[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Filozofowie, wychowawcy i kaznodzieje zgodnie utrzymuj¹, ¿e abywyg³osiæ zdanie etyczne nie doœæ powiedzieæ, ¿e pewni ludzie uwa¿aj¹ pewneuczynki za dobre b¹dŸ z³e.Filozofowie, wychowawcy i kaznodzieje uwa¿aj¹zajmowanie siê etyk¹ za swój obowi¹zek dlatego w³aœnie, ¿e ¿aden z nich nieprzyzna³by „zwyk³ym ludziom" prawa do wyg³aszania s¹dów wi¹¿¹cych o tym, codobre a co z³e, i ¿e ¿aden nie przysta³by na uznanie takich „laickich" s¹dów zaautorytatywne bez poddania ich dodatkowej próbie.Etyka jest czymœ wiêcej ni¿ opisem tego, co ludzie czyni¹; jest wiêcej nawetni¿ opisem ich pogl¹dów na to, co czyniæ powinni aby41byæ ludŸmi przyzwoitymi, sprawiedliwymi lub dobrymi - aby, ogólnie bior¹c,„byæ w porz¹dku".Zdania etyczne we w³aœciwym tego s³owa znaczeniu to takiezdania, których prawdziwoœæ nie zale¿y od tego, co ludzie czyni¹ ani od tego,co uwa¿aj¹ ¿e czyniæ powinni.W wypadku sprzecznoœci miêdzy zdaniami etycznymia postêpkami lub wierzeniami „zwyk³ych ludzi", etycy oznajmi¹ bez wahania, ¿e„zwykli ludzie" s¹ w b³êdzie.Jedynie etyka jest w stanie i jedynie etyka maprawo orzekaæ o tym, co naprawdê czyniæ nale¿y, by dobru sta³o siê zadoœæ.Etyka doskona³a jawi siê na kszta³t kodeksu przepisów prawnych, okreœlaj¹cychczyny poprawne powszechnie - to znaczy, w³aœciwe dla wszystkich ludziwszystkich czasów; takich przepisów, jakie rozró¿niaj¹ uczynki dobre od z³ychraz na zawsze i bez wzglêdu na okolicznoœci lokalne.Z tego w³aœnie powoduwypowiadanie s¹dów etycznych winno byæ powierzone ludziom szczególnegopokroju - filozofom, wychowawcom, kaznodziejom - o których mo¿na za³o¿yæ, ¿eustawieni s¹ w ¿yciu w sposób szczególnie sprzyjaj¹cy dochodzeniu prawdypowszechnej, ponadczasowej i ponadlokalnej.Z tego te¿ powodu przyznaæ wypadatym szczególnym ludziom, ekspertom etycznym, pozycjê o szczególnym autoryteciewobec „zwyk³ych ludzi", takich co to pogr¹¿eni w drobnych i mia³kich sprawachcodziennych powodowani s¹ w swym postêpowaniu si³¹ przyzwyczajenia, i co to niepotrafiliby powiedzieæ, nawet przyciœniêci do muru, jakim to regu³om ich czynys¹ podporz¹dkowane i dlaczego tym regu³om a nie innym.Autorytet ekspertówetycznych jest zarazem autorytetem prawodawców i sêdziów.To oni, ekspercietyczni, uk³adaj¹ prawa i oni te¿ orzekaj¹, na ile postêpki zgodne lubniezgodne s¹ z duchem i liter¹ praw.Twierdz¹ oni, ¿e posiadaj¹ dla pe³nieniaobu tych nader odpowiedzialnych ról kwalifikacje dla zwyk³ych ludzinieosi¹galne - a to dziêki rozmowom z duchami przodków, studiowaniu przez Bogapowierzonych dokumentów, czy te¿ rozszyfrowaniu, sine ira et studio,bezstronnych i nieznosz¹cych sprzeciwu nakazów Rozumu.Wynios³y stosunek do kompetencji etycznych prostych ludzi, jak i bezwzglêdnyautorytet z góry przyznany wszystkiemu, co na tematy etyczne powiedz¹, mog¹powiedzieæ lub zechc¹ powiedzieæ uczeni specjaliœci, wspieraj¹ siê na z³o¿eniu,¿e s¹dy etyczne nie s¹ we w³aœciwy sposób, „ugruntowane" jeœli jedynymargumentem na ich rzecz jest okolicznoœæ, ¿e „ludzie uwa¿aj¹ je za s³uszne" lubw praktyce stosuj¹ siê do nich w ¿yciu codziennym.Fundamenty jakie wedlespecjalistów nadawa³yby siê do budowania kodeksu etycznego musz¹ byæ bardziejod zmiennych ludzkich obyczajów i notorycznie ulotnych opinii, stabilne.Cowiêcej, trzebaby by³y one za³o¿one w bezpiecznej odleg³oœci od targowiska spraw codziennych,w miejscu dla ludzi pogr¹¿onych w sprawach œwieckich a przyziemnychniewidocznym - tak by nikt nie œmia³ twierdziæ, ¿e zna je równie dobrze jakspecjalnie w tym celu kszta³ceni specjaliœci, i ¿e jest równie dobrym jak onisêdzi¹ cnotliwoœci swych czynów.Niekompetencja etyczna zwyk³ych ludzi iautorytet ekspertów etycznych warunkuj¹ siê i wspieraj¹ nawzajem; podstaw¹ obujest zaœ postulat „nale¿ycie ugruntowanej" etyki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]