlachta w 1961 roku.Przyj¹³ wówczas pseudonim „Zebrzydowski”.Prowadz¹cymi go oficerami byliporucznik Stefan Tyrpa (który wkrótce zosta³ ka-pitanem) oraz kapitan Zbigniew Faryna.Duchowny spotyka³ siê z nimi na plebaniilub w lokalu gastronomicznym, a nawet w samochodzie s³u¿bowym funkcjonariuszy.Wiele rozmów by³o nagrywanych na taœmê magnetofonow¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]