[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Flota angielska mia³a nie dopuœciæ do po³¹czenia siêHiszpanów z Parm¹ oraz uniemo¿liwiæ im ustanowienie bazy operacyjnej na wyspieWight, co najprawdopodobniej le¿a³o w ich zamiarach.Obie floty spotka³y siê 21lipca i zaczê³y ruchom¹ walkê w Kanale.Hiszpanów zmuszono do op³yniêcia wyspyWight.Stopniowo oskubywano ich z piórek.Wieczorem 27 Armada stanê³a nakotwicy w pobli¿u Calais, wci¹¿ jeszcze wzglêdnie ca³a, ale ju¿ nadgryziona itrochê zdemoralizowana.Nastêpnej nocy okrêty hiszpañskie musia³y opuœciæmiejsce postoju, popêdzone przez brandery, zaœ nazajutrz nast¹pi³a pe³nakonfuzja.Hiszpanie walczyli bohatersko, lecz Anglicy278KLÊSKA ARMADYzdobyli panowanie, wypêdzili ich definitywnie z Kana³u, przekreœlaj¹c wszelkienadzieje na po³¹czenie z Parm¹, i gdyby nie nag³y szkwa³ oraz opatrznoœciowazmiana kierunku wiatru, wziêliby prawdopodobnie do niewoli oko³o piêtnastuokrêtów, resztê zaœ zniszczyli na brzegach Zelandii.W tej sytuacji okrêtyhiszpañskie, po olbrzymich stratach, bardzo uszkodzone ogniem dizia³, bez wodyi zapasów uciek³y na pó³noc przed wiatrem i usi³owa³y dotrzeæ do Hiszpaniiop³ywaj¹c Szkocjê od pó³nocy i Irlandiê od zachodu.Wiele okrêtów uleg³orozbiciu, wiêkszoœæ ¿o³nierzy, którzy uratowali siê od utoniêcia, wyciêto wpieñ.Niespe³na po³owa wielkiej Armady wróci³a do Hiszpanii.Anglicy niestracili nawet ³Ã³dki.A tymczasem na l¹dzie Burghley, Walsingham i inni pracowali niestrudzenie.Sporz¹dzali kosztorysy, rachowali, zmuszali niezbyt elastyczny skarb królewskido niezwyk³ej rozci¹gliwoœci, za³atwiali korespondencjê floty i armii l¹dowej,zamawiali zaopatrzenie, przekazywali wszêdzie rozkazy.Bior¹c pod uwagê zasobykorony, bezprzyk³adna wielkoœæ floty oraz przekraczaj¹ce wszelkie przewidywaniazu¿ycie prochu, nale¿y przyznaæ, ¿e osi¹gnêli wyniki zadziwiaj¹ce.Oczywiœcieby³y niedoci¹gniêcia, na które g³oœno skar¿yli siê porywczy wojskowi ipolitycy, ¿aden jednak inny kraj nie przezwyciê¿y³by tego rodzaju kryzysu ztak¹ energi¹, pomys³owoœci¹ i sprawnoœci¹.Gdy Armada zbli¿a³a siê do brzegów Anglii, El¿bieta porzuci³a wszelkie wahaniai myœli o pokoju.Na fali powszechnego entuzjazmu wznios³a siê na wy¿ynywielkoœci.Robert, syn Burghleya, pisa³, jak wspaniale siê zachowa³a nawiadomoœæ, ¿e dosz³o do spotkania obu flot: "Serce roœnie, kiedy siê widzi, jakwielkoduszna i nieustraszona jest Najjaœniejsza Pani." S³owa, którymi siêzwraca³a do Leicestera, on natychmiast rozpowszechnia³, by podnieœæ ludzi naduchu.Sformowano dwie specjalne armie, jedn¹ pod pa³acem Sw.Jakuba, bychroni³a osobê królowej, i drug¹ pod Tilbury, by stawi³a pierwszy opór wprzypadku l¹dowania nieprzyjaciela."Przyjemnie by³o patrzeæ na ¿o³nierzymaszeruj¹cych ku Tilbury, na ich radosne miny, dzielne s³owa i gesty, jaktañczyli i podskakiwali na ka¿dym postoju." Podobno pu³k z Dorset ofiarowa³piêæset funtów za wejœcie w sk³ad ochrony królowej.Armada zosta³a co prawdapokonana, ale przez pewien czas liczono siê z tym, ¿e Parma spróbuje dokonaæinwazji.Z jego trudnego po³o¿enia nie zdawa³ sobie sprawy nawet znakomitystrateg morski Drakê.W takiej to sytuacji, choæ niektórzy obawiali siê o jej bezpie-279WOJNAczeñstwo, El¿bieta postanowi³a odwiedziæ w Tilbury armiê dowodzon¹ przezLeicestera.Kiedy w sekrecie powiadomi³a go o swych zamiarach, pisa³: "Zacna,kochana królowo, nie zmieniaj swego postanowienia." Ósmego sierpnia "zkrólewsk¹ stanowczoœci¹ i wiêksz¹ ni¿ niewieœcia odwag¹.na podobieñstwojakiejœ w³adczyni Amazonek przejecha³a przez ca³¹ armiê".Do klêcz¹cych imodl¹cych siê za ni¹ ¿o³nierzy wo³a³a: "Niech was wszystkich Bóg b³ogos³awi."Nastêpnego dnia z bu³aw¹ w rêku, na wspania³ym rumaku, przygl¹da³a siê grzewojennej, po czym odby³a przegl¹d wojsk.Przemówienie, które wyg³osi³a do swych¿o³nierzy, nie ma sobie równego:"Ukochani moi, ludzie zatroskani o nasze bezpieczeñstwo namawiali nas, ¿ebyœmyunikali zbrojnego t³umu w obawie przed zdrad¹.Ale zapewniam was, niechcia³abym ¿yæ, gdybym mia³a nie ufaæ memu wiernemu, kochaj¹cemu ludowi.Niechboj¹ siê tyrani.Bóg mi œwiadkiem, ¿e zawsze dba³am o to, by g³Ã³wnym Ÿród³emmej si³y i bezpieczeñstwa by³y wierne serca i dobra wola moich poddanych; idlatego znalaz³am siê wœród was, tym razem, jak widzicie, nie dla odpoczynku irozrywki, lecz w wirze i najgorêtszym ogniu bitwy, by ¿yæ lub umrzeæ wœród was,by polec nawet w prochu za mego Boga, za moje królestwo, za mój lud, mój honori krew.Wiem, ¿e mam cia³o s³abej i bezbronnej kobiety, ale serce i odwagêkróla, króla Anglii, i nigdy nie pozwolê, by Parma lub Hiszpania, lubjakikolwiek inny w³adca europejski œmia³ wedrzeæ siê w granice mego królestwa.Sama chwycê za broñ, sama bêdê waszym genera³em, sêdzi¹ i szafarzem nagród dlaka¿dego, kto siê odznaczy na polu bitwy, lecz nie dopuszczê, byœmy z mojej winyokryli siê nies³aw¹.Wiem, ¿e ju¿ gotowoœci¹ zas³u¿yliœcie na nagrody i korony;zapewniam was s³owem panuj¹cego, ¿e je otrzymacie."Wojsko odpowiedzia³o potê¿nym okrzykiem.Tego¿ dnia w po³udnie, gdy El¿bietajad³a obiad z Leicesterem, nadesz³a wiadomoœæ, ¿e ksi¹¿ê Parmy zamierzawyruszyæ na wiosnê.Wpad³a wówczas na koncept, ¿e honor nie pozwala jej wróciædo Londynu, jak d³ugo zachodzi mo¿liwoœæ pojawienia siê nieprzyjaciela."Widziwiêc jego lordowska moœæ, ¿e tutaj rodzi siê odwaga" - pisa³ Walsing-ham.Demobilizacja floty i armii odbywa³a siê ze zbytnim, jakby siê280DEMOBILIZACJA WOJSK ANGIELSKICHmog³o zdawaæ, poœpiechem: tak zreszt¹ uwa¿ali wojskowi, którym dogadza³opobieranie ¿o³du.Jakby nagle entuzjazm królowej ust¹pi³ miejsca dawnemusk¹pstwu.Burghley zwiêŸle przemówi³ w jej obronie: "Wydawanie pieniêdzy wew³aœciwym czasie jest m¹droœci¹; przeci¹ganie wydatków bez rzeczywistejkoniecznoœci trzeba póŸniej odpokutowaæ." El¿bieta byæ mo¿e s¹dzi³a, ¿e trochêryzykuje - w rzeczywistoœci nic nie ryzykowa³a - ale stawia³a na szczêœliwylos, by oszczêdziæ w³asne i narodu pieni¹dze i móc sp³aciæ d³ugi.Nie na pró¿noobiecywa³a wojsku pod Tilbury, ¿e otrzyma ono nale¿ny ¿o³d.Chronicznym b³êdemprywatnej i publicznej gospodarki by³o nieregularne i tylko czêœciowe p³acenies³u¿¹cym, a szczególnie ¿o³nierzom.Stany holenderskie uwa¿a³y, ¿e bardzodobrze wywi¹zuj¹ siê ze swych zobowi¹zañ, gdy w ci¹gu roku wyp³aca³yszeœciomiesiêczne pobory, zaœ najemnicy w Niderlandach i w Niemczech uwa¿ali zawielkie szczêœcie byæ na ¿o³dzie królowej angielskiej.Z przykroœci¹ jednaktrzeba stwierdziæ, ¿e o ile w walce z Armad¹ pad³o zaledwie stu ¿o³nierzy, otyle epidemia, która póŸniej szala³a we flocie, poch³onê³a tysi¹ce.Nie by³o wtym zreszt¹ nic nadzwyczajnego; choroby dziesi¹tkowa³y równie¿ Hiszpanów.W tych wielkich zmaganiach chodzi³o o wysok¹ stawkê, o przysz³oœæprotestantyzmu.W ca³ym œwiecie chrzeœcijañskim protestanci i katolicy modlilisiê za rycerzy swej wiary, w nich pok³adali nadziejê, o nich siê obawiali.Wprzeddzieñ klêski Armady powtórnie og³oszona zosta³a ekskomunika El¿biety, apod nazwiskiem kardyna³a angielskiego Allena, za³o¿yciela seminarium w Douai,ukaza³a siê broszura: Napomnienie arystokracji i ludu Anglii oraz Irlandii wzwi¹zku z obecnymi wojnami, wzywaj¹ce do wykonania wyroku Jego Œwi¹tobliwoœci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]