[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy goście spojrzeli po sobie.Ojciec Goriot spuścił oczy i odwrócił głowę ocierając łzy.— Zaprószyłeś mi pan oko tabaką — rzekł do sąsiada.— Kto spróbuje dokuczać ojcu Goriot, ten od dzisiejszego dnia będzie miał ze mną do czynienia — wyrzekł Eugeniusz, zwracając się do sąsiada starego fabrykanta makaronu.Ojciec Goriot wart więcej od nas wszystkich.Nie mówię tego do pań — dodał zwracając się ku pannie Taillefer.— Zdanie to było stanowcze, Eugeniusz wyrzekł je takim głosem, że wszyscy obecni zamilkli.Vautrin tylko rzekł drwiąco: — Kto bierze ojca Goriot na swój rachunek i chce zostać jego redaktorem odpowiedzialnym, ten powinien umieć dobrze się obchodzić ze szpadą i z pistoletem.— Ja też postaram się o to — rzekł Eugeniusz.— Czyś pan rozpoczął dziś kampanię?— Być może — odparł Eugeniusz.— Lecz nie jestem obowiązany zdawać nikomu sprawy z mych czynności, bo sam nie staram się zbadać, co inni robią po nocy.Vautrin spojrzał na niego z ukosa:— Mój mały, jeżeli chcesz ocenić marionetki należycie, to wejdź zupełnie do budy, a nie poprzestawaj na zaglądaniu przez dziury pokrycia.Dość tej gawędy — dodał — widząc, że się Eugeniusz burzyć zaczyna.Pogadamy jeszcze z sobą, jeżeli tylko pan zechcesz.Obiad przechodził w milczeniu ponurym.Usłyszawszy słowa studenta, ojciec Goriot, pogrążył się cały w boleści i nie pojmował nawet tego, że usposobienie ogólne zmieniło się na jego korzyść, gdyż młodzieniec zdolny odeprzeć prześladowanie wystąpił w jego obronie.— Czyżby pan Goriot był rzeczywiście ojcem jakiejś hrabiny? — spytała z cicha pani Vauquer.— I hrabiny, i baronowej — odrzekł Rastignac.— To nic dziwnego — rzekł Bianchon do Rastignaca — ja macałem już jego głowę i znalazłem na niej jedną tylko wyniosłość: guz ojcostwa; z niego będzie ojciec wiekuisty.Eugeniusz nie zaśmiał się z żartu Bianchona, był dzisiaj w zbyt poważnym usposobieniu.Chciał korzystać z rad pani de Beauseant, a nie wiedział, gdzie i jak miał dostać pieniędzy.Zaniepokoił się patrząc na stepy i lasy tego świata, co rozściełały się przed jego okiem, takie puste, a jednak takie pełne zarazem.Po obiedzie wszyscy się rozeszli, zostawiając go w sali jadalnej.— Więc pan widziałeś mą córkę? — spytał Goriot głosem wzruszonym.Eugeniusz obudził się z zadumy i pochwycił rękę poczciwca, patrząc nań z nieokreślonym jakimś rozczuleniem.— Godny i uczciwy człowiek z pana — zawołał.— Pomówimy później o pańskich córkach.Wstał, nie chcąc słuchać ojca Goriot i odszedł do swego pokoju, gdzie napisał do matki list następującej treści:„Matko moja kochana! Czy nie posiadasz jeszcze trzeciej piersi, żeby mnie zasilić? Jestem w takim położeniu, że mogę prędko dorobić się funduszu.Potrzeba mi tysiąc dwieście franków i muszę je mieć za jaką bądź cenę.Nie mów ojcu o mojej prośbie; on by się sprzeciwiał, a mnie pozostawałoby chyba zastrzelić się z rozpaczy, gdybym nie dostał tych pieniędzy.Bliższe szczegóły opowiem przy widzeniu się, bo trzeba by zapisać całe tomy, chcąc ci wyjaśnić obecne moje położenie.Nie przegrałem nic, dobra moja matko, nic nie winienem, ale musisz mi dostać tę sumę, jeżeli dbasz o zachowanie życia, któreś mi dała.Powiem ci tylko, że bywam u wicehrabiny de Beauseant, która przyrzekła mi swą opiekę.Muszę bywać w świecie, a nie mam za co kupić czystych rękawiczek.Potrafię żyć o chlebie i wodzie, będę pościł w potrzebie, ale nie mogę obejść się bez narzędzi, którymi uprawia się tutejsza winnica.Chwila obecna rozstrzyga, czy mam pójść drogą obraną, czy pozostać w błocie.Nie obce mi są nadzieje, któreście we mnie położyli i pragnę ziścić je jak najprędzej.Dobra mateczko, sprzedaj jeden z swych dawnych klejnotów, ja ci go wkrótce odkupię.Znam dobrze położenie rodziny naszej i umiem ocenić całą doniosłość podobnej ofiary; powinnaś mi też wierzyć, że nie wymagam jej bez potrzeby, bo chyba byłbym potworem.Chciej widzieć w mej prośbie krzyk nieprzepartej konieczności.Cała nasza przyszłość zależy od tej zapomogi, bez której nie mogę rozpocząć kampanii, a życie w Paryżu jest walką wiekuistą.Gdyby nie było innego sposobu dostania pieniędzy, to powiedz ciotce, niech sprzeda swe koronki, a ja przyślę jej później jeszcze piękniejsze” itd.Napisał do obydwóch sióstr prosząc, by mu ofiarowały zaoszczędzone pieniądze.Przekonany był, że siostry poniosą tę ofiarę z radością, lecz nie chciał, by inni członkowie rodziny wiedzieli coś o tym; odwołał się więc do ich delikatności, potrącając przy tym struny honoru, które w młodym sercu najmocniej są napięte i dźwięczą najsilniej.Po napisaniu tych listów ogarnęło go jednak wzruszenie mimowolne: zawahał się i zadrżał.Młody zapaleniec znał szlachetność niepokalaną tych dusz zagrzebanych w samotności, wiedział, że prośbą swą przyczyni siostrom niemało troski i niemało radości; przeczuwał, że w swej ustroni obie będą rozmawiały z niewysłowioną przyjemnością o bracie ukochanym.Sumienie Eugeniusza powstało promienne i ukazało mu obie siostry rachujące w tajemnicy skarb swój drobny; widział je, jak powodowane geniuszem przebiegłym młodych dziewcząt, posyłały pieniądze incognito, dopuszczając się raz pierwszy kłamstwa, które miało w sobie coś wzniosłego.— Serce siostry, to diament najczystszy, to otchłań czułości — rzekł Eugeniusz i zawstydził się tego, co napisał.— Jakaż to potęga leży w ich modłach, jak czystym lotem dusze ich wznoszą się ku niebu! Czyliż siostry takie nie poświęciłyby się same z rozkoszą? Ach! jakaż boleść napełniłaby serce matki, gdyby nie mogła wysłać żądanej sumy! I takie to uczucia czyste, takie ofiary straszliwe miały mu służyć za stopnie, po których zamierzał dojść do Delfiny de Nucingen.Kilka łez wymknęło mu się spod powiek, niby ostatnia szczypta kadzidła, rzucona na święty ołtarz rodzinny.Zaczął chodzić po pokoju miotany wzruszeniem rozpaczliwym.Ojciec Goriot zobaczył go w tym stanie przeze drzwi na wpół otwarte.— Co to panu? — zapytał wchodząc do niego.— Ach, dobry mój sąsiedzie! jam nie przestał być synem i bratem, tak jak pan nie przestałeś być ojcem.Słusznie drżysz pan o hrabinę Anastazję; oddała się ona jakiemuś Maksymowi de Trailles, który przywiedzie ją do zguby.Ojciec Goriot wyszedł jąkając jakieś słowa, których Eugeniusz nie mógł zrozumieć.Nazajutrz Rastignac poniósł listy na pocztę.Wahał się do ostatniej chwili, aż wreszcie cisnął je do skrzynki mówiąc.„Uda się niezawodnie!” Słowo to fatalne, słowo gracza lub wodza wielkiego, słowo, które więcej ludzi gubi, niż zbawia.Poczekawszy dni kilka, Eugeniusz poszedł do pani de Restaud i nie został przyjęty.Trzy razy powracał i trzy razy znajdował drzwi zamknięte, chociaż wybierał godziny, w których nie mógł się spotkać z hrabią de Trailles.A więc słuszność była po stronie wicehrabiny.Student nasz przestał studiować prawo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]