[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bruenor nie s³ucha³.Czyta³ dla siebie, po¿era³ ka¿de s³owo dotycz¹ce jegoutraconego dziedzictwa, nie zwracaj¹c uwagi na wartoœæ tych s³Ã³w.- Co z tym Settlestone? - zapyta³ Wulfgar Old Nighta.- Œlad?- Mo¿e - odpar³ stary herold.- Jak dot¹d nie znalaz³em odnoœników do tegomiejsca poza t¹ ksiêg¹, lecz sk³onny jestem uwa¿aæ, ¿e Settlestone by³o raczejniezwyk³e jak na miasto krasnoludów.- Na ziemi - przeci¹³ Bruenor.- Tak - zgodzi³ siê Old Night.- Spo³ecznoœæ krasnoludzka zamieszkiwa³a budowlena powierzchni ziemi.To rzadkoœæ w tych dniach i nies³ychane w czasach MithrilHall.Tylko dwie mo¿liwoœci, o ile wiem.Regis wyda³ z siebie okrzyk zwyciêstwa.- Twój entuzjazm mo¿e byæ przedwczesny - zauwa¿y³ Old Night.- Nawet, gdyustalimy, gdzie le¿a³o Settlestone, tam droga do Mithril Hall zaledwie siêrozpocznie.Bruenor przekartkowa³ kilka stron, a potem od³o¿y³ ksiêgê na stó³.- Tak blisko! - mrukn¹³ uderzaj¹c piêœci¹ w skamienia³e drewno.- Powinienemwiedzieæ!Drizzt podszed³ do niego i spod p³aszcza wyci¹gn¹³ butelkê.- To lek - wyjaœni³ zaskoczonemu Bruenorowi, - który przeniesie ciê znowu wczasy Mithril Hall.- To potê¿ne zaklêcie - ostrzeg³ Old Night.- I nie mo¿na go kontrolowaæ.Rozwa¿ dobrze jego u¿ycie, dobry krasnoludzie.Bruenor ju¿ siê ruszy³, dr¿¹c z niecierpliwoœci, aby odkryæ to, co na niegoczeka³o.Jednym ³ykiem wypi³ p³yn, a potem chwyci³ siê brzegu sto³u, oczekuj¹cpotê¿nego kopniêcia leku.Jego zmarszczone brwi pokry³y siê potem i skrzywi³siê bezwiednie, gdy lek pos³a³ jego umys³ z powrotem przez stulecia.Regis iWulfgar podbiegli do niego, olbrzym chwyci³ go za ramiona i pomóg³ mu usi¹œæ.Oczy Bruenora by³y szeroko otwarte, lecz nie widzia³ niczego w pokoju.Spoci³siê, a grymas przeszed³ w dr¿enie.- Bruenorze - zawo³a³ cicho Drizzt, zastanawiaj¹c siê, czy dobrze zrobi³wystawiaj¹c krasnoluda na tak¹ próbê.- Nie, mój ojcze! - wrzasn¹³ Bruenor.- Nie tu, w ciemnoœci! ChodŸ wiêc ze mn¹.Co mogê zrobiæ bez ciebie?- Bruenorze - zawo³a³ g³oœniej Drizzt.- Jego tutaj nie ma - wyjaœni³ Old Night, znaj¹c ten napój, gdy¿ by³ on czêstou¿ywany przez d³ugo ¿yj¹ce rasy, szczególnie przez elfy, gdy szuka³y wspomnieñswej odleg³ej przesz³oœci.Jednak zazwyczaj ci, co go wypili wracali dobardziej przyjemnych czasów.Old Night patrzy³ z prawdziw¹ trosk¹, gdy¿ napójprzeniós³ Bruenora do z³ych dni, do wspomnieñ, które wyrzuci³ ze swego umys³u,a przynajmniej zamaza³ je, aby unikn¹æ potê¿nych emocji.Teraz emocje te uleg³yobna¿eniu, wystawiaj¹c przytomny umys³ kar³a na ca³¹ ich furiê.- Zanieœcie go do Pokoju Krasnoludów – poleci³ Old Night.– Niech wygrzewa siêw obrazach swych bohaterów.Pomog¹ mu przypomnieæ sobie i dadz¹ mu si³e na czastej próby.Wulfgar podniós³ Bruenora i poniós³ go delikatnie przez korytarz do PokojuKrasnoludów.Po³o¿y³ go na œrodku okr¹g³ej pod³ogi.Przyjaciele wycifali siê,pozostawiaj¹c kar³a jego iluzjom.Bruenor na po³y tylko widzia³ obrazy wokó³ siebie, pochwycony miêdzy œwiatyprzesz³oœci i teraŸniejszoœci.Obrazy Moradina, Dumathoina i wszystkich jegobogów i bohaterów, patrz¹cych na niego ze swych grzêd wœród krokwi, dodaj¹cychniewielk¹ iloœæ ukojenia do fal tragedii.Otacza³y go zbroje, doskonale wyciêtetopory i m³oty bojowe, k¹pa³ siê w najwiêkszej chwale swej dumnej rasy.Obrazy te jednak nie mog³y zlikwidowaæ przera¿enia, jakie teraz znowu czu³,upadek jego klanu – Mithrilowej Hali.- Œwiat³o dzienne! – krzykn¹³, rozdzierany miêdzy ulg¹ a ¿a³oœci¹.– Biada memuojcu i ojcu mego ojca! Lecz tak, ucieczka jest w zasiêgu rêki! Settlestone.–straci³ na chwilê przytomnoœæ, potem j¹ odzyska³ -.ochroni nas.Strata,strata! Ochroni nas!- Cena jest wysoka – powiedzia³ Wulfgar, bolej¹c nad mêczarniami krasnoluda.- Chêtnie j¹ zap³aci – odpar³ Drizzt- To bêdzie smutna zap³ata, jeœli niczego siê nie dowiemy – powiedzia³ Regis.–Nie ma ¿adnego kierunku w jego bredzeniu.Bêdziemy tu siedzieæ i mieæ mimowszystko nadziejê?- Jego wspomnienia przenios³y go ju¿ do Settlestone, bez wzmianki o drodze,któr¹ przeby³ – zauwa¿y³ Wulfgar.Drizzt wyci¹gn¹³ sejmitar i opuœci³ kaptur swego p³aszcza g³êboko na twarz.- Co? - zacz¹³ pytaæ Regis, ale drow ju¿ siê ruszy³.Rzuci³ siê do Bruenora iprzysun¹³ sw¹ twarz blisko od zlanego potem policzka krasnoluda.- Jestem przyjacielem - szepn¹³ do Bruenora.- PrzejdŸ do nowin o upadku hallu.Moi sprzymierzeñcy czekaj¹! Zemsta bêdzie nale¿a³a do nas, potê¿ny krasnoludziez Klanu Battlehammer! Poka¿ nam drogê, ¿ebyœmy mogli odbudowaæ chwa³ê hallu!- Tajemnica - wysapa³ Bruenor na granicy œwiadomoœci.Drizzt nacisn¹³ mocniej.- Nie ma czasu! Zapada ciemnoœæ! - krzykn¹³.- Droga, musimy znaæ drogê!Bruenor wymamrota³ kilka nies³yszalnych s³Ã³w i przyjaciele wiedzieli ju¿, ¿edrow prze³ama³ koñcow¹ barierê mentaln¹, która przeszkadza³a Bruenorowi znaleŸæhall.- G³oœniej! - za¿¹da³ Drizzt.- Fourthpeak! - odkrzykn¹³ Bruenor.- Na prze³êcz i do Doliny Stra¿nika!Drizzt spojrza³ na Old Nighta, który pokiwa³ g³ow¹ poznaj¹c te miejsca, a potemzwróci³ siê znów do Bruenora.- Odpocznij, potê¿ny krasnoludzie - powiedzia³ uspokajaj¹co.- Twój klan bêdziepomszczony.- W opisie Settlestone, jaki daje ksiêga, Fourthpeak mo¿e oznaczaæ tylko jednomiejsce, wyjaœni³ Old Night Drizztowi i Wulfgarowi, wróciwszy do biblioteki.Regis pozosta³ w Pokoju Krasnoludów, pilnowaæ niespokojnego snu Bruenora.Herold zdj¹³ z wysokiej pó³ki futera³ ze zwojem i rozwin¹³ prastary pergamin:mapê centralnych obszarów pomocy, miêdzy Silverymoon a Mirabarem.- Jedyna siedziba krasnoludów na powierzchni ziemi w czasach Mithril Hall,wystarczaj¹co blisko ³añcucha górskiego, a która mog³aby siê odnosiæ dowymienionej liczby szczytów, powinna byæ tutaj - powiedzia³, wskazuj¹c nanajbardziej wysuniêty na po³udnie szczyt najdalej siêgaj¹cej na po³udnieostrogi Grzbietu Œwiata, tu¿ na pó³noc od Nesme i Evermoors.- Opuszczonekamienne miasto, zwane po prostu „Ruinami”, gdy ¿y³a tam brodata rasa, znaneby³o powszechnie jako Dwarvendarrows.Lecz bredzenia twego towarzyszautwierdzi³y mnie w przekonaniu, ¿e jest to naprawdê Settlestone, o którym mówiksiêga.- Dlaczego wiêc ksiêga nie mówi o Dwarvendarrows? - zapyta³ Wulfgar.- To lubi¹ca tajemnice rasa - wyjaœni³ z uœmiechem Old Night, - szczególnie,gdy w grê wchodz¹ skarby.Garumn z Mithril Hall by³ zdecydowany trzymaæ je wsekrecie przed chciwoœci¹ zewnêtrznego œwiata.On i Elmor z Settlestone bezw¹tpienia wypracowali mechanizm, obejmuj¹cy skomplikowane kody i sztucznenazwy, jakimi opatrzyli otoczenie.Wszystko to po to, ¿eby zmyliæ wêsz¹cychkupców.Nazwy, które teraz pojawiaj¹ siê w oderwanych miejscach w tomachdotycz¹cych historii krasnoludów.Wielu uczonych prawdopodobnie czyta³o oMithril Hall, nazywanym jakoœ inaczej, tak, ¿e czytaj¹cy przyjmowali, ¿e odnosisiê to do jakiejœ innej prastarej ojczyzny krasnoludów, teraz zapomnianej.-Herold przerwa³ na chwilê, aby przemyœleæ to wszystko, co siê wydarzy³o.-Powinniœcie wyruszyæ natychmiast - poradzi³.- Nieœcie Bruenora jeœli bêdzietrzeba, lecz dostarczcie go do Settlestone zanim napój przestanie dzia³aæ.Wêdruj¹c w swych wspomnieniach Bruenor mo¿e byæ zdolny do cofniêcia siê poswych œladach dwa stulecia temu, w góry, do Doliny Stra¿nika i do bram MithrilHall [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl