[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czekałem przy samochodzie z pistoletem w dłoni, patrząc, jak wszelki wyraz niknie z twarzy Goulda.Pozbywałem się wspomnień o młodym lekarzu, patrzącym surowo na niewytłumaczalny świat, ale myślałem o Stephenie Dexterze, o tych kilku sekundach, kiedy podnosił przyłbicę.Zobaczyłem wtedy gniew i przekonanie, że wrócił do powołania, od którego odszedł pod biczami oprawców, a potem szukał go w osiedlu na zachodzie Londynu, zachęcany do tego przez przepełnionego poczuciem winy pozbawionego praw do wykonywania zawodu lekarza.Pierwsi policjanci wkraczali do garażu.Inspektor dał znak dwóm uzbrojonym funkcjonariuszom, a oni wycelowali broń w moją pierś.Krzyknął coś do mnie, ale jego głos utonął w dźwięku klaksonów naciskanych przez mieszkańców, zniecierpliwionych, że jeszcze nie mogą wrócić do domów.Potem przysadzisty mężczyzna w policyjnym mundurze polowym wyprzedził ich i podszedł do saaba, jego płowe włosy powiewały w prądzie powietrza wytworzonym przez helikopter.– Pan Markham? Wezmę to.– Major Tulloch schwycił mnie za ramię poplamioną tytoniem dłonią i popchnął mnie na samochód.– Lepiej pan strzela, niż myślałem.Oddałem mu pistolet i wskazałem na Richarda Goulda, rozciągniętego między manetkami jak pilot po wypadku.– Chciał zabić moją żonę.I ministra spraw wewnętrznych.– Rozumiem.– Major Tulloch obrzucił mnie wzrokiem od stóp do głów, jak zwykle nieporuszony i pełen dystansu.Zajrzał do saaba i sprawdził ciała, czy nie ma przy nich jakiejś broni, a potem pobieżnie poszukał pulsu.Policjanci wypełnili teraz piwnicę, ekipa kryminalistyczna rozkładała swój sprzęt i aparaty fotograficzne, taśmy, białe kitle.Sally czekała przy drzwiach przeciwpożarowych, twarz miała spiętą, a włosy wzburzone, ale postanowiła stać o własnych siłach.Obok niej tkwił wyczekująco Henry Kendall, kiwał głową do milczącego sierżanta, wśród tylu uzbrojonych policjantów wyglądał nieomal beztrosko.Wziął Sally za ramię, chcąc ją uspokoić, ale ona odepchnęła go i poszła w moją stronę.Dzielnie uśmiechnęła się, mimo całego zgiełku, i zrobiła gest mokrym laptopem, który zabrała z mieszkania.Patrzyłem na nią z dumą i wiedziałem, że wszystko będzie dobrze.Major Tulloch rzucał zwięzłe zdania w krótkofalówkę.Identyfikacja została dokonana.Oddając mnie pod opiekę inspektora, powiedział:– Panie Markham, zbyt wiele pan ryzykował.Niech pan choć raz spróbuje pożyć spokojnie.Na zewnątrz powietrze wypełniał hałaśliwy karnawał głośniejszy od silników helikoptera, ryczące klaksony mieszczan wracających do Chelsea Marina.35.Słońce bez cieniZegary zatrzymały się, czekały, aż czas je dogoni.Kalendarze przewinęły się wstecz, do spokojniejszych miesięcy przed tym latem.Sally i ja podjęliśmy znowu ciche życie w St John’s Wood, a mieszkańcy Chelsea Marina wracali do osiedla.W ciągu tygodnia jedna trzecia mieszkańców zajęła swoje stare domy, a po dwóch miesiącach przybyli prawie wszyscy.Rady Kensington i Chelsea, obawiając się skutków, jakie rewolucja społeczna mogłaby wywrzeć na cenach nieruchomości, skierowały armię robotników do osiedla.Odholowali spalone samochody, wyasfaltowali ulice i naprawili uszkodzone domy.Nieliczni turyści i historycy społeczni stwierdzili, że nic się nie zmieniło.Pieniądze, jak zwykle trwalsze od asfaltu, pomogły załatać dziury w jezdniach.Przyjazne negocjacje ze spółką zarządzającą zakończyły się obietnicą finansowej zachęty ze strony rady.W zamian, spółka obiecała odroczyć wzrost opłat za utrzymanie, które stały się zarzewiem rewolucji.Zaniepokojenie opinii publicznej, że niżej płatni pracownicy zostaną wypchnięci z londyńskiego rynku nieruchomości ze względu na zawyżone ceny, sprawiło, że odłożono na półkę wszelkie plany budowy luksusowego kompleksu mieszkalnego.W profesjonalistach z klasy średniej, zamieszkujących Chelsea Marina, widziano teraz, podobnie jak w pielęgniarkach, kierowcach autobusów i strażnikach parkingowych, słabo opłacaną, ale istotną warstwę wielkomiejskiego życia.Ten sąd, powtarzany przez zadowolonego ministra spraw wewnętrznych w licznych wywiadach telewizyjnych, był potwierdzeniem żywionego przez mieszkańców od początku rozruchów przekonania, że stali się nowym proletariatem.Minister, który przeżył zamach dokonany przez obłąkanego pediatrę, wielkodusznie namawiał do zaniechania postępowań karnych o podpalenie, napaść czy naruszenie porządku publicznego wobec mieszkańców osiedla.Ataki na Filmotekę Narodową, galerię Tatę, posąg Piotrusia Pana, liczne biura podróży i wypożyczalnie wideo zostały wyciszone i zapomniane.Zamach bombowy na Heathrow przypisano niezidentyfikowanym ekstremistom z al Kaidy.Spośród mieszkańców tylko Kay Churchill została skazana na krótki areszt za to, że ugryzła sierżant Angelę, gdy ta próbowała powstrzymać ją przed podpaleniem własnego domu.Była wykładowczyni teorii filmu odsiedziała dwa miesiące w Holloway i w triumfie wróciła do osiedla.Jej agent postarał się o pokaźne zaliczki na książkę o rewolucji i Kay powoli stawała się wziętą publicystką i telewizyjnym guru.Stephen Dexter potajemnie opuścił kraj i zamieszkał spokojnie w Irlandii.Wkrótce wyemigrował na Tasmanię.Odzyskał wiarę i został proboszczem w miasteczku oddalonym o sto kilometrów od Hobart.Na pocztówce, którą mi przysłał, stał przystojny i zamyślony, przy odremontowanym samolocie, parkującym w stodole za plebanią.Pisał, że zaczął budować pas startowy i oczyścił pięćdziesiąt metrów kamienistego buszu.Ja wróciłem do Instytutu Adlera i znów objąłem swoje stanowisko, jako jedyny członek zespołu, któremu w gniewie zdarzyło się wypalić z pistoletu.Wielu moich kolegów szkodziło pacjentom, aleja swojego zabiłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]