[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego tak siê sta³o i co onemia³y znaczyæ?- Noszê je w sobie - odpowiedzia³ ze spokojnymuœmiechem.- S¹ we mnie, ale teraz pozostaj¹ nieme.- Rozeœmia³ siê.- Szczerze mówi¹c, nie mam pojêcia, coznacz¹.Nie s¹ w jêzyku Solvego, ja te¿ ich zupe³nie nierozumiem.Po prostu s¹.- Pewnego dnia je zrozumiesz - orzek³ Milan.- Ja te¿ tak s¹dzê.Jeden z moich przodków, nazywa³siê Ulvhedin, tak¿e zna³ podobne zaklêcia, które niewiadomo sk¹d siê bra³y.I jeszcze Hanna, ona ¿y³a bardzo,bardzo dawno temu.Ulvhedin pos³u¿y³ siê nimi w walceze z³ymi istotami, które wysz³y z pogañskiej ziemi w krajudaleko st¹d.Elena zadr¿a³a.- Strasznie to brzmi.Cieszê siê, ¿e nie pos³u¿y³eœ siêswymi zdolnoœciami tutaj, Heike.Nie spodoba³oby siê tos¹siadom.Nadszed³ dzieñ po¿egnania.Poniewa¿ chwila by³aniezmiernie trudna dla wszystkich, nie bêdziemy siê nadni¹ rozwodziæ.Wszyscy wiedzieli, ¿e szanse, by mogli siê zobaczyæjeszcze raz, s¹ znikome.Droga Heikego do domu by³adaleka, poza tym ch³opiec mia³ zamiar osiedliæ siê tam nasta³e na dworze nosz¹cym d³ug¹, zawi³¹ nazwê, której niepotrafli powtórzyæ: Grastensholm.Oblicza smutku bywaj¹ ró¿ne.Tego dnia objawi³ siêjako ³agodny, chmurny ¿al, lecz i wdziêcznoœæ, ¿e loszetkn¹³ ze sob¹ Heikego i jego przybran¹ rodzinê.¯eprze¿yli wspólnie czternaœcie piêknych lat.Kiedy Heike znalaz³ siê na szczycie jednego ze wzgórz,otaczaj¹cych wioskê, przystan¹³ i odwróci³ siê.D³ugospogl¹da³ na garstkê domostw, których nigdy wiêcej mia³ju¿ nie ogl¹daæ.Potem skierowa³ wzrok na las.Tak jak oczekiwa³, na jednym ze wzgórz pojawi³a siêtajemnicza postaæ.Jak¿e czêsto w ci¹gu tych lat spotyka³j¹ w lesie! Nigdy nie zamienili ani s³owa, bo przecie¿ nie dasiê rozmawiaæ z cieniem.Ale teraz Heike szepn¹³ stoj¹cemu daleko Wêdrow-cowi w Mroku:- Do zobaczenia!Mroczna postaæ unios³a d³oñ w geœcie po¿egnania.By³o to jakby potwierdzenie.Heike uœmiechn¹³ siê uspokojony i ruszy³ naprzód.Opuszczaj¹c S³oweniê pope³ni³ jeden wielki b³¹d.W jego pamiêci d³uga podró¿ z Wiednia do Salzburga,która mia³a miejsce tak dawno temu, jawi³a siê jako ci¹g³awêdrówka na zachód, w stronê gdzie s³oñce znika zahoryzontem.Jak móg³ piêciolatek, przez ca³y czas zamkniêtyw ukrytej w powozie klatce, zauwa¿yæ, ¿e posuwaj¹ siêtak¿e na po³udnie? A w Planinie nic nie wiedzianoo œwiecie.Pomy³ka ta okaza³a sig fatalna w skutkach dla Heikego.Wkrótce bowiem przekona³ siê, ¿e nikogo nie mo¿espytaæ o drogê.Ludzie na jego widok przera¿eni od-skakiwali w ty³, a potem uciekali w pop³ochu.Dlatego jecha³ teraz na koniu, którego podarowa³ muMilan, kieruj¹c siê prosto na wschód.Min¹³ Zagrzebi wêgierski Segedyn, a po d³ugim miesi¹cu wêdrówkiprzekroczy³ dolinê Maruszy i znalaz³ siê w Siedmio-grodzie.Posuwa³ siê œladem dwóch Francuzów, zapusz-czaj¹c siê zbyt daleko na wschód.Kiedy lato z wolna zaczyna³o przeradzaæ siê w jesieñ,znalaz³ siê na prze³êczy, któr¹ zamyka³ straszny, chorylas.Ale wtedy nie by³ ju¿ sam.ROZDZIA£ VW³aœnie wchodz¹c w dolinê Maruszy spotka³ swegotowarzysza podró¿y.Nad rzek¹, akurat w miejscu, gdziesp³ywa³a ona z wy¿yn Siedmiogrodu w wêgiersk¹ pusztê,usytuowane by³o nieco wiêksze miasteczko.Heikemu doskwiera³ g³Ã³d i szuka³ jedzenia.Zapasypodró¿ne ju¿ siê wyczerpa³y.Z bolesnego doœwiadczeniawiedzia³, ¿e jego wygl¹d przera¿a ludzi, nieodmienniespotyka³ siê z gestem oznaczaj¹cym "zgiñ, przepadnij,Szatanie!"Teraz nie by³o ju¿ rady, musia³ siê po¿ywiæ.Ale d³ugo sta³przyczajony w cieniu drzew przy rynku, wahaj¹c siê, czywyjœæ z ukrycia.Czu³ siê jak w matni, opuszczony przez ca³yœwiat.Nie móg³ poj¹æ odrazy, jak¹ wywo³ywa³ w ludziachjego widok.Heike mia³ dobr¹, ¿yczliw¹ duszê i bola³o gotakie traktowanie.Przecie¿ w domu, w wiosce, wszyscy golubili.Wielokrotnie ju¿ ¿a³owa³, ¿e w ogóle j¹ porzuci³.Ale innego wyjœcia nie by³o, musia³ siê na to zdobyæ,o tym dobrze wiedzia³.Zda³ sobie tak¿e sprawê, ¿e podró¿ na Pó³noc bêdzieznacznie trudniejsza, ni¿ mu siê wydawa³o.W miasteczku odbywa³ siê akurat jarmark
[ Pobierz całość w formacie PDF ]