[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie zamierzam czekać dwóch pierdolonych lat.Nie wytrzymam z tym irlandzkim skurwielem tak długo.Wybór jest prosty: albo on, albo ja.Harry Chan odwrócił gazetę i rzucił okiem na tekst.- Sądząc po tym, co tutaj jest napisane - stwierdził po trzech akapitach - nie postawiłbym na ciebie złamanego dolca.Artykuł w „Chicago Tribune” zajmował dwie pełne kolumny, pozostawiając miejsce na jedną niewielką reklamę.Opisano w nim historię oddziału kardiologii, kładąc nacisk na dawne dni chwały, a potem poddano analizie jego powolny, acz spektakularny upadek.Autor zacytował wiele nieoficjalnych wypowiedzi dotyczących niskich standardów panujących w tej prestiżowej placówce.Dodał także wiele równie nieoficjalnych wypowiedzi szefów innych oddziałów, którzy chwalili zmianę dokonaną na kardiologii.Postać Sama Lewin-sa odmalowano raczej w czarnych barwach, jego tajemnicze zabójstwo i uwikłanie w sprawę z pornografią dziecięcą dodatkowo pogrążyło starego profesora.Dlaczego tak ważny oddział trwał w mierności przez tyle lat? - zapytał w końcu dziennikarz.I natychmiast przedstawił swoją diagnozę: walka o stanowiska, niezgrany zespół, brak wyraźnego przywództwa et cetera.Nie podając żadnych nazwisk, powtórzył wszystkie plotki, jakie krążyły w Carterze na temat starszych asystentów oddziału kardiologicznego.W komentarzach nie znalazło się ani jedno przychylne im słowo.Harry Chan zacisnął ze złości zęby.Rozpoznał w tych opisach siebie, i to nawet pomimo zastosowanego kamuflażu.Większość pracowników szpitala bez trudu zorientuje się, o kim napisano niepochlebnie w komentarzach do tego artykułu.Wywiad z Jackiem Huntem zajmował pół strony.Do tego przebieg kariery medycznej, lista publikacji.Mnóstwo wypowiedzi bez sensu, w tym cytat opinii dyrektora Steve’a Downesa: „Znakomity kandydat, który ma za sobą pracę na tym oddziale.Przedstawił bardzo ciekawe plany jego przebudowy, gwarantujące powrót kardiologii Cartera na zaszczytne wiodące miejsce w rankingu placówek medycznych Środkowego Zachodu”.Zdjęcia przedstawiające głowę i górną część tułowia Downesa zrobiono co najmniej dziesięć lat i dwadzieścia kilogramów temu.Obok znalazło się znacznie większe popiersie przedstawiające Hunta.Jak zwykle gapił się prosto w obiektyw, wyglądał poważnie, by nie powiedzieć: jak człowiek zdeterminowany.Można było odnieść wrażenie, że do ratowania oddziału powołano człowieka silnego i zdecydowanego.- Pierdolony chuj.- Tak zabrzmiał podsumowujący komentarz Chana, gdy popchnięta gazeta przesunęła się na odleglejszą część stołu.- I przeciwnik bourbona - dodał Shreeve, gdy postawiono przed nimi pełne butelki.Siedzieli w ciszy; Chan popijał piwo małymi łyczkami, a Shreeve doił butelkę, jakby właśnie dowiedział się, że browary zostały zbombardowane i rząd wprowadza racjonowanie piwa.- Wydaje mi się, że to blef - oświadczył w końcu Chan.Shreeve odstawił butelkę na tyle, by skupić uwagę na słowach kolegi.- Co chcesz przez to powiedzieć?Chan usiłował ustawić piramidkę z podkładek, ale rozleciała się, ledwie zaczął wyjaśniać.- Wydaje mi się, że pan Wielki Hunt zagrał kartą zmian, by dostać tę robotę, ale nie będzie za bardzo kołysał naszą małą łodzią, ponieważ może doprowadzić do dalszego pogorszenia sytuacji na oddziale.Gość nie ma doświadczenia menedżerskiego i jest zupełnie zielony, jeśli chodzi o komercyjną stronę medycyny klinicznej.Za długo zajmował się kwestiami badawczymi i akademickimi.Tacy faceci zbyt często stają się idealistami.- Pozwolił sobie na przelotny uśmiech, potem podniósł butelkę i stuknął nią o doniesioną właśnie szklaneczkę z bourbonem Shreeve’a.- Powinieneś podejść do tego spokojniej, Martin.Rozchmurz się.Ty i ja siedzimy na oddziale od lat.Ten irlandzki bękart to tylko przelotne zawirowanie.Możemy go usadzić, jeśli będziemy musieli.Ale może najpierw popatrzmy, co on szykuje na nas.Potem zdecydujemy, czy jest wart naszych obaw
[ Pobierz całość w formacie PDF ]