[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiatr ch³o­dzi³ mu twarz.Hunter's Point.Nazwa by³a jak najbardziej na miejscu.W zapadaj¹cym zmierzchu wielki napis pepsi-cola jarzy³ siê czer­wono nad jegoukochan¹.Janson zmru¿y³ oczy, odbite œwiat³o neonu roz­lewa³o siê nab³yszcz¹cej wodzie.Przez chwilê wygl¹da³o to jak rzeka krwi.Rozdzia³ 43Chcia³em panu podziêkowaæ, ¿e siê pan do nas przy³¹czy³, panie Jan­son -powiedzia³ prezydent Charles W.Berquist Junior.Siedzia³ przy koñcu owalnegosto³u.Grupa ludzi zasiadaj¹cych przy tym stole, g³Ã³w­nie wy¿si urzêdnicyrz¹dowi i analitycy z agencji wywiadowczych kraju, przyszli tu pojedynczo.Doniewyró¿niaj¹cego siê niczym szczególnym, eleganckiego budynku przy Szesnastejulicy wchodzili bocznym wejœciem, do którego mo¿na by³o siê dostaæ z prywatnegopodjazdu tak, ¿eby nikt nie móg³ zobaczyæ przybywaj¹cych i odje¿d¿aj¹cychgoœci.Nie by³o magnetofonu, nikt nie robi³ notatek.Jeszcze jedno spotkanie,które ofi­cjalnie siê nie odby³a.- Pañski naród winien jest panu wdziêcznoœæ.Nikt siê o tym nie mo¿edowiedzieæ.Ale ja o tym wiem.Myœlê, ¿e nie zaskoczy pana fakt, ¿e zosta³ panodznaczony kolejn¹ gwiazd¹ za wybitn¹ s³u¿bê wywiadowcz¹.Janson wzruszy³ ramionami.Mo¿e powinienem siê zaj¹æ skupem z³omu.Chcia³bym, ¿eby us³ysza³ pan te¿ inn¹ dobr¹ nowinê.I to ode mnie osobiœcie.Dziêki panu bêdziemy prawdopodobnie mogli wskrzesiæ pro­gram Moebiusa.Dough iinni kilka razy z rzêdu przewa³kowali ten temat ze mn¹.Wygl¹da na to, ¿e plandobrze siê zapowiada.Doprawdy? - Janson nie zdradza³ zainteresowania.Nie wydaje siê pan zaskoczony - powiedzia³ Berquist przygnê­bionym g³osem.-Myœla³em, ¿e pan na to czeka³.- Gdyby pan tak d³ugo zna³ planistów, jak ja ich znam, te¿ nie dzi­wi³by siêpan tej mieszance geniuszu i g³upoty, któr¹ nam oferuj¹.Prezydent nachmurzy³ siê, niezadowolony z tonu, którym zwraca³ siê do niegoagent.Chcia³bym, ¿eby przyj¹³ pan do wiadomoœci, ¿e mówi pan o nie­ zwyk³ychludziach.O tak.O ludziach niezwykle aroganckich - Janson powoli pokrê­ci³ g³ow¹.- Takczy inaczej mo¿e pan o tym zapomnieæ.Pytanie: gdzie siê pan nauczy³ u¿ywaæ takiego tonu w rozmowie z prezydentem? -wtr¹ci³ siê Douglas Albright.Pytanie: czy wy, ludzie, potraficie siê czegokolwiek nauczyæ - odgryz³ siêJanson.Nauczyliœmy siê mnóstwa rzeczy - odpar³ Albright.- Nie pope³­nimy tych samychb³êdów po raz drugi.- Prawda - tym razem bêd¹ to inne b³êdy.Odezwa³ siê sekretarz stanu.Odrzucenie programu na tym etapie by³oby równoznaczne ze zmar­nowaniemdziesi¹tków tysiêcy roboczogodzin.By³aby to równie¿ próba odwo³ania czegoœnieodwo³alnego.Dla œwiata Peter Novak istnieje nadal.Mo¿emy go stworzyæ powtórnie, przekszta³ciæ go, dodaæ ca³y ze­staw zabezpieczeñ- powiedzia³ Albright, rzucaj¹c sekretarzowi stanu zachêcaj¹ce spojrzenie.- S¹setki sposobów, ¿eby nie dopuœciæ do tego, co uczyni³ Demarest.Ja wam nie wierzê - powiedzia³ Janson.- Kilka dni temu wszyscy byliœcie zgodnico do tego, ¿e pope³niliœcie kolosaln¹ pomy³kê.B³¹d u pod­staw, zarówno zpunktu widzenia polityki, jak i moralnoœci.Rozumieli­œcie - albo udawaliœcie,¿e rozumiecie - i¿ plan zasadzaj¹cy siê na ogrom­nym oszustwie nie móg³ siêpowieœæ.By³ nieprzewidywalny.Wpadliœmy wtedy w panikê - odpar³ sekretarz stanu.- Nie myœleli­œmyracjonalnie, Po prostu chcieliœmy siê tego pozbyæ.Ale Dough przeko­na³ naspotem, spokojnie, rzeczowo.Potencjalne zalety planu s¹ ogromne.To jest tak,jak z energi¹ atomow¹ - oczywiœcie zawsze istnieje ryzyko nieszczêœliwegowypadku.Nikt temu nie zaprzeczy.Ale potencjalne ko­rzyœci dla ludzkoœciprzewa¿aj¹.- W miarê jak mówi³, jego g³os stawa³ siê coraz ³agodniejszy ibardziej dŸwiêczny: g³os wysokiego rang¹ dyplomaty na konferencjach prasowych ipodczas wyst¹pieñ telewizyjnych.Trudno by³o w nim rozpoznaæ wystraszonegocz³owieka z pa³acu Hempela.- Od­rzucenie tego ze wzglêdu na jakieœ b³êdy zprzesz³oœci nie by³oby godne mê¿Ã³w stanu.Rozumie pan, prawda? Czytamy z tejsamej kartki?Ale nie z tej samej, cholernej ksi¹¿ki!- Niech siê pan opanuje - parskn¹³ Albright [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl