[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Jeszcze raz przepraszam – mówi nasza matka i w polu transmisji odbieramy ruch fizyczny.Nie rozumiemy.Jednak nasza matka wspomniała o nowych programach, o programach stworzonych od czasu zasiewu w reakcji na środowisko.To rozumiemy i właśnie nadeszła pora, żeby powiedzieć naszej matce o tym, czego nam trzeba.Nasza matka zadała pytanie.Ogarnia nas smutek, radość znika, lecz nadeszła pora, by powiedzieć to, co konieczne.Nasza matka jeszcze raz wszystko naprawi.– Nie gań go tak, to tylko dziecko – mówi Kabil.– Harrah, nie płacz, wiemy, że nie chcesz ich upokorzyć.Micah, przyglądając się tej małej rodzicielskiej scenie, mówi do Cal:– Analiza sejsmiczna gotowa.Żadnych wstrząsów, tylko minimalne geologiczne zmiany.Ten teren jest wyjątkowo stabilny.– Więc z czego wynika różnica pomiędzy ich stanem liczebnym a tempem replikacji?– Ta różnica nie może istnieć.– Ale.och! Słuchaj! Chyba właśnie powiedziały.Odwraca się powoli w stronę holokubika.W tej samej chwili Harrah odzywa się przez łzy:– Przestały tańczyć.– Potwórzcie to – mówi Cal, mityguje się i wchodzi w pole transmisyjne na miejsce Harrah.– Powtórzcie to, proszę.Zasiewie 140, powtórzcie ostatni przekaz.Nieruchome metalowe ostrygi mówią:– Stworzyliśmy nowy program w reakcji na Innych w naszym środowisku.Innych, którzy nas niszczą.– Innych? – pyta Cal łagodnie.– Jakich Innych?– Nowych.Bezrozumnych.Niszczycieli.– W waszym otoczeniu nie ma żadnych Innych – mówi Micah.– Co chcecie powiedzieć?Ling odzywa się z głębi statku, spośród chmury różowych bakteronów.– Och, och.nie.musieli się podzielić na frakcje.Wynaleźli wojnę! Och.Harrah przestaje szlochać i staje na małych krępych nóżkach.– Zasiewie 140 – mówi Cal, nadal ciepłym tonem.– Pokażcie nam tych Innych.Przekażcie dane wizualne.– Ale jeśli zbliżymy się do Innych, zostaniemy zniszczeni!– Więc to naprawdę wojna – stwierdza Ling ze smutkiem.Deb zaciska piękne usta.Kabil odwraca się, by spojrzeć na gwiazdy.– Zasiewie.– odzywa się Micah.– Czy w banku danych macie archiwalne przekazy dotyczące Innych?– Skanujemy.wysyłamy.– Zawsze wiedzieliśmy – mówi cicho Ling – że wojna jest możliwa w przypadku wszelkich stworzeń.W końcu mają nasze surowe DNA, a przez milenia.– urywa.– Dane są niekompletne – mówi Zasiew 140.– Byliśmy niemal zupełnie zniszczeni, kiedy do nas trafiły.Ale jest jedna transmisja trwająca do ostatnich minut życia.Radosne, tańczące ostrygi znikają z holokubika.Na ich miejscu pojawiają się pierzaste gałązki wysokiej, smukłej rośliny, lekko kołyszącej się w gęstym powietrzu.Jest surowa w swym wyrazie, nieozdobna, pierwotna.Wielokomórkowy organizm zakorzeniony w kamienistym gruncie.Na statku zapada cisza.Holokubik rozszerza perspektywę, pokazując pełniejszy obraz.Teraz widać całe kępy roślin, całe akry wypełniające ogromne połacie szczeliny.Roślina za rośliną, brzydka oliwkowa zieleń falująca w podmuchach wiatru.Po długim milczeniu odzywa się Zasiew 140.– Nasza matko, przez dziewięćdziesiąt dwa lata nie było tu Innych.Potem przybyli.Replikują się znacznie szybciej od nas, a my umieramy.Nasza matko, czy możesz zrobić to, co konieczne?Na statku nadal panuje milczenie.Wreszcie Harrah pyta ze strachem:– Co to jest?Micah odpowiada sucho i precyzyjnie:– Z pakietu danych wynika, że jest to organizm tlenowy, wytwarzający energię za pomocą procesu analogicznego do fotosyntezy.Wydziela przy tym tlen jako produkt uboczny.Dane zawierają analizę okazu, przerwaną bardzo gwałtownie, jakby Al przestała działać.Jest to okaz o strukturze pozbawionej związków węgla, bez DNA.Źródła energii umieszczone w Zasiewie 140 są beztlenowe.– Zawartość tlenu w atmosferze szczeliny? – pyta ostro Ling.– Siedem koma sześćdziesiąt dwa procent – odpowiada Cal.Milczy przez chwilę.– Tlen wytwarzany przez tych.tych „Innych” zatruwa zasiew.– Ale – mówi ze zdumieniem Deb – po co dołączono coś takiego do pierwotnego zrzutu?– Nie dołączono – mówi Micah.– W banku genów nie ma odpowiedników tej struktury.Nie pochodzi z Ziemi.– Nasza matko – odzywa się Zasiew 140 spoza nieruchomych pierzastych gałązek w holokubiku.– Jesteś tam jeszcze?Uczeń Arlbeniego, nr 743.9, 2999 r.: Docierając do tego milenijnego kamienia milowego radujmy się, że ludzkość odrzuciła religijne zabobony, ale nie odrzuca religii.Nasza wiara jest zbudowana na fizycznej prawdzie, żywej genetyce, ludzkich potrzebach.Wreszcie powierzyliśmy nasze dusze nie bezkształtnemu Bóstwu, lecz samemu życiu rozumianemu jako nauka.Jesteśmy bezpieczni, jesteśmy błogosławieni.– To podstęp – odzywa się nagle Micah.Inni patrzą na niego.Pospiesznie przekonfigurowali Harrah do snu.Ktoś – pewnie Ling – rozproszył fruwające bakterony i zgasił wzory na ścianach; teraz jedyną barwną plamą w pomieszczeniu jest puste pole transmisyjne.Tylko ono i zimne gwiazdy dokoła.– Tak.Podstęp – ciągnie Micah.– Oczywiście nie w złej wierze.Ale sami zaprogramowaliśmy je tak, żeby potrafiły się uczyć i to właśnie robią.Miały jakiś sejsmiczny incydent albo wewnętrzne niesnaski i to nauczyło je nieufności wobec wszystkiego, co wykracza poza normę.Nauczyły się, że rzeczy niezwykłe mogą być śmiertelnie niebezpieczne.A my, powracający w roku 3000, jesteśmy dla nich najbardziej niezwykłym zjawiskiem.Dlatego stworzyły program zaprojektowany tak, aby nas odstraszyć.Ksenofobię, według programu reagującego na bodźce otoczenia.Ty też tak twierdzisz, Ling, umiejętność uczenia się jest wbudowana w ludzkie geny.A nasza ksenofobia wykształciła się z instynktu przetrwania!Cal przesadza pomieszczenie jednym susem.Zdenerwowanie odbiera grację gjej ruchom.– Może to brzmi przekonująco, ale nie daliśmy Zasiewowi 140 nic, co by umożliwiło wykształcenie tak wyrafinowanych metod obronnych.I nie było żadnych sejsmicznych incydentów, które odegrałyby rolę bodźca.– To my byliśmy bodźcem! – woła Micah.– Nasz przewidywany powrót! Nie rozumiecie? To my jesteśmy „Inni”!– Ale nazywają nas matką – mówi Kabil.– Ucieszyły się na nasz widok.Nie zdradzają zachowań ksenofobicznych.Deb odzywa się tak cicho, że prawie niedosłyszalnie.– Więc to awaria komputera.Kosmiczne bombardowanie ich sensorów.A przynajmniej sensorów „umierającej” jednostki.Zakłócenia pod koniec funkcjonowania.Wszystkie te dane na temat zatrucia tlenem są przekłamane.– Oczywiście! – woła Ling.Jednak uczciwość nakazuje mjej dodać: – A przynajmniej.Nie, przekłamane dane nie mogą być tak spójne, ich elementy nie mogą do siebie tak pasować pod względem biochemicznym.– I nie są tak pozaziemskie – dodaje Cal.Na dźwięk jakby pękniętego głosu Micah wybucha:– California to nie jest rdzenna forma życia! W całej galaktyce, z wyjątkiem Ziemi, nie istnieją rdzenne formy życia!– Wiem – odpowiada Cal z godnością.– Jednak wiem także, że te dane nie pasują do niczego w naszej bazie danych.– Więc baza jest niekompletna.– Być może.Ling składa dłonie.Są smukłe, podłużne, o bardzo długich paznokciach, powstałych zaledwie wczoraj.Chce pochwycić nowe milenium obiema rękami, to jej własne słowa, i już go nie puścić.– To zarodniki.Panspermia.– Nie będę tego słuchać! – mówi Micah.– Stara teoria – ciągnie Ling nieco zdławionym głosem.– Zasiew 140 twierdzi, że przez pierwsze sto lat nie było tu Innych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]