[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oparty o œcianê sta³ tamjakiœ cz³owiek wygl¹daj¹c przez okno.Kiedy wszed³em widzia³em tylko jegoplecy.Po chwili mê¿czyzna odwróci³ siê i zobaczy³ mnie.Z twarz¹ wyra¿aj¹c¹najwy¿sze zdumienie mój „zmar­³y" ojciec przemówi³ do mnie: „A co ty tutajrobisz?" powiedzia³ to zupe³nie jak cz³owiek, który przejecha³ pó³ œwiata iniespodziewanie spotyka kogoœ, z kim po¿egna³ siê w domu.By³em zbytpodniecony, by mówiæ.Po prostu sta³em tam, oczekuj¹c z nadziej¹ na pe³enradoœci uœcisk.Ojciec zbli¿y³ siê, chwyci³ mnie pod pachy i weso³o podrzuci³a¿ ponad g³owê.Doskonale pamiêta³em, ¿e mia³ zwyczaj to robiæ, gdy by³emjeszcze dzieckiem.Po chwili postawi³ mnie na nogi, a ja odzyska³em mowêzapyta³em go, jak siê czuje.„O wiele lepiej" odpar³.„Ból znikn¹³".By³o toprawie tak, jakbym przypomina³ mu o czymœ, o czym chcia³ zapomnieæ.Energiawydawa³a siê z niego ulatywaæ i w koñcu odwróci³ siê, sprawiaj¹c wra¿eniezmêczonego.Patrzy³em na niego, lecz on jakby zapom­nia³ ju¿ o mojej obecnoœci.Wygl¹da³ szczuplej i móg³ mieæ oko³o piêædziesiêciu lat.Wyczu³em, ¿e spotkaniedobieg³o koñca.Nie mog³o siê ju¿ nic wiêcej wydarzyæ.Cicho wycofa³em siê zpoko­ju, obróci³em i „wylecia³em" z powrotem do cia³a.Powrót zaj¹³ mi mniejczasu ni¿ podró¿ w tamt¹ stronê.Czy naprawdê tak by³o? Czy ból w tychostatnich dniach rzeczywiœcie by³ tak dotkliwy, a on nie by³ w stanie wezwaæ¿adnej pomocy? Je¿eli to prawda, to jakim straszliwym wiêzieniem musia³o byædla niego cia³o.Œmieræ by³a prawdziwym wybawieniem.Czy spróbujê „zobaczyæ" goponownie? Nie wiem.Nie wiem, czy powinienem.Mia³em wiele innych doœwiadczeñ,mo¿e mniej oso­bistych, ale równie poruszaj¹cych.Wszystkie one do­prowadzi³ymnie do nieuniknionego wniosku, który ju¿ sam w sobie usprawiedliwia wielegodzin udrêk, niepew­noœci, strachu i rozczarowañ.By³ on pocz¹tkiem czegoœ, coniektórzy nazywaj¹ Skokiem Kwantowym w myœ­leniu, pocz¹tkiem nowego punktuwidzenia i nowych perspektyw.Pozwoli³ nadaæ obecnym bólom i radoœ­ciomodpowiedni wymiar (czym¿e jest minuta, godzina czy rok wobec wiecznejegzystencji?).Otworzy³ drzwi na rzeczywistoœæ, która co prawda mo¿e okazaæ siêniepojê­ta dla umys³u ludzkiego, lecz w dalszym ci¹gu bêdzie prowokowaæciekawoœæ i oskar¿aæ intelekt.A jaka jest moja odpowiedŸ? Po³¹czcie tedoznania z przeœwiadczeniem, i¿ osobowoœæ cz³owieka mo¿e dzia­³aæ irzeczywiœcie dzia³a poza cia³em fizycznym, a mo¿­liwa bêdzie tylko jedna.Je¿eli kryje siê w tym Wielkie Przes³anie, to byæ mo¿e taka odpowiedŸwystarczy.Rozdzia³ ósmy„TAK MÓWI BIBLIA"Je¿eli istota ludzka posiada Drugie Cia³o, je¿eli to Drugie Cia³o nie umierawraz ze œmierci¹, je¿eli oso­bowoœæ i charakter ¿yj¹ dalej w nowej formie to cowtedy? Znów to odwieczne pytanie, które jak na razie bezskutecznie domaga siêodpowiedzi.Stwierdzam, i¿ w ci¹gu dwunastu lat mojej niefizycz­nej aktywnoœci,nie znalaz³em ani jednego dowodu, po­twierdzaj¹cego biblijne wzmianki o Bogu i¿yciu po­œmiertnym w miejscu nazywanym niebem.Byæ mo¿e widzia³em to, ale poprostu nie rozpozna³em.Jest to ca³kiem mo¿liwe.Mo¿e nie jestem odpowiednio„przy­gotowany".Z drugiej strony, to co napotyka³em mog³o byæ pewnego rodzajupierwowzorem, który w ci¹gu se­tek lat uleg³ znacznym zniekszta³ceniom.Zacznijmy od modlitwy uwa¿an¹ za bezpoœredni¹ rozmowê z Bogiem.Poniewa¿nauczono nas to robiæ, wiêc recytujemy j¹ niczym chemiczn¹ formu³kê, nie znaj¹cani jej oryginalnego przeznaczenia, ani znaczenia sk³adników.W ten sam sposóbnasze dzieci œpiewaj¹ Most londyñski wali siê, nic nie wiedz¹c o pochodzeniutej piosenki, czy o jej pierwotnym znaczeniu.Ca³a nasza cywilizacjaprzepe³niona jest takimi irracjonalnymi zwy­czajami.Modlitwa jest bezw¹tpienia jednym z nich.Ktoœ kiedyœ wiedzia³, jak siê modliæ.Próbowa³na­uczyæ tego innych.Niewielu siê jednak nauczy³o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl