[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A w tem przybiegaj¹ nas³añcy Œwiatope³ka i œcinaj¹ g³owêHlebowi.Zw³oki tak Borysa jako i Hleba, sprowadzone do Kijowa, w koœciele Œ.Bazylego w jednym pochowano grobie.Tych dwóch braci koœció³ i lud Ruski czcizaœwiêtych i mêczonników, przyznaj¹c im nawet niektóre cuda.Ksi¹¿ê zaœŒwiatope³k, zmazany podwójnem bratobójstwem, podniós³ siê odt¹d w wielk¹pychê,w spodziowaniu, ¿e i innych braci z ³atwoœci¹ sprz¹tnie i ca³e pañstwo Ruskiezagarnie.Miêdzy mordercami Burysa i Hleba g³Ã³wniejsi byli: Putsza, Talicz,Jelowicz i Laszko.MARCYALIS BISKUP P£OCKI UMIERA.Marcyalis biskup P³ocki, który siedzia³ na stolicy lat dwadzieœcia i dwa,umiera; pochowano go w koœciele P³ockim.Nast¹pi³ po nim Marcin I na proœbêBoles³awa króla Polskiego, naznaczony od Benedykta VII; m¹¿ znakomity, rodomRzymianin.164BOLES£AW KRÓL POLSKI WYŒLEDZIWSZY USILNEM STARANIEM ZABÓJCÓW MʯÓW ŒWIÊTYCH,POSY£A ICH SPÊTANYCH OKOWAMI KÊDY LE¯A£Y CIA£A MÊCZENNIKÓW, I NATYCHMIASTOPAD£YZ NICH OKOWY; POCZEM CIA£A RZECZONE PRZEPROWADZONO DO GNIEZNA.JEDEN TYLKO ZMʯÓW ŒWIÊTYCH POZOSTA£ PRZY ¯YCIU.O pope³nionem mordorstwie na œwiêtych mêczennikach Benedykcie, Mateuszu,Janie,Izaaku i Krystynie, zaraz nazajutrz uwiadomiony by³ król Polski Boles³aw,którypod ów czas bawi³ w stolicy GnieŸnie.Tak bowiem m¹drze i przezornie król tenurz¹dzi³ swoje pañstwo, ¿e wszelkie sprawy i wypadki œwie¿o wydarzone, czy-towpobli¿u, czy z dala, w kraju czy za granic¹, nie tylko dniem ale i noc¹dochodzi³y jego wiadomoœci.Tkniêty zatem boleœnie œmierci¹ tak okrutn¹ mê¿Ã³wBo¿ych których modlitwom i uczynkom pobo¿nym przyznawa³ wzrost kwitn¹cy ipomyœlne kraju swego powodzenie; natychmiast, jak tylko móg³ najspieszniej, zca³em rycerstwem i dru¿yn¹ dworsk¹ siad³szy na koñ, i z okolicy przyleg³ejœci¹gn¹wszy znaczn¹ liczbê pieszego ludu, idzie ob³aw¹ i ze wszystkich stronotacza las, w którym mê¿owie Bo¿y mieli swoje mieszkania, domyœlaj¹c siê, ¿eono³otry po spe³nieniu zbrodni utai³y siê kêdyœ w puszczy, która pod ów czas nakilka mil siê roœci¹ga³a.Otoczywszy zaœ las do ko³a, wysy³a gêste pocztypieszych i konnych na odszukanie z³oczyñców, czatuj¹c pilnie, poniek¹d iosobiœcie, a¿eby ¿adna, stron¹ wymkn¹æ siê nie mogli.A lubo puszcza, jak ju¿namieniliœmy, wielce by³a obszerna, a zt¹d nie ma³a trudnoœæ w schwytaniuzbrodniarzy, przecie¿ król tak siê wzi¹³ gorliwie do tej sprawy, ¿e œledzcypostêpuj¹c rotami, i docieraj¹c do ka¿dego z osobna miejsca, z ³atwoœci¹natrafili na ich kryjówki.Ci ca³¹ noc nachodziwszy siê po gêstwach puszczy,pobezdro¿nych kniejach i ciemnym lesie, pró¿no szukali œcieszki do ucieczki,której zb³¹kan¹ od strachu stop¹ znaleŸæ nie mogli, nawet mieczów dobytych nazag³adê mêczenników do pochew nie pok³adli, albowiem rêce im wszystkimpousycha³y.W miejscu zaœ tem, gdzie le¿a³y cia³a œwiêtych, widziano œwiec¹c¹jasnoœæ, i œpiewy anielskie, s³odyczy pe³ne, ca³¹ noc rozlega³y siê, naœwiadectwo œwiêtoœci s³ug Bo¿ych.Wyœledzeni zbrodniarze, poczuwaj¹c siê dowiny, ani œmieli nawet stawiæ oporu, i poddali siê zaraz rycerstwu.KrólBoles³aw pohamowa³ wprawdzie ¿al swój nad mêczeñskim zgonem mê¿Ã³w œwiêtych;alesta³a mu w oczach zbrodnia tak straszliwa, lêka³ siê wiêc puœciæ z³oczyñcówbezjawnego ukarania, przez co i siebie i królestwo narazi³by by³ na gniew Boga ipogardê u œwiata.Nie móg³ siê przecie¿ do razu namyœliæ, jaka na nichwymierzona mia³a byæ kara.Postanowi³ wreszcie, aby nie temi, na jakiezas³u¿yli, traciæ ich kuŸniami i ciemiêztwy, ale ¿eby skutych w kajdanypostawiæu grobu mêczenników, i tam w zatrzymaniu g³o-165dem i pragnieniem umorzyæ, albo zdaæ na ³askê Opatrznoœci i œwiêtychmêczenników, aza chcieliby siê nad nimi zmi³owaæ i z katuszy ich wybawiæ.Jako¿gdy z rozkazu królewskiego przyprowadzono ich do grobu œwiêtych, natychmiastniewymown¹ moc¹.Opatrznoœci pêta ich skruszone opad³y, a oni wolnoœæuzyskali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]