[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chodziło tu wyłącznie o kwestię zaoszczędzenia na honorarium płaconego profesjonaliście.Koleżeński czy miłosny związek z malowanym obiektem ułatwiał Amedeowi skomplikowane zadanie introspekcji, wyraźnie widocznej we wszystkich jego portretach.Nierzadko modelki Deda były albo przy tej okazji stawały się jego kochankami.Kiedy zatem Modigliani w ataku zazdrości wyznał, że obawia się wynikających z malarskich posiedzeń konsekwencji, mówił to ze znajomością rzeczy.Amedeo zabronił Beatrice pozowania swojemu przyjacielowi Kislingowi z rozmaitych powodów.Burzliwość tego przepełnionego najróżniejszymi kontrastami romansu doprowadziła jego zazdrość do ostateczności, czego zresztą wcale nie starał się ukryć.W zastraszającym tempie wzmogła się ekstrawagancja jego zachowań.Jeśli na początku używał swoistego rodzaju ekshibicjonizmu do samoobrony przed wrogim mu środowiskiem stolicy, wkrótce stanie się on jego drugą naturą.Trudno zliczyć imprezy, podczas których Modigliani rozbierał się i tańczył całkiem nago, świadomy, iż jego szczupłe ciało, choć wyniszczone piętnem choroby, wciąż jeszcze jest niezwykle piękne.Czasem jednak jego ekshibicjonistyczna wena objawiała się w sposób nader gwałtowny.Rosyjska malarka, Marewna Worobiowa, kochanka Diego Rivery i matka jego syna, opowiada o pewnym zorganizowanym w mieszkaniu Beatrice na rue Norvins przyjęciu, które skończyło się prawdziwą orgią.Tamtego wieczoru wśród zaproszonych gości znaleźli się między innymi Katia i Ilia Erenburg, rzeźbiarz Paul Cornet, mieszkający w pobliżu Max Jacob, dziennikarz Andre Delhay, grecki filozof o nazwisku Mitrani, dziewczyna z Montparnasse’u powszechnie znana jako Carmen i matematyk Witia Rosenblum, syn rosyjskiego Żyda, teraz zagorzały katolik.W pewnym momencie Amedeo i Beatrice zaczęli się ze sobą kłócić.Modi chwycił ją za ramiona i zaczął wypychać przez okno: apartament znajdował się zaledwie na pierwszym piętrze, a więc nie groziło jej nic specjalnie poważnego.Mimo wszystko, uderzając o ziemię w ogródku, lekko się poraniła.Wśród obecnych wybuchła panika, zaczęli krzyczeć, usiłowali pomóc biedaczce, Marewna pospieszyła jej na ratunek, ale pomyliła drzwi i weszła do ciemnego pomieszczenia, gdzie na samym środku spostrzegła klęczącego Witię, który głośno modlił się po rosyjsku: „Panie, ochroń nas od przeklętego, ocal przed grzechem” i od czasu do czasu bił czołem o podłogę.Beatrice została ułożona na kanapie i przykryta kocem, podczas gdy Amedeo krążył po pokoju w kółko powtarzając: Non mea culpa, non mea culpa.Mitrani, który właśnie kochał się z Carmen, podniecony tymi krzykami, zamieszaniem i widokiem śladów krwi, szedł z panienką do ogrodu.„Słyszeliśmy - pisze Marewna - jak spacerowali w jedną i drugą stronę po potłuczonym szkle”.Rozkręcona tym incydentem zabawa w atmosferze totalnego obłędu przeciągnęła się aż do samego świtu, kiedy to Amedeo zaczął śpiewać, Mitrani odbywał kolejny stosunek miłosny z Carmen, Max Jacob siedział na ziemi u stóp Beatrice i opierał głowę o kanapę, ściskając w ręku mszał, zaś Beatrice z twarzą w poduszce cicho pojękiwała.W świetle wschodzącego słońca ogród prezentował się w opłakanym stanie, swoim wyglądem przypominał dywan utkany z „potłuczonych kawałków szkła, zdeptanych roślin, walających się tu i ówdzie brudnych talerzy, pogniecionych papierów i resztek jedzenia”.Takimi epizodami można zapełnić całą książkę, ryzykując jednak, że okaże się ona dosyć monotonna, bowiem tego rodzaju „szaleńcze” zdarzenia, dodatkowo nasilone przez panujący podczas wojny nastrój, zawsze miały podobny mniej więcej przebieg i charakteryzowały się nieodłączną mieszanką seksu, alkoholu, narkotyków, dziwacznych pomysłów i rozmaitych, nieprzewidzianych reakcji, raz zabawnych, a nierzadko tragicznych.Mimo to warto przytoczyć tutaj jeszcze jedną, ostatnią tego typu historię, opowiedzianą przez Erenburga i nieco odmienną od pozostałych, gdyż unaocznia egzystencjalną niepewność Amedea, która często przeradzała się w jego autentyczny dramat i straszliwe cierpienie.Tym razem impreza odbywała się w okropnie ciasnej pracowni Modiglianiego, gdzie królował trudny do opisania, niesamowity wręcz bałagan: wszędzie poniewierały się śmieci, odpadki z rzeźb, płótna i tubki z farbami.Amedeo już od początku wydawał się niezwykle podekscytowany, najprawdopodobniej znajdował się pod wpływem jakiegoś narkotyku.Jego zachowanie wywołało wyraźne zażenowanie wśród zaproszonych gości.W pewnej chwili, po francusku i z typowym dla siebie silnym brytyjskim akcentem, Beatrice ostro go skarciła i upomniała na oczach wszystkich obecnych: „Nie zapominaj, że jesteś dżentelmenem, a twoja matka to kobieta z najlepszego towarzystwa”.Beatrice doskonale wiedziała, jak go zranić: nie odwoływała się do wyznawanych przez niego wartości, lecz bezpośrednio do wspomnienia o matce i do dobrych manier, spuścizny mieszczańskiego pochodzenia.Jej okrutne słowa zadziałały, Modigliani uspokoił się i siedział w bezruchu przez kilka dobrych minut, po czym w absolutnej ciszy zaczął powoli zdrapywać tynk ze ściany, usiłując oderwać parę cegieł.Połamał sobie paznokcie, pokrwawił palce, a w jego spojrzeniu było tak całkowite zagubienie, że Erenburg, nie mogąc znieść tego widoku, wyszedł.Ostatni artykuł Hastings ukazał się na łamach „The New Age” w sierpniu 1916 roku; ciekawym zbiegiem okoliczności od listopada ponownie będzie z nim współpracować jej odwieczna przyjaciółka - rywalka, Katherine Mansfield.Zupełnie przypadkowo, w tym samym okresie jej długi romans z Modiglianim został definitywnie przerwany z inicjatywy Beatrice, która mimo nadzwyczaj silnego charakteru, czuła się wyraźnie zmęczona ciężarem tego jakże skomplikowanego związku.Wielu ludzi zadawało sobie pytanie, co się stało z tą dziwaczną, egzaltowaną i nierzadko okrutną poetesse anglaise, po jej ostatecznym zniknięciu z życia Modiglianiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]