[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Sama?– No, tak.– Ale dlaczego?Naturalnie chciał wiedzieć, dlaczego sama.Wzruszyłam ramionami.– Liczyłam się z tym, że mogę zginąć, ledwo wychylę nos za mur.Na przykład z głodu.Albo że zwinie mnie policja.Zagryzą psy.Dopadnie jakaś choroba.Rozmyślałam nad tym i doszłam do wniosku, że wszystko może się zdarzyć.I tak nie przewidziałam pewnie nawet połowy tego, co może mnie spotkać.– Właśnie dlatego potrzebny ci ktoś do pomocy!– Właśnie dlatego nie miałam prawa kogokolwiek prosić, żeby szedł ze mną w nieznane, rezygnując ze schronienia, gdzie przynajmniej nie grozi mu głód i może czuć się na tyle bezpiecznie, na ile to w ogóle możliwe w naszym świecie.Po to, by ot tak sobie wyruszyć na północ z nadzieją, że zajdzie się w jakieś lepsze strony.Jak mogłabym prosić cię o coś takiego?– Nie jest tak źle.Im dalej na północ, tym łatwiej o pracę.– Możliwe, ale ludzie masowo wędrują w tamtym kierunku od dobrych paru lat.Więc mogło się zrobić krucho z pracą.Nie przypadkiem pozamykali granice międzystanowe i państwowe.– Ale tu nie ma już nic!– Wiem.– Więc jak chcesz pomóc Cory i braciom?– Nie mam pojęcia.Jeszcze nie wymyśliliśmy, co począć.Jak dotąd wszystkie moje pomysły są wątpliwe.– Bez ciebie mieliby więcej wszystkiego.– Pewnie tak, Curtis.Tylko jak mam zostawić ich w takiej chwili? Potrafiłbyś tak po prostu odejść i opuścić rodzinę, nie wiedząc, czy i jak sobie poradzi?– Czasem myślę, że tak.Puściłam to mimo uszu.Choć nie był w najlepszych stosunkach ze swoim bratem Michaelem, jego rodzina stanowiła bodajże najmocniejsze ogniwo w naszym sąsiedztwie.Zadrzyj z jednym z nich, a od razu będziesz mieć do czynienia z całą resztą.Nie ma mowy, by ich zostawił, gdyby znaleźli się w opałach.– Pobierzmy się natychmiast – powiedział.– Jakiś czas pomieszkamy jeszcze w sąsiedztwie i pomożemy twojej rodzinie stanąć na nogi.Dopiero wtedy się wyniesiemy.– Jeszcze nie teraz – odparłam.– Na razie zupełnie nie widzę, jak sprawy dalej się potoczą.Wszystko stanęło na głowie.– A co? Myślałaś że się nagle ładnie poukłada? Przecież od dawna żyjemy w wariatkowie.Jedyne, co nam zostaje, to przeć naprzód, żeby jakoś przetrwać, bez względu na wszystko.Nie wiedziałam, co na to powiedzieć, więc go pocałowałam, ale nie zdołałam odwrócić jego uwagi.– Nie cierpię tej nory – stwierdził.– Nienawidzę tego ukrywania się z tobą i wiecznego udawania.– Urwał na moment.– Ale naprawdę cię kocham.Jasny gwint! Są chwile, kiedy prawie żałuję, że tak bardzo.– Niepotrzebnie – odparłam.W gruncie rzeczy mało o mnie wiedział, a wydawało mu się, że wie wszystko.Na przykład nigdy nie wspomniałam mu o hiperempatii.Muszę to zrobić, nim za niego wyjdę.W przeciwnym razie, kiedy później się dowie, pomyśli, że nie ufałam mu na tyle, żeby zdobyć się na szczerość.Niewiele wiadomo o hiperempatii.A jeśli przekażę ją swoim dzieciom?Są jeszcze "Nasiona Ziemi".O tym też trzeba mu opowiedzieć.Ciekawe, co sobie pomyśli.Że zwariowałam? Nie, nie mogę mu powiedzieć.Jeszcze nie teraz.– Zamieszkalibyśmy w waszym domu – snuł plany Curtis.– Moi rodzice pomagaliby nam się utrzymać.Kto wie, może jednak udałoby mi się znaleźć jakąś robotę.– Chcę zostać twoją żoną – oznajmiłam znienacka, po czym z miejsca się zawahałam, pogrążając w absolutnej niemocie.Nie mogłam uwierzyć, że wymknęło mi się coś takiego, a jednak: słyszałam to na własne uszy.Może przyczyniło się do tego poczucie utraty.Keith, ojciec, Garfieldowie, pani Quintanilla.Ludzie znikali z taką łatwością.Bardzo chciałam mieć przy sobie kogoś, komu na mnie zależy i kto nigdy nie zniknie.Mimo to zachowałam jeszcze resztki rozsądku.– Kiedy moja rodzina stanie na nogi, wyjdę za ciebie – obiecałam.– Wtedy będziemy mogli się wynieść.Muszę tylko mieć pewność, że nic się nie stanie moim braciom.– Czemu nie mielibyśmy wziąć ślubu od razu, skoro już się zgodziłaś?Bo mam ci do powiedzenia parę rzeczy, odparłam w duchu.Gdy się tego dowiesz, może sam się rozmyślisz albo zareagujesz tak, że ja nie zechcę już ciebie – a wtedy nie mam ochoty pałętać się po sąsiedztwie i widzieć, jak prowadzasz się z inną.– Jeszcze nie teraz – obstawałam przy swoim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]