[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedzielitam z Cassie, nieuczesani i w szlafrokach, pili kawê i czytali niedzielnegazety, wiedz¹c, ¿e nikt im nie przeszkodzi, chyba ¿e w wyj¹tkowo pilnejsprawie.Ale lubi³ te¿ jadalniê na parterze.Chocia¿ mia³a wysoko sklepiony sufit ichocia¿ umeblowano j¹ ciê¿kimi meblami Hepplewhite'a i Sheratona, by³a zupe³nieinna ni¿ pozosta³e pokoje, a kominek i ¿Ã³³te œciany nadawa³y jej intymnoœci iciep³a.Tego ranka wype³nia³ j¹ ostry zapach chili i sera.WiceprezydentBrandon Erikson wybiera³ siê w podró¿ po Azji i Castilla zaprosi³ go naœniadanie, ¿eby o tym porozmawiaæ.Erikson nabra³ na talerze jajecznicy po nowomeksykañsku i z aprobat¹ kiwn¹³g³ow¹.Jak siê to nazywa, panie prezydencie? - spyta³.Huevos jalapenos, wed³ug jednego z najlepszych przepisów Celedoño - odrzek³Castilla.- I nie musisz byæ taki oficjalny, Brandon.Po prostujemy razemœniadanie.Jemy œniadanie i rozmawiamy o twojej podró¿y na wschód.To nie jestodprawa w Gabinecie Owalnym.W Bia³ym Domu ka¿dy staje siê oficjalny.- Erikson czêsto siê uœmiecha³ i mia³³agodny g³os.Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e jest jeszcze gorzej.Pamiêtam, Harry Truman nazywa³ gowielkim bia³ym wiêzieniem, a William Howard Taft powiedzia³, ¿e jest tonajbardziej samotne miejsce pod s³oñcem.Ale ja zgadzam siê z Jerrym Fordem.Mówi³, ¿e to najlepszy kwaterunek publiczny, jaki kiedykolwiek widzia³.Bardzomi siê to podoba.Trzeba przyznaæ, ¿e miejsce to wzbudza podziw i lêk.Castilla przyjrza³ siê jego mêskiej twarzy, g³adko ogolonym policzkom i gêstymczarnym w³osom, dziêki którym wygl¹da³ na trzydzieœci lat, chocia¿ by³ dziesiêælat starszy.Przypomina³ hollywoodzkiego gwiazdora, przyci¹ga³ kobiety iwzbudza³ zaufanie mê¿czyzn.Poniewa¿ by³a to ju¿ ich druga kadencja i partia coraz bardziej skupia³a siê naEriksonie jako kandydacie na prezydenta, Castilla postanowi³ siê trochêzabawiæ.- Ty te¿ chcia³byœ tu trochê pomieszkaæ, Brandon?Erikson ¿u³ jajecznicê z zamkniêtymi oczami.Otworzy³ je i z luboœci¹westchn¹³.- Jest œwietna, przepyszna.Proszê przekazaæ moje gratulacje Celedoño.Oczywiœcie.Harujê jak wó³ i mia³bym nie chcieæ? By³bym ostatnim g³upcem.Widzê, co osi¹gn¹³eœ, i chcia³bym spróbowaæ na w³asn¹ rêkê.- Znakomicie radzi³eœ sobie podczas kampanii.By³eœ wszêdzie naraz.Partiabardzo to docenia.Zgarniesz mnóstwo dotacji.Erikson uœmiechn¹³ siê jeszcze szerzej.- Zw³aszcza ¿e tylu twoich kandydatów zwyciê¿y³o.Jestem z tego dumny.Zna³ siê na polityce.Miêdzy innymi w³aœnie dlatego Castilla chcia³wystawiæ go do walki o mandat z listy ich partii.Erikson mia³ szansê i w pe³nina ni¹ zas³u¿y³.- Wystarczy ci pieniêdzy? Opozycja zbiera kasê od oœmiu lat i tylko czeka, ¿ebyz hukiem wróciæ.Rzuc¹ przeciwko tobie wszystko, co maj¹, ³¹cznie z chodnikamiNowego Jorku.I jeœli dobrze wyczuwam, kogo wystawi¹, bêdziesz musia³ stawiæczo³o jednej z najwiêkszych fortun rodzinnych w Stanach.Erikson po raz pierwszy straci³ pewnoœæ siebie.Koszty prowadzenia i wygraniaogólnokrajowej kampanii by³y wprost nieprzyzwoicie wysokie.Kandydaci spêdzalipó³ ¿ycia przy telefonie i na przeró¿nych kwestach, namawiaj¹c darczyñców, ¿ebyprzestali wreszcie gadaæ o polityce i opró¿nili kieszenie.- Bêdê gotowy - odrzek³.Na jego twarzy zagoœci³ wyraz nagiej, drapie¿nejambicji, ale po chwili znik³.Sam Castilla wróci³ myœl¹ do swoich pocz¹tków, do czasów, gdy jako m³odykongresman z Nowego Meksyku nie mia³ ani pieniêdzy, ani nazwiska, aniznajomoœci.„Uwa¿aj na swoje marzenia, synu - powiedzia³ mu kiedyœ Serge.-Nikt ci ich nie podaruje.Je¿eli marzysz o czymœ kosztownym, planuj wszystkotak, ¿ebyœ móg³ zap³aciæ za to sam".Serge.Zawsze nazywa³ go tat¹.Znowu zobaczy³, jak uœmiecha siê tymirozbawionymi, wyblad³ymi od pustynnego s³oñca oczami, znowu zobaczy³ jegoœniad¹, pokryt¹ pajêczyn¹ zmarszczek twarz.Serge dobrze go rozumia³.Ciekawe,jakiej rady udzieli³by mu David Thayer.Czy by³ równie m¹dry i dobry.Jak siêzestarza³.Jakim jest teraz cz³owiekiem.Przez chwilê Castilla by³ wœciek³y, ¿etak podstêpnie pozbawiono go biologicznego ojca, lecz zaraz potem ogarn¹³ gog³êboki smutek.Pó³ wieku w niewoli.Pó³ wieku bez bliskich, odarty z marzeñ iambicji.Bo¿e, co za piek³o.Otrz¹sn¹³ siê i wróci³ do rzeczywistoœci.Masz moje pe³ne poparcie, Brandon.Ale teraz chcê, ¿ebyœ da³ coœ od siebie.Oile dobrze pamiêtam, jedziesz do Afganistanu, Pakistanu i Indii.Próbujemy zachowaæ elastycznoœæ.Sytuacja polityczna w tych rejonach jest takniepewna, ¿e po drodze wpadnê te¿ chyba do Hongkongu i Arabii Saudyjskiej.Terroryœci szalej¹ i Departament Stanu wpakowa³ mnie w niez³¹ kaba³ê.Bêdê siêmusia³ nagimnastykowaæ.I dobrze.Trzeba dzia³aæ na wszystkich frontach.W³aœnie chcia³em.Otworzy³y siê drzwi i do jadalni wetkn¹³ g³owê Jeremy.Nie przerwa³by Castilliœniadania z wiceprezydentem, gdyby nie chodzi³o o coœ pilnego.- Admira³ Brose, panie prezydencie.Musi natychmiast siê z panem zobaczyæ.Erikson w³o¿y³ sobie do ust porcjê jajecznicy.- Sam - powiedzia³.- Jeœli nie masz nic przeciwko temu, wola³bym zostaæ.Chcia³bym byæ na bie¿¹co, chocia¿ na pewno nie bêdê ci potrzebny.Castilla lekko siê zawaha³.Podœwiadomie chcia³ utrzymaæ rzecz w tajemnicy,mimo wszystko.Kiwn¹³ g³ow¹.- Taktowne i w³aœciwe.SiedŸ i dolej sobie kawy.Drzwi otworzy³y siê na oœcie¿ i tym razem niemal ca³kowicie wype³ni³ je admira³Stevens Brose w galowym mundurze.Zobaczy³ Eriksona i przystan¹³.- Wszystko w porz¹dku, Stevens.Wiceprezydent ju¿ to i owo s³ysza³.Domyœlamsiê, ¿e chodzi o „Cesarzow¹".Inaczej nie przyszed³byœ tak wczeœnie.Tak, panie prezydencie.Bojê siê, ¿e.Castilla wskaza³ mu krzes³o.Siadaj.Zanim wejdziemy na to bagno, napij siê kawy.- Dziêkujê, panie prezydencie.- Zaskrzypia³o krzes³o.Szef Po³¹czonegoKolegium Szefów Sztabów nala³ sobie kawy, wypi³ i powiedzia³: - Za nasz¹fregat¹ p³ynie chiñski okrêt podwodny.Niech to szlag - zakl¹³ Erikson.Castilla krótko kiwn¹³ g³ow¹.Spodziewaliœmy siê tego.Tak, panie prezydencie, ale na podstawie tego, co s³ysza³em o pañskim spotkaniuz chiñskim ambasadorem, to krok znacznie zuchwalszy, ni¿ siê spodziewa³em.Zgoda - przyzna³ Castilla.- Okrêt podwodny, który zagra¿a fregacie, która zkolei zagra¿a statkowi handlowemu, nie pozostawia nam wiele miejsca najakikolwiek manewr.- Czy Chiñczycy maj¹ dobre okrêty podwodne? - spyta³ Erikson.Brose zmarszczy³ brwi.Zale¿y od klasy.Kapitan Chervenko z „Crowe'a" nieŸle siê na nich zna, bos³u¿y³ w 75.Grupie Bojowej 7.Floty w Cieœninie Tajwañskiej.On i jegooperator uwa¿aj¹, ¿e to stara maszyna klasy Han.To by³oby logiczne, bowiêkszoœæ ich okrêtów nadaj¹cych siê do u¿ytku to w³aœnie jednostki klasy Han.Ale nie wiem, mo¿liwe, ¿e ta za nasz¹ fregat¹ to okrêt klasy Xia, starszy, aleznacznie potê¿niejszy.Jeœli tak, musieli go zmodyfikowaæ, unowoczeœniæ.Mo¿enawet potajemnie zwodowali okrêt nowej klasy.Wiemy, ¿e projektuj¹ coœ odlat.Ale jak¹ maj¹ moc? - dr¹¿y³ Erikson.Z hanem „Crowe" powinien sobie poradziæ, chocia¿ nigdy nie wiadomo, jak gozmodyfikowali.Ale z xia.nie mam pojêcia.Wiemy o nich tylko tyle, ¿e s¹zdecydowanie potê¿niejsze ni¿ jednostki klasy Han.Jeœli maj¹ na stanie coœnowego, „Crowe" gra z nimi w rosyjsk¹ ruletkê.Erikson nachmurzy³ czo³o.Domyœlacie siê, dlaczego Chiñczycy zareagowali tak gwa³townie? - spyta³Castilla.Pr꿹 miêœnie i nadymaj¹ siê, ¿eby pokazaæ swoim, na co ich staæ.Ale poza tymnie, nie mam pojêcia, panie prezydencie.Mo¿e chc¹ te¿ pokazaæ nam, ¿e s¹ terazsilniejsi ni¿ za czasów „Yinhe" i ¿e chêtnie zmierz¹ siê z nami na areniemiêdzynarodowej.Castilla zmarszczy³ brwi.Domagaj¹ siê szacunku.W³aœnie - odrzek³ Brose.- Chc¹ te¿ ostrzec naszych sojuszników.I pewnie ostrzegli - mrukn¹³ ponuro prezydent.Dopi³ kawê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]