[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdzie pracujesz?Poda³a nazwê ogólnie znanej firmy.Sposób postêpowania zo­sta³ ju¿ dawnoustalony.Ka¿dy cz³onek organizacji figurowa³ na li­œcie jako pracownik firmy,która nieoficjalnie nale¿a³a do sklepów z broni¹, albo, której w³aœcicielem by³zwolennik sklepów.Tak wiêc gdy zwyczajem handlowego ¿ycia Isher dochodzi³o dozadawania podobnych pytañ, cz³onkowie organizacji podawali rzetelne i mo¿­liwedo sprawdzenia odpowiedzi.- Ile p³acisz za czynsz? - zapyta³a kobieta.- Sto kredytów miesiêcznie.- A ile wynosz¹ twoje rachunki za wy¿ywienie?- Och, piêædziesi¹t, szeœædziesi¹t - coœ ko³o tego.Kobieta odezwa³a siê wzadumie, czêœciowo do siebie:- Transport - dziesiêæ; ubranie - dwadzieœcia piêæ; inne - dzie­siêæ - topozostawia ci zadowalaj¹ce dwa tysi¹ce piêæset rocznie na dodatkowe wydatki.Gdybyœ chcia³a przychodziæ tu raz w tygodniu, mog³abyœ to robiæ za piêædziesi¹tkredytów ka¿dorazowo.Jednak¿e damy ci zni¿kê z uwagi na sytuacjê awaryjn¹.Poproszê trzydzieœci piêæ kredytów.Lucy odliczy³a pieni¹dze, zdumiona t¹ ch³odn¹ kalkulacj¹.W rzeczywistoœci jejdochód by³ obci¹¿ony innymi wydatkami.Na przyk³ad tysi¹c kredytów podatkudochodowego.Rachunki za odzie¿ znacznie przewy¿sza³y dwadzieœcia piêækredytów.A mimo to mog³aby, w ra­zie koniecznoœci, lub gdyby pragnienieprzyjemnoœci przezwyciê¿y³o ostro¿noœæ, podo³aæ finansowo nawet z mniejsz¹woln¹ kwot¹ ni¿ za­sugerowa³a kobieta.Nale¿a³o uwzglêdniæ równie¿ fakt, i¿osoba, któ­rej nie wiod³o siê najlepiej, chcia³aby przychodziæ tutaj czêœciejni¿ raz w tygodniu.W takim przypadku mo¿na by³o przeprowadziæ siê do gorszejdzielnicy, kupowaæ tañsze ubrania, mniej jeœæ.Mo¿liwych by³o wiele podobnychciêæ, a wszystkie z nich równie stare jak korupcja.Kobieta w³o¿y³a pieni¹dze do szuflady i wsta³a.- Dziêkujê, moja droga.Mam nadziejê, ¿e rozpoczynamy d³ugi i wzajemniesatysfakcjonuj¹cy zwi¹zek.Têdy proszê.Kolejne ukryte przejœcie wiod³o do szerokiego korytarza zakoñ­czonego otwartymidrzwiami.Lucy znalaz³a siê w obszernej luksu­sowej sypialni.Zda³a sobiesprawê z rozmiarów pomieszczenia jesz­cze zanim do niego wesz³a.Kilka rzeczywywo³a³o podejrzenia, wiêc zatrzyma³a siê w wejœciu i zajrza³a ostro¿nie doœrodka.Muszê pa­miêtaæ, mówi³a sobie w duchu, ¿e to Dom Iluzji.Tutaj to, conormal­nie wydawa³oby siê realne, mo¿e byæ u³ud¹.Przypomnia³a sobie wskazówkiotrzymane od Hedrocka co do sposobów wykrywania mechanicznie indukowanychz³udzeñ.Zauwa¿y³a, ¿e gdy patrzy³a na ten pokój k¹cikiem oczu, obraz robi³ siêniewyraŸny, szczególnie na samym skraju pola widzenia.Zdawa³o jej siê, ¿ewidzi postaæ kobiety, a pomieszczenie jest du¿o wiêksze.Uœmiechaj¹c siê podesz³a do odleg³ej œciany, przesz³a przez ni¹ i znalaz³a siêw ogromnym pokoju z migocz¹cymi lustrami.Jakaœ kobieta pospieszy³a ku niej isk³oni³a siê, wyraŸnie skruszona.- Proszê nam wybaczyæ.Poniewa¿ jest to pani pierwsza wizyta w tym Domu,myœleliœmy, ¿e nic pani nie wie o naszych niespodzian­kach.Czy wiedzia³a panio tej szczególnej iluzji od znajomych, czy te¿ by³a pani w podobnychmiejscach?Lucy zda³a sobie jasno sprawê, ¿e nie mo¿e zlekcewa¿yæ tego istotnego pytania.- Znajomy opowiada³ mi kiedyœ - wyzna³a szczerze.Wydawa³o siê, ¿e odpowiedŸ usatysfakcjonowa³a nisk¹ energicz­n¹ blondynkê,która poprowadzi³a Lucy do czegoœ, co okaza³o siê lustrzanymi drzwiami.- Proszê siê przebraæ - poleci³a - a nastêpnie przejœæ tymi drzwiami na drug¹stronê.Lucy znalaz³a siê w ma³ej przebieralni.Na wieszaku, na jednej ze œcian wisia³aatrakcyjna bia³a sukienka.Na pod³odze sta³a para sanda³Ã³w.Nic poza tym.Rozebra³a siê powoli, niespodziewanie czu­j¹c skrêpowanie.Naprawdê bêdzietrudno wywin¹æ siê z tej opresji.Je¿eli nie zdo³a skontaktowaæ siê z Cayle'emw porê, wówczas mo¿e zacz¹æ doœwiadczaæ wszystkich przyjemnoœci oferowanychprzez ten dom, bez wzglêdu na w³asne chêci.Bia³a suknia by³a cudownie miêkka w dotyku.Gdy podczas prze­k³adania jej przezg³owê materia³ dotkn¹³ cia³a, z ust Lucy wyrwa³ siê okrzyk rozkoszy.Kreacjêwykonano ze specjalnego, drogiego sukna zaprojektowanego tak, aby oddzia³ywa³ana odpowiednie re­ceptory zmys³Ã³w w ca³ym ciele.Metr tego materia³u kosztowa³po­nad sto kredytów.Lucy sta³a przez d³ug¹ chwilê pozwalaj¹c rozkoszy rozp³yn¹æ siê po ca³ym ciele.Niespodziewanie ogarnê³o j¹ podniecenie.Za­chwia³a siê, jakby pod wp³ywemzawrotu g³owy i pomyœla³a: „To nie ma znaczenia.Cokolwiek by siê dzisiajsta³o, mam ochotê siê zabawiæ”.Wsunê³a stopy do sanda³Ã³w.Zachwia³a siê ponownie, szukaj¹c oparcia w drzwiach,a nastêpnie, wyprostowana, otworzy³a je i znie­ruchomia³a.Spod przymru¿onychpowiek obserwowa³a pokój z per­spektywicznym widokiem.Za sto³ami wzd³u¿ jednejœciany siedzieli mê¿czyŸni, wzd³u¿ drugiej - kobiety.Œciany po³yskiwa³ybarwny­mi, plastycznymi wzorami.Przez ca³¹ d³ugoœæ pomieszczenia roz­ci¹ga³siê bar, gdzie serwowano alkohole.Lucy od niechcenia zrobi­³a krótki test nailuzjê, spogl¹daj¹c na wszystko k¹cikiem oczu.Nie przy³o¿y³a siê do tegosprawdzianu.To by³o to.Oto miejsce spotka­nia.Za kilka minut dotrze doCayle'a.Je¿eli nie uda jej siê nawi¹zaæ kontaktu to trudno, nie mia³o toznaczenia.Bêd¹ jeszcze inne wie­czory, powiedzia³a sobie w duchu, czuj¹clekkie oszo³omienie.Do pokoju wesz³a na miêkkich nogach.Wzgardliwie zlustrowa­³a pozosta³eklientki siedz¹ce przy niewielkich stolikach i popijaj¹ce z maleñkichkieliszków.Kobiety by³y o wiele starsze od niej.Nagle, pobudzona widokiemrywalek, zerknê³a ku mê¿czyznom.Z zainte­resowaniem zauwa¿y³a, ¿e przez ca³¹d³ugoœæ pomieszczenia prze­biega przezroczysta bariera, od pod³ogi a¿ po samsufit, oddzielaj¹­ca mê¿czyzn od kobiet.Istnia³o oczywiœcieprawdopodobieñstwo, ¿e to równie¿ iluzja i ¿e w odpowiednim momencie barieraznika³a przed poszczególnymi osobami, albo przed ca³¹ grup¹.Lucy, którawiedzia³a co nieco na temat energii u¿ywanej do specjalnych efek­tów, domyœli³asiê, ¿e w koñcu nast¹pi po³¹czenie.Myœl ulecia³a, kiedy dziewczyna przebiega³a nerwowym wzro­kiem wzd³u¿ szeregumê¿czyzn.Wszyscy bez wyj¹tku byli stosun­kowo m³odzi.Jej spojrzenieprzeœlizgnê³o siê po Cayle'u, lecz do­piero po kilku chwilach zda³a sobiesprawê, ¿e to on.Zaczê³a lustrowaæ szereg po raz drugi, ale ostro¿noœænakaza³a jej przestaæ.TrzeŸwiej¹c po krótkim, emocjonalnym odurzeniu,skierowa³a siê do jednego z ma³ych stolików.Zachowa³a przy tym w pamiêciwize­runek mê¿czyzny, którego przed chwil¹ ujrza³a.Usiad³a czuj¹c, jak opuszcza j¹ uniesienie.Na wspomnienie nie­szczêœcia, jakiewyczyta³a w twarzy Cayle'a, ogarnê³a j¹ rozpacz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl