[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lacing elegancko wzruszył ramionami.- Z jakiegoś powodu weszła na górę.Podejrzewam, że miała się spotkać z którymś z gości.Śledziłem ją, by zobaczyć, co knuje.Gdy mnie zobaczyła, zapach jej strachu był tak silny jak woń perfum.- Wargi Lacinga uniosły się w uśmiechu na to wspomnienie.Domyśliła się, co się święci.Nie udałoby mi się jej przekonać, żeby pozwoliła się odprowadzić.Nie miałem wyboru.Musiałem ją natychmiast uciszyć.- Nawet jeśli byłeś o tym przekonany i musiałeś działać natychmiast, istnieją bardziej eleganckie metody - zauważył Delbridge.- Dlaczego u diabła, poderżnąłeś jej gardło i zostawiłeś na środku galerii ciało? Co by było, gdyby któryś z gości wszedł tu, odkrył ciało, zbiegł na dół i wszczął alarm? Nie miałbym innego wyjścia jak tylko wezwać policję.- Było mnóstwo krwi - odparł Lacing, wciąż się uśmiechając.- Zniszczyłem sobie frak i poplamiłem spodnie.Poszedłem do jednej z sypialni, żeby się umyć i przebrać.W głowie Delbridge'a zrodziło się podejrzenie.- Przyniosłeś ze sobą drugi frak?- Oczywiście.Zawsze biorę ubranie na zmianę, gdy wiem, że będę się oddawałdrobnym rozrywkom.Innymi słowy, od samego początku planował zabić Molly tu, w pałacu, zamiast w jej mieszkaniu.Z całą pewnością delektował się perspektywą popełnienia bezkarnego morderstwa w domu pełnym dżentelmenów, którzy uważali się za lepszych od niego.Delbridge powstrzymał westchnienie.Hulsey miał rację, Lacing nie był całkiem zdrowy na umyśle i nie do końca można było nad nim zapanować.Niestety był przy tym niezwykle użyteczny.- Ile czasu zajęło ci umycie się i doprowadzenie stroju do porządku? - zapytał, starając się nie stracić cierpliwości.Lacing znów leciutko wzruszył ramionami.- Może dwadzieścia minut.Delbridge mocno zacisnął zęby.- Ale dopiero o trzeciej trzydzieści przyszedłeś mi powiedzieć, że kryształ zniknął, a obaj strażnicy leżą nieprzytomni.- Nancy Pelgrave przyszła mnie szukać.- Lacing uśmiechnął się znacząco.- Gdy wyszedłem z sypialni, stała na półpiętrze.Co innego, jako dżentelmen, mogłem zrobić w tej sytuacji?Oto kolejna ze słabości Lacinga, pomyślał Delbridge.Ściganie ofiary i zabijanie pobudza go seksualnie.Spotkanie z atrakcyjną kobietą, która w dodatku na niego czekała, było zbyt wielką pokusą, by mógł się jej oprzeć.Stracił jeszcze więcej czasu przez to, że nie mógł zająć się kradzieżą, dopóki ostatni goście nie opuścili domu.Potem trzeba było jeszcze poczekać, aż wyjdą ludzie, których zatrudnił na tę noc.Wysłał do łóżka gospodynię i jej męża, jedynych służących, którzy mieszkali w pałacu.Służyli mu wiernie od wielu lat i wiedzieli, że lepiej wypełniać jego rozkazy bez zbędnych pytań.Wpadła mu do głowy pewna myśl.Zatrzymał się wpół kroku i zmarszczył brwi.- Może kryształ skradziono wcześniej, zanim przyszedłeś tu na górę za panną Stubton- zasugerował.- Może.- Lacing jak zwykle nie zwracał uwagi na nieistotne dla niego szczegóły.- Jesteś absolutnie pewien, że nie potrafisz powiedzieć nic więcej o złodzieju? -zapytał Delbridge po raz trzeci, a może czwarty tego wieczoru.Lacing podszedł do szafy, w której schowany był kryształ.- Już panu wyjaśniałem, potrafię wyczuć tylko ślady zostawione przez silne emocje.Strach, wściekłość, namiętność - tego typu rzeczy.Tutaj nie wyczuwam żadnej z nich.- Złodziej musiał przecież doznać jakiś silnych uczuć, kiedy zabrał kryształ i znalazłsię w oparach trucizny - upierał się Delbridge.- Zaskoczenie? Strach? Cokolwiek.Lacing położył dłoń na zamku.Miał długie, szczupłe palce.- Mówiłem, że ślady są zbyt mętne, by je odczytać.Kręciło się tu wielu ludzi, włącznie z panem.- Zamilkł i, o dziwo, nagle się zamyślił.- Ale teraz, gdy się skoncentrowałem, wyczuwam coś jakby świeży powiew mocy.Delbridge zarejestrował nagły skok otaczającej Lacinga złowieszczej energii, gdy ten wyostrzył zmysły, by zbadać zamek.Choć był przygotowany na to doświadczenie, lekko wytrąciło go ono z równowagi.Poczuł zimny dreszcz wzdłuż kręgosłupa.Nawet Hulsey, którego niezwykłe zdolności dotyczyły sfery nauki, musiał wyczuć mroczną aurę zabójcy.Natychmiast cofnął się o krok.- Nie uczucie? - ponaglił go Delbridge.- Nie, tylko ślad energii - powiedział Lacing.- To dziwne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]