[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ksi¹¿ka Melchiora Wañkowicza „MONTE CASSINO” w domumoich rodziców i moim zajmowa³a zawsze wa¿ne miejsce.I tak jest do dzisiaj.Itak jest w wielu domach.Powaga - wydawaæ by siê mog³o - nale¿y siê i jej ¿ywym bohaterom.¯o³nierzom,którzy tam walczyli.Niestety, jeszcze raz okaza³o siê, ¿e œwietnie klêczymyprzed ka¿dym pomnikiem i cudownie lejemy ³zy nad ka¿dym grobem.I ¿e dopóki niew³o¿ymy bohaterów do mogi³, nie potrafimy doceniæ ich i uhonorowaæ.Tak siêsta³o i tym razem.Œwiêto pod Monte Cassino powinno siê odbyæ bez kombatantów.Pan prezydent, pan premier, wieniec kardyna³Ã³w, naczelny ZBoWiD-u, trzywi¹zanki od narodu i czeœæ!Ale wed³ug mnie, ho³d oddawany historii nie polega na tym, ¿eby k³aniaæ siêprzed pomnikiem, a przed tymi, którzy ten pomnik budowali swoj¹ postaw¹.Mêstwem, braterstwem i honorem.Ja nie mam pretensji do pana premiera Pawlaka, ¿e zabra³ ze sob¹ dzieci i ¿onê.I bardzo dobrze, tym bardziej, ¿e zap³aci³ z w³asnej kieszeni.Ja mam pretensjêdo pana premiera, ¿e myœla³ przede wszystkim: premier - to naród! Tak jak i panprezydent, który myœli w ten sposób zawsze.Jak pan z biura turystycznego„Mazovia”, który przepad³ z workiem pieniêdzy.I ca³y sztab ludzi, któryprzyczyni³ siê do tej kompromitacji.I nie wystarczy ofiara z³o¿ona z biura prasowego rz¹du, które niedostatecznienag³oœni³o, ¿e rodzina pana premiera jedzie za w³asne.Tu potrzebna by³ainformacja: dlaczego ci co prze¿yli nie polecieli za pañstwowe!? Przecie¿wydatek to niedu¿y.W ka¿dym razie du¿o mniejszy ni¿ wstyd, który wiele osóbnosi do dzisiaj.Ca³e szczêœcie, ¿e pani Niezabitowska - dzielna kobieta - wpad³a na pomys³,¿eby pomogli ludzie.I pomogli.Krzyknêli po znajomych i zrobili œciepkê nabohaterów.I polecieli.Niebo ich omy³o, autobusy wytrzês³y, ale jeszcze razdotarli - tym razem bez wodza.Pan premier powiedzia³ po powrocie, ¿e bardzo dobrze, ¿e siê spo³eczeñstwozrzuci³o na swoich ¿o³nierzy.Pewnie, ¿e dobrze.Zrzucamy siê na chore dzieci,na szpitale, na szko³y to mo¿emy i na ostatnich ¿o³nierzy.I bêdziemy pewniezrzucaæ siê jeszcze wiele razy.Zdarzyæ siê mo¿e jednak, ¿e któregoœ dnia tensam naród z³o¿y siê na bilety dla wszystkich, którzy nas kompromituj¹, z tym ¿etylko w jedn¹ stronê.Powrotnego nie bêdzie.Pan Melchior Wañkowicz w dedykacji zamieszczonej w ksi¹¿ce „MONTE CASSINO”napisa³:W HO£DZIE - KRAJOWIZ DEDYKACJ¥ - UCZESTNIKOMZ MYŒL¥ O TYCH - PO NAS.Panie Melchiorze: CI CO PO WAS - NIE POMYŒLELI.* * *CHCEMY NIEDOJDY!WON Z SUPERSZPIEGAMI!SZPIEDZY NA MADAGASKAR!Byæ mo¿e narobiê sobie kolejnych wrogów, ale - pozostaj¹c przy tematycewojskowej - ja jestem po stronie Mariana Zacharskiego - superszpiega.S³ucha³emprzez kilka ostatnich dni tej piany, która p³ynê³a z ust polityków ró¿nychorientacji i tabunów podenerwowanych obywateli, i coraz bardziej stawa³em pojego stronie.Je¿eli facet - w pojedynkê - wyko³owa³ wywiad i kontrwywiadStanów Zjednoczonych do takiego stopnia, ¿e do dzisiaj figuruje w podrêcznikacho szpiegostwie, i to w elitarnych rozdzia³ach pt.: WZOROWY WYWIADOWCA, to musion byæ przede wszystkim fachowcem najwy¿szych lotów.I takim jest.A ¿e swoj¹robotê uprawia³ za czasów PRL? A co mia³ robiæ innego, kiedy ¿y³ w PRL? Ja te¿w swoich szczeniêcych latach chcia³em byæ superbohaterem.Przecie¿ nawetZacharski nie móg³ przewidzieæ, ¿e ustrój siê przewróci.By³ m³odym.Naczyta³siê ksi¹¿ek o Mata Hari, spróbowa³ i mu wysz³o.To wszystko.Poza tym, z tego co s³ychaæ, nie pojawi³ siê na naszym szpiegowskim firmamencie¿aden nowy Bond, ¿aden szpieg, który ograbi³by Kreml na oczach œwiata.Zreszt¹mo¿e to i dobrze, ¿e nie s³ychaæ, bo to œwiadczy o tym, ¿e siê nieŸlezamaskowa³.Zacharski byæ mo¿e ustawi³by wywiad na poziomie takiej poprzeczkijak¹ zawiesi³ sobie.Wiêc o co w tej wrzawie chodzi? Czy mamy w przysz³oœciposiadaæ dobry wywiad, czy wiernopoddañczy?Pocieszaj¹ce w tym wszystkim jest, ¿e to w³aœnie parominutowy szef wywiaduwypad³ najlepiej, podaj¹c siê do dymisji.Powiedzia³: - Dziêkujê bardzo, je¿elinie odpowiadam pañstwu, to dalej bêdê sprzedawa³ komputery.I czeœæ pieœni!Natomiast my tych nowych, na jego miejsce, bêdziemy szukali ju¿ wed³ug ca³kieminnej metody.Metody, któr¹ stosujemy od pewnego czasu, a œciœlej: od rokuczterdziestego pi¹tego, z ma³ymi modyfikacjami wprowadzonymi po osiemdziesi¹tymdziewi¹tym.A oto wzorcowa rozmowa na temat kandydata:- Szpiegowa³?- Tak.- Wykry³ coœ?- Nie.- A czemu?- Bo zapomnia³ wytrycha.- Przekaza³ komuœ coœ?- Chcia³, ale go z³apali.- A jak?- Przystawiali mu nó¿ do gard³a.- I co im powiedzia³?- Jezus Maria.- To w takim razie dobry!Ale wracaj¹c jeszcze na moment do w¹tku.Otó¿ w okolicach wtorku lub œrody -tu¿ po dymisji - odby³a siê w telewizji wielka dyskusja na temat panaZacharskiego i ca³ej sprawy z nim zwi¹zanej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]