[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miał pojęcia, czego się spodziewać; wiedział jedynie, że nie będzie to nic dobrego.Doktor Krishna czekał na niego na korytarzu.- Przepraszam, że cię zignorowałem, młody człowieku - powiedział.- Naprawdę byłem zajęty, ale teraz już cię poznaję.Widzieliśmy się dziś rano, gdy zajrzałem do pana Lucasa.O ile się nie mylę, jesteś pielęgniarzem z dziennej zmiany.Przypomnisz mi, jak się nazywasz?- Raj Khatwani - odparł z wahaniem Raj.- A tak, Raj! Wielkie nieba, długo dziś pracujesz.- Nie jestem tu służbowo.Skończyłem o trzeciej.- A jednak jesteś w szpitalu.W tym stroju wyglądasz, jakbyś był w pracy.- Wróciłem, żeby skorzystać z biblioteki.Chciałem się czegoś dowiedzieć o tej operacji, którą przeszedł dziś pan Lucas.W programie szkoły pielęgniarskiej nie mieści się chirurgia bowiatryczna.- Teraz mi zaimponowałeś! Przypominasz mnie samego sprzed lat, gdy byłem studentem.Motywacja do nauki to klucz do sukcesu w medycynie.Odprowadź mnie, proszę, do dyżurki pielęgniarek.Idąc obok lekarza, Raj z trudem opierał się pokusie ucieczki.Wiedział, że im dłużej pozostaje w towarzystwie Krishny i im więcej mówi, tym większe jest ryzyko, że się zdradzi.Doskonale wyczuwał na udzie strzykawkę po chlorku suksametonium, którą wcisnął do kieszeni spodni.- Może masz jakieś pytania, na które mógłbym ci odpowiedzieć?Przez moment Raj rozpaczliwie szukał w myślach sensownej odpowiedzi.O co mógłby zapytać, gdyby naprawdę interesował go ten temat?- Hmm.- mruknął.- Może powie mi pan, skąd wiadomo, jak bardzo można zmniejszyć pacjentowi żołądek?- Dobre pytanie - pochwalił go doktor Krishna tonem doświadczonego wykładowcy, wykonując przy tym efektowny gest.W tej samej chwili przechwycił jednak tęskne spojrzenie Raja w kierunku drzwi klatki schodowej, które właśnie mijali.Zatrzymał się, rezygnując z kontynuowania wątku.- Przepraszam, ale może dokądś się spieszysz?- Rzeczywiście, powinienem już iść - odparł Raj.- W takim razie nie zatrzymuję.Mam jeszcze tylko jedno Pytanie: Jak to się stało, że znalazłeś się w pokoju pana Lucasa w chwili, kiedy dostał śmiertelnego, jak się okazało, ataku?Raj w panice szukał nie budzącego podejrzeń wyjaśnienia.Stres potęgowała jeszcze świadomość, że każda sekunda zwłoki czyni odpowiedź coraz mniej wiarygodną.- Kiedy skończyłem czytanie, miałem kilka pytań do pacjenta.Niestety, gdy tylko wszedłem do jego pokoju, zrozumiałem, że sytuacja jest bardzo zła.- Pan Lucas był przytomny?- Nie wiem.Wił się, jakby w bólu.- Najprawdopodobniej byłeś świadkiem zawału serca.To najczęstsza przyczyna śmierci tak otyłych pacjentów.Niewiele brakowało, a ocaliłbyś mu życie.Dziękuję ci.- Nie ma za co - odparł Raj.Tak niewiele brakowało, by się zdradził; nie mógł uwierzyć, że chirurg jeszcze mu dziękuje.- Jeśli chcesz, mogę ci pożyczyć kilka dobrych artykułów o chirurgicznym leczeniu otyłości.- Byłoby wspaniale, panie doktorze - wybąkał Raj.Gdy uścisnęli sobie dłonie i rozstali się, Raj czym prędzej zniknął za drzwiami klatki schodowej, a doktor Krishna ruszył dalej w kierunku dyżurki pielęgniarek, by wypełnić kartę zgonu i zatelefonować najpierw do opiekuna zmarłego pacjenta, a potem do Khajana Chawdhry’ego.Dotarłszy na schody, Raj musiał się zatrzymać.Jego serce biło w takim tempie, że zaczynał czuć lekkie zawroty głowy.Przykucnął na dwadzieścia sekund i zaraz poczuł się lepiej.Otarł z czoła zimny pot i wstał, trzymając się poręczy.Z ulgą zaczął schodzić w dół, a kiedy poczuł, że jego puls wraca do normy, przyspieszył i zbiegł po schodach aż na parter.Ucieszony widokiem pustego holu, nieomalże sprintem przemknął do głównego wyjścia i opuścił budynek.Na zewnątrz zmusił się do wolniejszego tempa; idąc szybkim krokiem, siłą woli panował nad chęcią panicznej ucieczki.Czuł się tak, jakby obrabował bank i właśnie oddalał się z workiem pieniędzy, odprowadzany spojrzeniem tłumu.Spodziewał się, że lada chwila odezwą się gwizdki policjantów i ktoś krzyknie, by się zatrzymał.Na zatłoczonej mimo późnej pory ulicy udało mu się zatrzymać motorikszę, ale czuł niepokój dopóty, dopóki sylwetka Aesculapian Medical Center, widoczna w małym, tylnym okienku pojazdu, nie znikła wciemności.Wtedy Raj odwrócił się i spoglądając przed siebie - jak w transie - przypomniał sobie przebieg wydarzeń.Znowu poczuł strach.Nie wiedział, jak to wszystko się skończy; bał się opowiedzieć zwierzchnikom o przebiegu akcji, ale myśl o tym, że mógłby ukryć prawdę, przerażała go jeszcze bardziej.Minąwszy próg bungalowu, zatrzymał się, nasłuchując.Wyczuwał wibracje, których źródłem był potężny głośnik basowy kina domowego zainstalowanego w salonie.Raj ruszył więc właśnie w tym kierunku i zastał Cala, Durella, Petrę, Santanę, Veenę, Samirę i dwie inne pielęgniarki przed telewizorem.Durell kibicował bohaterom filmu akcji z takim entuzjazmem, że raz po raz pokrzykiwał na nich, gdy, jak to zwykle bywa, mieli do pokonania nieprzezwyciężalne przeszkody.Raj podszedł od tyłu do Cala i po krótkim wahaniu lekko poklepał go po ramieniu.Cal, wpatrując się z napięciem w ekran, aż podskoczył z wrażenia.Gdy się obejrzał i zobaczył przybysza, natychmiast zatrzymał film.- Raj! Jak dobrze, że już jesteś.Jak poszło?- Obawiam się, że bardzo źle - przyznał Raj i spuściwszy głowę, wbił wzrok w podłogę.- To była katastrofa.Nastała chwila milczenia, wszystkie oczy skierowały się na Raja.- Mówiłam, że nie należy tak szybko zajmować się kolejnym pacjentem - wybuchnęła Veena.- Trzeba było mnie słuchać!Cal uciszył ją, unosząc dłoń.- Myślę, że powinniśmy wysłuchać Raja, a nie ferować przedwczesne wyroki.Opowiedz, co się stało.Ze szczegółami.Nie ubarwiając całej historii, chłopak opowiedział o wszystkim: od chwili, gdy wpadł na lekarza w drzwiach pokoju pacjenta, przez nieudaną reanimację, aż po dziwną scenę podziękowania na korytarzu.Gdy skończył, umilkł i wciąż zapatrzony w podłogę unikał kontaktu wzrokowego z pozostałymi.- To wszystko? - spytał Cal po krótkiej chwili ciszy.Czuł ulgę, bo podobnie jak pozostali, spodziewał się czegoś znacznie gorszego; może nawet tego, że Raj został oskarżony o to, czego rzeczywiście się dopuścił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]