[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.P³ytk¹.Na przy­k³ad metalow¹ p³ytk¹,która poch³onê³aby je, a potem wyemitowa³a w po­staci energii.Wybuch³a o¿ywiona dyskusja, ale Jon musia³ j¹ na chwilê przerwaæ.- Kolejnym problemem, który nas drêczy³, by³o odwrócenie prze­p³ywu informacjina wzór tradycyjnego komputera krzemowego.Rozwi¹zaniem móg³by byæ dodatkowyinterfejs miêdzy moleku³ami DNA i prze³¹cznikiem.Dotychczas ograniczaliœmy siêdo zastosowania cia³ sta³ych, ale w³aœciwie dlaczego? Dlaczego nie mielibyœmywykorzystaæ roztworów chemicznych? Da³oby to nam wiêksz¹ elastycznoœæ, wiêcejmo¿liwoœci.- S³usznie! - krzykn¹³ ktoœ z ty³u sali.- Dlaczego nie zastosowaæ ¿elubiomolekularnego? Roslyn, robi³aœ doktorat z biopolimerów, tak? Nie moglibyœmywykorzystaæ do tego nowych technologii ¿elowych?Doktor Roslyn James zajê³a im kilkanaœcie minut, zapisuj¹c zu¿yt¹ tablicêwzorami i wprowadzaj¹c ich w tajniki najnowszych osi¹gniêæ badañ nadbio¿elami.Narada szybko zaczê³a ¿yæ w³asnym ¿yciem.Niektórzy robili notat­ki.Innirzucali propozycje i podsuwali kolejne rozwi¹zania.Od pomys³u do pomys³u iwkrótce w sali wybuchn¹³ gwar.Smith zosta³ z nimi do sa­mego koñca.Zdawa³sobie sprawê, ¿e mo¿e nic z tego nie wyjœæ.Osta­tecznie istnia³o wielesposobów budowy komputera molekularnego, a on zna³ za ma³o szczegó³Ã³w, ¿ebypomóc im odtworzyæ arcydzie³o Emile'a Chamborda.Móg³ jednak daæ im chocia¿dobr¹ odskoczniê.Zrobili przerwê na lunch.Jedni zamierzali kontynuowaæ dyskusjê w ba­rze, inni,skupieni na swoich badaniach, poszli od razu do laboratorium.Jon szed³ niespiesznie do baru.Potem zamierza³ wróciæ do laborato­rium inatychmiast przyst¹piæ do pracy.W³aœnie rozmyœla³ o polimerach, gdy w kieszenizamrucza³a mu komórka.Dzieñ dobry, pu³kowniku.- Dzwoni³ Klein.G³os mia³ weso³y, jak¿e inny odg³osu, którym przemawia³ przed kilkoma tygodniami.Jak¿e móg³bym ciê nie rozpoznaæ, Fred.Ktoœ chwyci³ go za ramiê.Jon drgn¹³.I siê zreflektowa³.Gdyby na ulicystrzeli³ gaŸnik, pewnie rzuci³by siê na pod³ogê, szukaj¹c schronie­nia.Wiedzia³, ¿e up³ynie sporo czasu, zanim przywyknie do zwyk³ego, bezpiecznego¿ycia, ale bardzo tego chcia³.Umys³ i cia³o ju¿ siê prawie wygoi³y, mimo towci¹¿ by³ czujny.Zjesz z nami? - Lany Schulenberg zerkn¹³ na telefon w jego rêku.Tak, tak, zaraz przyjdê.Muszê z kimœ porozmawiaæ.WeŸ dla mnie dwa pulpety.Schulenberg uœmiechn¹³ siê i padaj¹ce z góry œwiat³o rozb³ys³o w dia­mentowymæwieczku, który nosi³ w uchu.Ten srebrzystob³êkitnawy re­fleks skojarzy³ siêJonowi z paczuszkami ¿elu Chamborda.Dziewczyna? - spyta³ delikatnie Larry.Jeszcze nie - odrzek³ Jon.- Dowiesz siê pierwszy, s³owo.Jasne.- Larry rozeœmia³ siê serdecznie i poszed³ do windy.Zaczekaj, Fred - rzuci³ do telefonu Jon.- Pójdê gdzieœ, gdzie bê­dziemy moglispokojnie pogadaæ.S³oñce by³o gor¹ce i jego promienie przecina³y czyste górskie po­wietrze jaklaser.Góry.Przypomnia³ mu siê Peter.Gdy rozmawiali ostat­ni raz przeztelefon, siedzia³ w swoich górach, ukrywaj¹c siê przed MI-6.Znowu coœ dlaniego mieli, ale on siê do tego nie pali³.Oczywiœcie za nic nie chcia³ mupowiedzieæ, co to za sprawa.Smith w³o¿y³ ciemne okulary.Wal.Ju¿ uwa¿am.Rozmawia³eœ ostatnio z Randi? - rzuci³ obojêtnie Fred.A sk¹d.Dali jej coœ nowego i wyjecha³a.Ale dziœ rano dosta³em e-maila odMarty'ego.Siedzi w cha³upie i zarzeka siê, ¿e ju¿ nigdy ni­gdzie niewyjedzie.Sk¹d my to znamy.Sprawdzasz mnie, Fred? - spyta³ z uœmiechem Jon.Ja? Nie.No, mo¿e.NieŸle dosta³eœ tam w koœæ.Nie tylko ja.Ty te¿.Trudno jest siedzieæ za kulisami i czekaæ, niewiedz¹c, cosiê dzieje.- Ca³y czas niepokoi³a go pewna myœl.- Co z Mau­ritania? Macie coœnowego?W³aœnie po to do ciebie dzwoniê.Nie pozwoli³eœ mi przejœæ do rzeczy.Tak, mamdobre wiadomoœci.Namierzono go w Iraku.Ci z MI-6 widzieli tam mê¿czyznêodpowiadaj¹cego jego rysopisowi i œci¹gnêli œwiadka, który go rozpozna³.Terazdopadniemy go bez pud³a.Jon wróci³ myœl¹ do minionych wydarzeñ, do Chamborda, do kom­puteramolekularnego, do zimnego, wyrachowanego Mauritanii, który w zamian zaspe³nienie swoich marzeñ gotów by³ handlowaæ œmierci¹ innych.- Œwietnie.Daj mi znaæ, kiedy go znajdziecie.Wybacz, ale mam tu prawdziwykierat.Musimy zbudowaæ ten komputer.PodziêkowaniaPrzysz³oœæ skrywa wiele ciekawych ulepszeñ i wynalazków, które s¹ naturalnymwyrazem postêpu.Jednym z najbardziej prowokuj¹cych i fa­scynuj¹cych wyzwañ,jakie stoj¹ przed naukowcami, jest zbudowanie komputera molekularnego.Bardzodziêkujemy za pomoc dr Kathleen Foltz, która podzieli³a siê z nami wiedz¹ onajnowszych osi¹gniêciach z tej dzie­dziny.Dr Foltz jest profesorem nawydziale biologii molekularnej i ko­mórkowej uniwersytetu w Santa Barbara.Ostatnio zosta³a cz³onkini¹ zarz¹du Krajowej Fundacji Naukowej.Jest równie¿cz³onkini¹ Instytutu Oceanograficznego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl