[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nale¿¹ do tych, które powinniœmy zwalczaæ - przer­wa³a mu ostro i a¿ siêskrzywi³, bowiem w jej oczach oprócz z³oœci dostrzeg³ tak¿e urazê i coœgorszego: pogar­dê, która bola³a najbardziej.Zamilk³ raptownie.- Komandorze McKeon - oznajmi³a Honor tym sa­mym zimnym tonem.- Bêdêwykonywa³a swoje obo­wi¹zki niezale¿nie od tego, czy inni bêd¹ postêpowaæ taksamo.I nie interesuje mnie, jakiego przestêpcê z³apiê na gor¹cym uczynku.Bêdziemy wspierali chor¹¿ego Tremaine do koñca i w maksymalnym zakresie.Pozatym chcê, by szczególnie dok³adnie sprawdzono wszystkie, powtarzam: wszystkiestatki wyczarterowane przez Hauptman Cartel.Czy to jasne i zrozumia³e?- Tak jest, ma'am - odrzek³ niezbyt uszczêœliwiony.-Chcia³em tylko.- Doceniam pañsk¹ troskê, ale Fearless wype³ni otrzy­mane rozkazy - przerwa³amu zdecydowanie.- Wszyst­kie rozkazy.- Tak jest, ma'am.- Dziêkujê, komandorze.Mo¿e pan odejœæ.McKeon wsta³ i wyszed³ targanyzaskoczeniem i stra­chem oraz dziwnie ciê¿kim wstydem, jakiego od dawna nieczu³.ROZDZIA£ XIIAdiutant otworzy³ masywne drewniane drzwi, przepu­œci³ przez nie wysokiegociemnow³osego admira³a i zamkn¹³ je za nim.Admira³ Eskadry Zielonej, lordHamish Ale-xander podszed³ do jednego z wysokich okien i spojrza³ na strzelistewie¿e w pastelowych barwach stanowi¹ce ozdobê panoramy Landing - stolicyKrólestwa Manticore.Na po³udniu a¿ po horyzont rozci¹ga³y siêciemno­niebieskie wody Zatoki Jasona, bêd¹cej w rzeczywistoœci prawiewewnêtrznym morzem o d³ugoœci setek kilome­trów.Woda po³yskiwa³a w blaskuManticore A, którego gor¹co da³o siê wyczuæ mimo klimatyzacji i izolacyjnegoplastiku w oknach.Nie przeszkadza³o mu to - wrêcz przeciwnie, jako ¿e przyby³z pó³nocnej pó³kuli, gdzie pa­nowa³a zima.Tam w³aœnie znajdowa³a siê rodowaposia­d³oœæ ksiêstwa High Sligo.Landing po³o¿one by³o mniej ni¿ tysi¹c piêæsetkilometrów od równika, tote¿ prawie zawsze by³o tu upalnie, choæ klimat by³przyjemny dziêki ch³odnej bryzie wiej¹cej od morza; dziêki niej ros³a tu ma­sazieleni.Odwróci³ siê od okna, za³o¿y³ rêce za plecami i rozej­rza³ siê po gabineciePierwszego Lorda Przestrzeni.Pokój wy³o¿ony by³ jasnym drewnem, co niestanowi³o takiej ekstrawagancji jak na pozosta³ych dwóch planetach, za to wrogu mia³ takow¹ ekstrawagancjê, czyli kominek.Nie by³a to ozdoba, lecz wpe³ni funkcjonalna rzecz, i choæ zbudowany ledwie pó³tora wieku temu gmachadmiralicji liczy³ niewiele ponad sto piêter, co jak na cywilizacjêpo­s³uguj¹c¹ siê antygrawitacj¹ nie by³o ¿adnym osi¹gniê­ciem, to komin bieg³przez trzydzieœci parê piêter.Godny podziwu by³ upór osoby, która chcia³a mieæw tym gabi­necie dzia³aj¹cy kominek mimo pe³nej klimatyzacji i ogrze­waniabudynku po³o¿onego w klimacie, w którym nader rzadko z ogrzewania korzystano.Spojrza³ na chronometr - gospodarz siê spóŸnia³, co nie by³o a¿ takie dziwne,jeœli wziê³o siê pod uwagê iloœæ zajêæ zwi¹zanych z tym stanowiskiem.Alexanderwype³­ni³ sobie czas ogl¹daniem modeli okrêtów i starych, ma­lowanych akrylamiobrazów, przypominaj¹c sobie dawne i zapoznaj¹c siê z nowymi.Podziwia³ w³aœniemetro­wej d³ugoœci replikê dumy Royal Manticoran Navy HMS Manticore — gdy zajego plecami otwar³y siê drzwi i do gabinetu wmaszerowa³ Pierwszy LordPrzestrzeni, admi­ra³ Sir James Bowie Webster.Pierwszym, co rzuca³o siê woczy, by³ naturalnie podbródek Websterów, a drugim radoœæ na widok goœcia,któremu nie omieszka³ natych­miast uœciskaæ prawicy.- Dobrze wygl¹dasz, Hamish.Przepraszam, ¿e ciê wyr­wa³em z domu przedurodzinami Emi³y, ale muszê z tob¹ porozmawiaæ.Widzisz, potrzebujê rady.- Tak te¿ sobie pomyœla³em - uœmiechn¹³ siê Alexan­der, obserwuj¹c, jak Websterrozwala siê w fotelu.Zignorowa³ propozycjê zajêcia drugiego i przystan¹³ przy rogu biurka gabarytamiprzypominaj¹cego l¹dowi­sko promu.- Jak Emi³y? - Webster przesta³ siê uœmiechaæ.-I twój ojciec?Alexander wzruszy³ ramionami.- Tak dobrze, jak tylko mo¿na w ich przypadku.Dok­tor Gagarian chce wypróbowaænow¹ terapiê i namawia na ni¹ Emi³y, a ojciec nie najlepiej znosi zimy, samwiesz.Ponownie wzruszy³ ramionami; Webster skin¹³ w mil­czeniu g³ow¹.Sprawa by³astara i ból by³ stary, co nie znaczy³o, ¿e mniej dotkliwy.Ojciec Alexandra -Dwunasty Eari of White Haven liczy³ sobie prawie szeœædziesi¹t cztery lata(czyli sto dziesiêæ standardowych) i nale¿a³ do ostatniego pokolenia niepoddanego prolongowi, wiêc niewiele zim mu pozosta³o.Historia Lady Emi³yAlexan­der by³a natomiast jedn¹ z najwiêkszych tragedii na Manticore, któr¹wszyscy znaj¹cy j¹ osobiœcie (jak Web­ster) i tysi¹ce nieznajomych prze¿ywalijakby wydarzy³a siê w ich rodzime.By³a najlepsz¹ aktork¹ holodram, s³aw­n¹ naca³e Królestwo.Nastêpnie zosta³a tak¿e szanowan¹ pisark¹ i producentk¹ nadaluwielbian¹ przez t³umy - jej karierê przerwa³ wypadek taksówkiantygrawitacyjnej, w wyniku którego zosta³a sparali¿owana.Samo w sobie nieby³oby to jeszcze tragedi¹, ale jej organizm odrzuci³ przeszczepy i nie by³zdolny do regeneracji ner­wów, a nawet najlepsza medycyna nie by³a w staniedo­konywaæ cudów i w inny sposób odtworzyæ zniszczonych centrów motorycznych [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl