[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Córka Nocy mia³a spêtane kostki.Zamkniêto j¹ w ¿elaznej klatce, której prêtypokrywa³a gruba warstwa zaklêæ, powoduj¹­cych tym wiêkszy ból, im dalej od nichznalaz³a siê nieszczêsna ofiara.Mog³a oczywiœcie uciec, ale to j¹ bêdziebola³o.Jeœli przesadzi i posunie siê za daleko, umrze.Wygl¹da³o na to, ¿e do³o¿ono wszelkich mo¿liwych starañ, aby j¹ zneutralizowaæ.Wyj¹wszy rozwi¹zanie ostateczne, do którego nak³ania³ mnie rozum.Nie mia³am¿adnych powodów, by zachowaæ j¹ przy ¿yciu — oprócz tego, ¿e da³am s³owo.Podczas posi³ków i temu podobnych ludzie zmieniali siê po kolei przy jejklatce, pe³ni¹c s³u¿bê parami.Sahra nie zanie­dbywa³a swych obowi¹zków.Doskonale zdawa³a sobie sprawê z zagro¿enia, jakie stanowi dziewczyna.Od pierwszego spojrzenia omal¿e nie skrêci³o mnie z zazdro­œci.Mimoniekorzystnej sytuacji, w jakiej siê znalaz³a, wci¹¿ by³a piêkna, przypomina³aswoj¹ matkê, której ktoœ ofiarowa³ nowsze cia³o.Lecz zza œlicznych b³êkitnychoczu wygl¹da³o coœ nie­skoñczenie starszego i bardziej mrocznego.Przez chwilêczu³am siê nie jak w obecnoœci Córki Nocy, ale ciemnoœci wcielonej.Mia³a mnóstwo czasu na nawi¹zanie najbardziej intymnego kontaktu ze sw¹ duchow¹matk¹.Uœmiechnê³a siê, jakby doskonale œwiadoma wê¿y mrocznej pokusy, pe³zaj¹cych poczarnych korytarzach mej duszy.Mia³am ochotê wzi¹æ j¹ do ³Ã³¿ka.Mia³am ochotêj¹ zamordowaæ.Mia³am ochotê uciekaæ, b³agaj¹c o litoœæ.Sporego wysi³ku woli igim­nastyki umys³u wymaga³o przypomnienie sobie, ¿e Kina oraz jej córka nieby³y z³em w sensie, jaki ludzie z pó³nocy, albo chocia¿ moi wspó³wyznawcyVehdna, nadawali temu pojêciu.Aczkolwiek.imiê jej ciemnoœæ.Cofnê³am siê parê kroków, odrzuci³am jak szeroko klapê namiotu, aby mójsprzymierzeniec, blask dnia, móg³ przenikn¹æ do wnêtrza.Uœmiech znikn¹³ ztwarzy dziewczyny.Cofnê³a siê pod najdalsz¹ œcianê klatki.Nie potrafi³amwymyœliæ, co mam powiedzieæ.Tak naprawdê to nie mia³yœmy sobie nic dopowie­dzenia.Niby po co mia³am z ni¹ plotkowaæ i przekazywaæ mniej istotnewieœci z zewnêtrznego œwiata — chyba tylko po to, by sk³oniæ j¹ do zrobieniaczegoœ innego prócz czekania.Bez w¹tpienia natomiast dysponowa³a cierpliwoœci¹ swej du­chowej matki.Coœ mnie uderzy³o w plecy.Schwyci³am za rêkojeœæ krótkiego mieczyka.Trzepot bia³ych skrzyde³ zniszczy³ moj¹ starannie u³o¿on¹ fryzurê.Szponywczepi³y siê w moje ramiê.Córka Nocy patrzy³a na bia³¹ wronê i po raz pierwszyod d³ugiego czasu na jej twarzy odbi³y siê prawdziwe emocje.Pewnoœæ siebiejakby nieco os³ab­³a.Przez szczeliny w masce s¹czy³ siê strach.Wcisnê³a siê wkraty za plecami.— Spotkaliœcie siê wczeœniej? — zapyta³am.Wrona wyskrzecza³a coœ, co brzmia³ojak:— Kra! Wiranda!Dziewczyna zaczê³a dr¿eæ w widoczny sposób.Gdyby to by³o mo¿liwe, zapewnezblad³aby jeszcze bardziej.Szczêki zaciska³a tak mocno, ¿e na zêbach chybapopêka³o jej szkliwo.Zanoto­wa³am sobie w pamiêci, ¿eby omówiæ tê sprawê zMurgenem.On wiedzia³ coœ o tej wronie.Co mog³o tak dog³êbnie wstrz¹sn¹æ dziewczyn¹?Wrona zaœmia³a siê.Wyszepta³a:— Siostro, siostro — i wyfrunê³a z powrotem na œwiat³o dnia, gdzieprzestraszy³a jednego z ¿o³nierzy, za co obrzuci³ j¹ stekiem wyzwisk.Patrzy³am na dziewczynê, obserwuj¹c, jak z powrotem chowa siê w g³êbi stalowegokokonu otaczaj¹cego jej wnêtrze.Wreszcie odpowiedzia³a mi spojrzeniem.Czu³am,jak strach obecny w niej jeszcze chwilê temu, ulatnia siê.W jej oczach by³amniczym, mniej ni¿ robakiem, z pewnoœci¹ czymœ znacznie mniej istotnym ni¿naderwany paznokieæ na pocz¹tku d³ugiej drogi przez wieki.Zadr¿a³am i uciek³am spojrzeniem.To by³ naprawdê przera¿aj¹cy dzieciak.66Wstawaliœmy przed œwitem.K³adliœmy siê po zachodzie s³oñ­ca.W ci¹gu dniawykonywaliœmy mnóstwo æwiczeñ, z rodzaju tych, które ju¿ od zbyt dawnazaniedbywano.Tobo z fanatycz­nym niemal¿e poœwieceniem pracowa³ nadusprawnieniem swych zdolnoœci iluzjonisty.W ramach wysi³ków zmierzaj¹cych dopog³êbienia i wzmocnienia poczucia wspólnoty naszego bractwa, odgrywaj¹cego takwielk¹ rolê w tym, czym by³a Kompania, wprowadzi³am zwyczaj codziennegoczytania Kronik.Z pocz¹tku natrafi³am rzecz jasna na opór, jednak sama ideachwyci³a, zyskuj¹c z czasem coraz wiêksz¹ popularnoœæ, w miarê jak narasta³oprzekonanie, ¿e — naprawdê! — wyruszymy na lœni¹c¹ równinê albo zginiemy tutajprzed Bram¹ Cienia, kiedy Duszo³ap przybêdzie napisaæ ostatni rozdzia³ naszejhistorii.Odnowiony rygor æwiczeñ natychmiast zacz¹³ siê odp³acaæ z nawi¹zk¹.Osiem dnipo tym, jak zdobyliœmy fort pod Bram¹ Cienia, kolejna ha³astra, do z³udzeniaprzypominaj¹ca tê, któr¹ wczeœniej przyprowadzi³ Suvrin, tyle ¿e liczniejsza,wypad³a z terenów otaczaj¹cych Nowe Miasto od zachodu.Dziêki Mur-genowizostaliœmy dostatecznie wczeœnie uprzedzeni.Z pomoc¹ Tobo oraz asystuj¹cego muGoblina za³o¿yliœmy klasyczn¹ za­sadzkê Kompanii, wykorzystuj¹c¹ iluzje izaklêcia nêkaj¹ce, które wprowadzi³y zamieszanie i zdezorganizowa³y szeregicz³onków oddzia³u, maj¹cych zreszt¹ ju¿ wczeœniej k³opoty ze zrozumieniem, o cow³aœciwie w tym wszystkim chodzi.Ude­rzyliœmy szybko, z ca³ej si³y,bezlitoœnie, i w ci¹gu kilku minut zagro¿enie przesta³o istnieæ.Wrzeczywistoœci królewskie od­wody rozpad³y siê tak szybko, ¿e nie uda³o nam siêwzi¹æ tylu jeñców, ilu bym chcia³a, chocia¿ zmusiliœmy do z³o¿enia broniwiêkszoœæ oficerów.Suvrin bez wahania zidentyfikowa³ tych, których zna³.Suvrin obecnie by³ ju¿ praktycznie rzecz bior¹c rekrutem Kompanii, tak wielkieby³o jego pragnienie przynale¿noœci do wiêkszej ca³oœci i zas³u¿enia sobie naakceptacjê tych, którzy go otaczali.Odczuwa³am coœ na kszta³t poczucia winy,wykorzys­tuj¹c go w ten sposób.Jeñcy, których wziêliœmy, zostali wykorzystani jako przymusowa si³a robocza,k³ad¹ca podwaliny naszej przysz³oœci.Wiêk­szoœæ z radoœci¹ siê temu podda³a,poniewa¿ obieca³am, ¿e tych, którzy bêd¹ ciê¿ko pracowaæ, uwolniê przed naszymwymarszem na pustyniê.Ci natomiast, którzy pracowaæ nie bêd¹, pos³u¿¹ nam zatragarzy.Swoj¹ rolê odegra³y te¿ plotki rozpuszczane wœród naszych wiêŸniów,¿e po drugiej stronie Bramy Cienia przewidujemy koniecznoœæ sk³adania ofiar zludzi.Goblina znalaz³am w towarzystwie Jednookiego, który jak siê zdawa³o, znacznieszybciej dochodzi³ do siebie pod obecnoœæ Goty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl